Rozdział szósty

12.2K 564 38
                                    

To ostatni tak krótki rozdział - kolejne będą znacznie dłuższe ;)

Następny rozdział za 4 dni, czyli 4 lutego.

Będę wdzięczna za każdy komentarz i gwiazdkę!

Jo ♡

Chloe wyjrzała przez okno samochodu. Mijali właśnie centrum Chicago, które mimo późnej godziny i brzydkiej pogody jak zwykle tętniło życiem.

Jej wzrok przesuwał się po oświetlonych ulicach i ludziach ukrywających się przed deszczem pod parasolami i kapturami. Lecz jej myśli nadal krążyły wokół tego, co wydarzyło się w biurze Jasona.

Mężczyzna sprawił, że po raz pierwszy doświadczyła tego, o czym do tej pory jedynie czytała w książkach. Wreszcie zrozumiała, o co chodziło Julii, która przekonywała ją, że nie ma nic lepszego na rozluźnienie niż dobry seks.

Przypomniała sobie usta mężczyzny na swoich wrażliwych piersiach. Jason sprawił, że chociaż na chwile odłożyła kompleksy na bok i poczuła się dobrze w swoim ciele.

Na samo wspomnienie jego pieszczot stwardniały jej sutki, napierając na drażniący je materiał stanika. Chloe nie mogła uwierzyć, jak w kilka minut mężczyzna obudził do życia jej ciało. Jak mimo orgazmu nadal czuła się niezaspokojona.

– Dojechaliśmy na miejsce – wyrwał ją z zamyślenia głos Jasona.

Zaparkował na chodniku tuż przed jej budynkiem. Słabe światło latarni wpadało do wnętrza auta, oświetlając twarz mężczyzny. Chloe nie była zaskoczona, widząc na niej grymas obrzydzenia. Dzielnica, w której mieszkała, nie należała do najlepszych. Wszędzie walały się śmieci, w oknach były powybijane szyby, a podejrzani ludzie kręcili się po ulicach.

Drogie, sportowe auto Jasona zdecydowanie wzbudzało zainteresowanie. Kilkoro mężczyzn minęło ich, zatrzymując się kawałek dalej. Przez cały czas bacznie obserwowali samochód i gwałtownie gestykulowali.

– Może lepiej będzie, jak tutaj zaczekasz – zaproponowała Chloe. – Nie mam wiele rzeczy, więc spokojnie poradzę sobie sama.

– Nonsens. Nie po to zaproponowałem, że pomogę ci się spakować, aby teraz czekać w aucie – odpowiedział pewnie, nie spuszczając wzroku z grupki mężczyzn.

Chloe poznała go już na tyle, aby wiedzieć, że nie ma sensu się z nim kłócić. Otworzyła drzwi i wyszła na chodnik, omijając sporą kałużę. Deszcz przestał padać, lecz nadal było bardzo zimno. Weszła do budynku, a Jason podążył za nią.

– Które piętro? – spytał, gdy ruszyli w stronę schodów.

– Szóste.

– Nie pojedziemy windą?

– Uwierz mi, że nie chcesz jechać windą. Strasznie w niej śmierdzi i wydaje dźwięki, jakby w każdej chwili miała przestać działać.

Jason zmarszczył nos.

– Wątpię, aby śmierdziało w niej bardziej niż tutaj.

Chloe przystanęła na schodku i odwróciła się do mężczyzny. Mieszkała w tym budynku od prawie dwóch miesięcy, lecz nadal nie przyzwyczaiła się do wszechobecnego zapachu moczu, wymiocin i śmieci.

– Ostatnim razem, gdy nią jechałam, to jestem prawie pewna, że w rogu były odchody i to bynajmniej nienależące do zwierząt.

Mina Jasona wyrażała mieszankę obrzydzenia, niedowierzania i przerażenia.

Chloe ponowiła swoją wędrówkę w górę schodów. Uśmiechnęła się, słysząc, jak mężczyzna przeklął cicho pod nosem.

Wreszcie dotarli na właściwe piętro. Chloe otworzyła drzwi i wpuściła go do środka. Jason przystanął niepewnie i rozejrzał się dookoła. Po raz kolejny jego twarz wykrzywił grymas obrzydzenia.

Niebezpieczna propozycja [18+] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz