Chloe po raz kolejny przeczytała to samo zdanie. Minęło szesnaście godzin od jej spotkania z Jasonem Wintersem, lecz nadal nie potrafiła się na niczym skupić. Ciągle myślała o mężczyźnie. Ilekroć zamykała oczy, widziała jego przystojną twarz skrzywioną grymasem obrzydzenia.
Obrzydzenia do niej.
Wzdrygnęła się. Nie wiedziała, czy to na wspomnienie jego lodowatego spojrzenia, czy może z powodu zimna, jakie panowało w jej małym mieszkanku.
Zerknęła w stronę elektrycznego grzejnika, zastanawiając się, czy go nie włączyć. Ostatecznie pokręciła głową i mocniej owinęła się grubym kocem. Rachunek za prąd był kosmiczny, a ona nadal nie wiedziała, czy jej nie zwolnią.
Dzień minął jej na ciągłym sprawdzaniu telefonu. Była pewna, że w końcu na wyświetlaczu pojawi się numer jej szefowej, która poinformuję Chloe, że straciła pracę.
Niepewność zżerała ją od środka. Nie wiedziała, co było gorsze. Niewiedza co do jej przyszłości, czy może bolesna prawda, że przez własną głupotę będzie musiała pożegnać się ze swoimi marzeniami.
Po chwili zastanowienia stwierdziła, że wolałaby bolesną prawdę. Ale jak miała się czegokolwiek dowiedzieć? Przecież nie zadzwoni do agencji i nie spyta, czy czasem Jason Winters nie złożył na nią skargi.
Westchnęła i skupiła się na leżącym przed nią podręczniku. Po kilku minutach zorientowała się, że znów w kółko czyta to samo zdanie. Zamknęła książkę z trzaskiem i schowała twarz w dłoniach.
Była cholernie zmęczona. Nie pamiętała kiedy ostatni raz spała więcej niż kilka godzin. Miała napięty grafik. Dwie prace, zajęcia na uczelni i ogrom nauki sprawiły, że musiała z czegoś zrezygnować. Padło na sen.
Wstała z niewygodnego krzesła i nadal owinięta kocem, przeszła kilka kroków w kierunku małego aneksu kuchennego. Zagotowała wodę i zalała nią swoja tanią, imitację kawy. Zamieszała brązowy płyn, gdy jej wzrok spoczął na prostym, białym kubku.
Pokręciła głową. Sama się prosiła o to, aby Jason złożył na nią skargę. Nie dość, że wypiła jego kawę, spała w jego gabinecie to jeszcze ukradła mu kubek.
Zerknęła na zegarek. Dochodziła dziesiąta w nocy. Za godzinę będzie musiała wyjść, aby zdążyć do pracy. Optymistycznie założyła, że skoro do tej pory nikt do niej nie zadzwonił, to nadal była zatrudniona. Sięgnęła po ten nieszczęsny kubek i schowała go do torby. Zwróci go dzisiaj i nikt się nie zorientuję, że w ogóle go zabrała.
Wróciła do stolika, który służył jej za biurko i usiadła na krześle. Mimo grubego koca twarde siedzisko boleśnie wpijało jej się w pośladki. Z rozmarzeniem pomyślała o skórzanym fotelu w gabinecie Jasona. O ile przyjemniejsza byłaby nauka, gdyby miała taki u siebie w mieszkaniu.
Albo gdybym miała taki ekspres, pomyślała zapatrzona w parujący przed nią kubek.
Z westchnieniem ponownie otworzyła podręcznik i po raz kolejny przeczytała pierwsze zdanie.
*
Niecałe dwie godziny później Chloe weszła do budynku Winters Enterpreises. Przeszła przez długi hall w kierunku wind. Przez cały czas czuła na sobie palący wzrok portiera, a ukryty w torbie kubek ciążył jej na ramieniu.
Weszła do windy i odetchnęła z ulgą, gdy zamknęły się za nią drzwi. Z każdym mijanym piętrem, serce dziewczyny biło coraz głośniej. Wytarła spocone dłonie o legginsy i poprawiła torbę na ramieniu.
Nigdy nie panikowała. Wystarczyło, że jej matka robiła to za nie obie. Ale zmęczenie i stres sprawiły, że zachowywała się irracjonalnie. Jakby ktoś miał ją aresztować za to, że przypadkiem wyniosła kubek.
CZYTASZ
Niebezpieczna propozycja [18+] ZAKOŃCZONE
RomanceDziewiętnastoletnia Chloe Moore dzięki swojej ciężkiej pracy dostała stypendium na University of Chicago. Wierzyła, że z dala od toksycznej matki wreszcie zacznie nowe, lepsze życie. Niestety, szybko okazało się, że nie będzie tak łatwo jak sądziła...