Rozdział siódmy

215 10 2
                                    

Rozdział siódmy

April Pov:

   Nareszcie mamy weekend. Zero wykładów i głupiego Harry'ego. Wczoraj nie zjawił się na zajęciach, co było dla mnie zbawieniem. Teraz stoję przed lustrem i czekam na przyjazd Rogera. Postanowiłam rozpuścić włosy . Założyłam biały, wełniany sweter i bordowe legginsy. Melanie wyszła dawno temu. Pomimo tego, że jest dziewiąta rano. Cóż, nie mój interes.

   W lustrze zauważyłam klamkę, która opada w dół. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam kasztanowe włosy Rogera. Naturalnie, przylizane żelem. Nic się nie zmieniło. Podbiegłam do chłopaka i uwiesiłam się na jego szyi. Pachniał wodą po goleniu.

- Tęskniłam- szepcze do jego ucha. On na to chichocze i zdejmuje mnie z siebie.

- Ja też kochanie. Idziemy na miasto?- Pokiwałam wesoło głową. Chyba przydadzą się małe zakupy. Złapałam ciepłą rękę chłopaka i opuściłam pokój zamykając go na klucz. Był ubrany w granatowy kardigan oraz beżowe spodnie. Mam szczęście, że założyłam wyższe buty. Nie czuję się taka malutka przy nim. Jego czarne mokasyny dalej były w nienagannym stanie. Brakowało mi jego obecności.

Szybko znaleźliśmy się w Westfield Southcenter. Pięć minut drogi i nie więcej. Najpierw poszłam do sklepu z odzieżą. Kupiłam sukienkę w stylu lat pięćdziesiątych w kwiatki. Spodobała mi się. Będzie na jakąś szaloną imprezę. Kogo ja oszukuję? Takowej nigdy nie będzie. Błądziłam dalej pomiędzy stojakami. W końcu natknęłam się na złotą sukienkę. Góra była w złotych cekinach. Dół porównać mogę do tiulowej spódnicy. Sięga do moich kolan. Biorę! Znalazłam jeszcze czarne szpilki i ruszyłam do kasy. Biedny Roger. Wiem, jakie męczące jest łażenie za babą po sklepie. W końcu opuściliśmy to miejsce. Zapragnęłam jednak kupić sobie dżinsy. Weszłam do H&M'u. Złapałam spodnie z wysokim stanem. Zapewne są wygodne. Wzięłam jasny i ciemny odcień. Nie zapomnę o czarnych legginsach, które wprost bóstwie!

O piętnastej zjedliśmy łososia w jednej z ekskluzywnych knajp, a o szesnastej znaleźliśmy się w moim pokoju. Uwaliłam torby pod szafką. Później je rozpakuję. Roger usiadł na moim łóżku. Przeczesał swoimi długimi palcami włosy, które rozwiał wiatr.

- Strasznie cię dzisiaj wymęczyłam, co?- Zachichotałam. Chłopak rzucił w moją stronę ciepły uśmiech. Podeszłam do Rogera i usiadłam na nim okrakiem. Przełożyłam swoje włosy na prawy bok.

- Co?- Wydawał się być zdziwiony moim zachowaniem. Lekko musnęłam jego usta. Taki niewinny całus. Dlaczego nie pożąda mnie tak jak Harry? A no tak! Bo to dwa zupełnie inne światy. Jakby się ze sobą zderzyły to... o
Boże nie chce o tym myślec. Jednak przeciągnęłam scenkę dalej. Tym razem pocałowałam go na poważnie, a chłopak natychmiast odpowiedział. Zjechał swoimi rękami na moją talię. Swoje palce zagłębiłam w jego włosach. Nie były miękkie tak jak zielonookiego. Kiedy pocałował mnie mocniej pociągnęłam za końcówki włosów. Wtedy Roger odczepił swoje usta od moich.

- Ej, bez takich numerów moja droga. Wiesz, że długo je układałem- poważnie? Brązowooki zdjął mnie z siebie i wstał. Otrzepał spodnie i poprawił fryzurę. Dlaczego wcześniej nie zauważyłam, jakim jest? Nie! Nie mogę tak myśleć o moim chłopaku i przyjacielu. Co nie zmienia tego, iż poważnie mnie teraz wkurzył.

- Zaraz będę się zbierał kochanie- pokiwałam niepewnie głową. Roger nachylił się nade mną i mocno przytulił do swojej klatki piersiowej. Potem pocałował w czoło i wyszedł. Cholera! Nie wiedząc, co ze sobą zrobić zaczęłam chować nowo kupione ubrania. Wtedy do pokoju weszła wesoła Mel.

- Idziemy... na... imprezę April!- Skakała jak wariatka. W sumie, co mi szkodzi?

- Ile mam czasu?- Zapytałam składając spodnie.

- Na pewno nie chcesz iść ... czekaj co !?Idziesz?! Masz dwie godziny, a potem przyjedzie po nas Zayn- pokiwałam głową i podeszłam do swojej szafki. Nie wiem, w co się ubrać. Czy ta sukienka w kwiatki, którą dzisiaj zakupiłam jednak zostanie wykorzystana? W ostateczności wyjęłam ją z szafy, chociaż przed chwilą, co ją tam umieściłam. Te czarne, zamszowe szpilki, które kupiłam będą nadawać się idealnie.

Nie oszczędziłam swojej cery dzisiejszego dnia. Namalowałam idealne kreski i nałożyłam niewielką ilość pudru. Mina Mel była bezcenna, kiedy ujrzała mnie taką.

- Wow! Wyglądasz idealnie, a może nawet lepiej- zaśmiała się patrząc na moją uśmiechniętą buzię. Chwilę potem dostała sms'a od Zayn'a. Opuściłyśmy nasz pokój kierując się w stronę toyoty chłopaka. Z tego, co wiem to cała ta impreza odbywa się w domu Malik'a. Ciekawe jak wygląda.

- Wyglądacie świetnie dziewczyny- brunet od razu przywitał nas komplementem i ciepłym uśmiechem. Melanie założyła skórzaną sukienkę, w którą ubrana była tydzień temu.

O dziewiętnastej znaleźliśmy się na miejscu. Dom czy nie dom? O to jest pytanie. Może bardziej jakaś nowoczesna forteca. Prawie wcale nie widziałam ścian. Dom był cały ze szkła. Na dodatek świecił jak dioda. Na podwórku pałętali się uczniowie z plastikowymi kubkami. Wysiadłam z samochodu i poszłam w ślady Mel. Weszliśmy do środka. Poczułam dym papierosowy i zapach alkoholu. Okropna mieszanka.

- Jesteście wreszcie!- Z salonu wyszedł nieznajomy chłopak. Był krótko ogolony. Jego oczy niczym nie różniły się kolorem od oczu Malika.

- Ap to Liam- chłopak uścisnął moją niewielką dłoń.

- Miło mi panienkę poznać- wybuchłam głośnym śmiechem. To trochę zabawne, gdy łobuzy  zachowują się tak szarmancko. Cała nasza czwórka poszła do kuchni po coś do picia. Wiśniówka, ananasówka, piwo, wódka i... cola!

- No co ty?- Spojrzała na mnie rozbawiona Mel.

- Ja nie piję moja droga- dziewczyna przewróciła oczami. Zauważyłam zmierzającego w naszą stronę Lou. Za chłopakiem podążała Trish. Czyli w pobliżu jest również Ashley.

- Cześć dziewczyny- Tomlinson pomachał do nas. Rzuciłam tylko ciepły uśmiech i upiłam łyka coli. - Chodźcie do salonu.

- Czekaj tylko zabierzemy coś do picia.- Zayn chwycił wiśniówkę i czystą wódkę. To tak wyglądają studenckie imprezy? Razem udaliśmy się do salonu. Wtedy zobaczyłam jego. Harry siedział razem z Ashley. Nie mam nic okazywaniu publicznie uczuć, ale to, co oni robią przechodzi ludzkie pojęcie. Styles trzyma łapy na jej dekolcie, a ona... szkoda mówić. Zajęłam miejsce na kanapie.

- Przyszła nasza królowa!- Nie obeszłoby się bez docinków Ash.

- Odpuść - parsknęła Melanie. Dobrze, że tutaj jest. Harry spojrzał w moją stronę tymi zielonymi oczami. Przez moment nie wydawał się być zły, ale tylko przez moment.

-Po co ona tu przyszła?- Zapytał nasz książę patrząc na Zayn'a.

-Bo ją ze sobą zabrałam, a chłopaki nie mają nic przeciwko- odpowiedziała brunetka.

- Mogłaś zapytać również mnie. Też tutaj mieszkam, prawda?- To dom Harry'ego? Czyli mieszka tutaj z Malik'iem. To nie zmienia faktu, że jest nieuprzejmy w stosunku do mnie. Czego ja się mam spodziewać? Jasno dał mi do zrozumienia, że zniszczy wszystko, co dla mnie ważne.

- Laleczko, napij się wódki- Ashley podała mi butelkę. Próbowałam się wymigać, ale nie chcę żeby znalazła kolejny powód do nabijania się ze mnie.- Bierz!

- Już, już. - Złapałam za szklaną butelkę i wlałam jej zawartość do pustego kubka, który trzymałam w ręce. Upiłam dość sporego łyka. Strasznie piecze, ale nie jest najgorsze. Impreza zaczęła się rozkręcać. Nie wiem, jakim sposobem, ale za każdym razem, kiedy wypiłam zawartość kubka on od nowa się napełniał. Nie chciałam być nieuprzejma i non stop go opróżniałam. Melanie zniknęła z Lou. Zostałam sama z resztą. Gdyby nie obecność Zayn'a i Liam'a dawno bym stąd zwiała.

   Wybiła ta cholerna północ. Od niedawna wszystko przestało mieć dla mnie najmniejsze znaczenie. Czy się upije, czy zatańczę erotyczny taniec- nic! Pokażę Rogerowi, że bawię się lepiej bez jego obecności. Nie będzie mnie już więcej kontrolował , nigdy.

' Roguś jak się na mnie napalisz to przyjedź'.- Poszło! Zachichotałam pod nosem. Niech wie, czego mi trzeba. 

Proszę o komentarzę! Myślę, że wam się podoba.  Miłeego czytania :*

Last Dream ||H.S|| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz