Rozdział trzynasty

11.5K 571 63
                                    

Nowy rozdział 4 marca 😁
Dawno nie było hot sceny, więc oto jest!
Zapraszam na mojego twittera: josmall, gdzie wrzucam zapowiedzi kolejnych rozdziałów!
Będzie mi miło, jak coś po sobie zostawicie - gwiazdkę, komentarz ♡
Jo!

Chloe wpatrywała się w zmieniające się numery pięter. Piąte...szóste...siódme. Przymknęła oczy, starając się zapanować nad zdenerwowaniem, które ogarniało jej ciało. Wytarła spocone dłonie w brzeg płaszcza i wzięła głęboki wdech.

Nie rozumiała, dlaczego była aż tak zestresowana. No i co z tego, że Jason przyszedł do mieszkania, a jej nie było? Ile razy czekała na niego, a on nie przychodził? Dlaczego ma być inaczej traktowana niż on?

Spojrzała na wyświetlacz. Trzydzieste ósme piętro. Po kolejnych kilku sekundach winda się zatrzymała.

Chloe niepewnie weszła do pogrążonego w ciemności wnętrza. Rozejrzała się dookoła, lecz mieszkanie wyglądało na puste. Odetchnęła z ulgą na myśl, że jej konfrontacja z Jasonem została przesunięta. Oparła się o ścianę i wreszcie ściągnęła buty, które przez cały wieczór, boleśnie wpijały jej się w stopy.

– Gdzie byłaś? – spytał Jason, gdy tylko weszła do salonu.

Pisnęła zaskoczona i złapała się za serce... a dokładniej za jeden z papierowych kwiatków. Zmrużyła oczy, rozglądając się po pomieszczeniu, oświetlonym jedynie słabym światłem dochodzącym zza okna. Wreszcie dostrzegła mężczyznę siedzącego w rogu kanapy. Jego zaciśnięte pięści i napięte ciało nie pozostawiało wątpliwości co do tego, że był wściekły.

Nagle jej zdenerwowanie ustąpiło miejsca złości. Gniew znów zapłonął w jej żyłach, sprawiając, że ledwo mogła normalnie myśleć.

Przez całą podróż metrem zastanawiała się, co powie Jasonowi. Wymyśliła nawet kilka wymówek, które wydały jej dość przekonujące. Lecz teraz, gdy znajdowała się tak blisko mężczyzny, nie miała zamiaru z niczego się tłumaczyć. A jeżeli już, to z ich dwojga, to on powinien wyjaśnić swoje zachowanie.

– Spytałem, gdzie byłaś – powtórzył Jason, wstając z kanapy.

– Słyszałam – odpowiedziała Chloe, wzruszając ramionami. Szelest papieru wypełnił ciche wnętrze.

Jason zapalił lampę, a ciepłe światło delikatnie rozświetliło salon.

– Co ty masz na sobie?

Chloe poprawiła dwa smętnie zwisające kwiatki i uśmiechnęła się złośliwie.

– A co? To ubranie też nie zyskało twojej aprobaty?

Jason zacisnął szczęki, mierząc ją lodowatym wzrokiem.

– Nie wiem, czy to coś można w ogóle nazwać ubraniem. Z czego to jest zrobione? Z papieru?

Podszedł do niej bliżej, a do jej nozdrzy dotarł słaby zapach jego wody kolońskiej. Stanął nad nią i zrozumiała, że specjalnie wykorzystuje swój wzrost, aby ją onieśmielić. Niepotrzebnie tak szybko pozbyła się butów. Może i sprawiały jej ból, lecz w tej chwili przydałoby jej się kilka dodatkowych centymetrów. Wyprostowała się i odchyliła głowę do tyłu, aby spojrzeć Jasonowi w oczy. Chciała mu pokazać, że wcale się go nie boi.

– Gdzie byłaś? – spytał po raz kolejny.

– Na imprezie – odpowiedziała, widząc, że mężczyzna inaczej nie da jej spokoju.

– Imprezie? Wyszłaś w tym czymś do ludzi?

Po raz kolejny przesunął wzrokiem po jej sukience.

– Tak. Wy bogacze chodzicie na bale charytatywne w kreacjach, które kosztują zapewne tyle, co moje czesne. Za to my biedaki musimy zadowolić się ubraniami zrobionymi ze śmieci.

Niebezpieczna propozycja [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz