I jest! Wreszcie dowiemy się cytując Chloe: "Co kryło się w jego zabetonowanym mózgu."
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba. Sama poprawiając go, uśmiechnęłam się kilka razy. Wyjdzie z niego, że nawet chamskie teksty Jasona dot. ubioru Chloe nie brały się kompletnie znikąd :P
Nowy rozdział 15 maja.
Dziękuję za 57k wyświetleń i za każdy komentarz i wiadomość prywatną.
Dostałam kilka pytań, czy książka będzie wydana, więc odpowiem zbiorczo: Żadnej z moich książek nie wysyłałam do wydawnictw, bo potrzebują sporej korekty. Może kiedyś :D
I zapraszam na twittera: josmall #npwatt
***
Chloe weszła do przestronnego wnętrza i rozejrzała się dookoła. Od dawna była ciekawa, jak wyglądało mieszkanie Jasona i wreszcie miała okazję się o tym przekonać. Niestety, tak jak się spodziewała było jak wyjęte z jakiegoś luksusowego katalogu wnętrzarskiego. Nigdzie nie dostrzegła żadnych osobistych rzeczy, świadczących o tym, że ktoś tutaj w ogóle mieszkał. Prezentowało się poprawnie, lecz kompletnie bezosobowo.
– Chcesz coś do picia? – spytał Jason, po czym uśmiechnął się i dodał: – Mam ekspres podobny do tego w biurze.
Pokręciła głową, siadając na wielkiej, zamszowej kanapie. Kolejna porcja kofeiny nie byłaby dobrym pomysłem, zwłaszcza że i bez niej, była aż za bardzo pobudzona. Obserwowała Jasona, który wyraźnie zastanawiał się, które miejsce zająć i odetchnęła z ulgą, gdy wreszcie opadł na fotel naprzeciwko niej.
Zapadła między nimi niezręczna cisza. Wpatrywała się w mężczyznę, który po raz pierwszy odkąd go poznała, wyglądał na wytrąconego z równowagi. Po minucie, gdy nadal milczał, postanowiła mu trochę pomóc.
– Więc chodzisz na terapię? – spytała.
Jason w odpowiedzi jedynie skinął głową. Powstrzymała się od przewrócenia oczami i ponownie spróbowała:
– Dlaczego zapisałeś się na terapię?
– Darren mi kazał. – Przetarł dłonią twarz. – Dokładniej to zaszantażował mnie, że jak nie zacznę się leczyć to koniec naszej przyjaźni. Początkowo jak zwykle nie chciałem go posłuchać, ale... ale moje ataki paniki przybrały na sile i nie...
– Miałeś ataki paniki? – przerwała mu, unosząc głos.
– Tak, zaczęły się po tym jak zrozumiałem, że nie uda mi się zrealizować mojego planu.
– Nic z tego nie rozumiem – powiedziała, coraz bardziej sfrustrowana. – Może zaczniesz od początku?
Jason ponownie przetarł dłonią twarz i westchnął przeciągle. Zapatrzył się w jakiś punkt nad jej głową, a jego wzrok stał się nieobecny. Zamknął oczy, a Chloe zmroziło, gdy je otworzył i na nią spojrzał. Były tak pełne bólu, smutku i bezradności, że aż ścisnęło ją w gardle.
– Mam zacząć od początku? – spytał, lecz nie czekając na jej potwierdzenie, kontynuował: – Wszystko zaczęło się ponad dwadzieścia lat temu, a dokładniej 28 listopada 2002 roku.
Jego głos się załamał, a oczy wypełniły łzami. Chloe chciała go przytulić, pocieszyć w jakiś sposób, lecz nie była w stanie się poruszyć.
– Tego dnia, straciłem wszystko, co miałem najcenniejsze... Moją rodzinę. Rodzice razem z bratem, Ryanem jechali do babci, aby spędzić z nią Święto Dziękczynienia, gdy w ich samochód wjechał pijany kierowca. Miałem jechać z nimi, ale wybłagałem ich, aby pozwolili mi zostać u Darrena. Dostał na urodziny Xboxa, więc o wiele bardziej przemawiało do mnie granie w gry niż siedzenie u babci, u której zawsze dziwnie pachniało w domu. – Przełknął ślinę i znów zapatrzył się w punkt nad głową dziewczyny. – Wjechał w nich dziewiętnastolatek, który miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Jemu nic się nie stało, jedynie drobne obrażenia, ale rodzice i Ryan nie mieli tyle szczęścia. Zginęli na miejscu.
CZYTASZ
Niebezpieczna propozycja [18+] ZAKOŃCZONE
Lãng mạnDziewiętnastoletnia Chloe Moore dzięki swojej ciężkiej pracy dostała stypendium na University of Chicago. Wierzyła, że z dala od toksycznej matki wreszcie zacznie nowe, lepsze życie. Niestety, szybko okazało się, że nie będzie tak łatwo jak sądziła...