Rozdział 12

2.8K 93 14
                                    

Valerie

Zmrużyłam oczy, rozglądając się po pogrążonej w półmroku sypialni. Wydałam z siebie ciche westchnienie niezadowolenia. Nie wiedziałam, która była godzina, ale przeczuwałam, że nie spałam zbyt długo. Miałam wrażenie, że moja głowa pulsuje z bólu, a oczy paliły, jakby wpadł do nich piach. Przez chwilę próbowałam zrozumieć, co mnie obudziło. Nie było to słońce. Zawsze zasłaniałam rolety przed spaniem.

Zamknęłam oczy i położyłam głowę na poduszce, wtulając policzek w miły materiał. Byłam na granicy snu, gdy po moim pokoju znowu rozniósł się ten irytujący dźwięk dzwonka.

 Przeklęłam i rozdrażnieniem zaczęłam szukać w pościeli telefonu, który nie przestawał dzwonić. Byłam tak zmęczona, że hałas jedynie potęgował ból głowy do tego stopnia, że byłam bliska histerycznego płaczu. Po chwili, która wydawała się wiecznością, w końcu znalazłam telefon i bez spoglądania, kto dzwonił, odebrałam.

- Halo? - mruknęłam do telefonu zaspanym głosem.

Odchrząknęłam, próbując pozbyć się guli z gardła, która uformowała się podczas snu.

- Obudziłem cię?

Zmarszczyłam brwi, słysząc nieznany męski głos po drugiej stronie. Odciągnęłam telefon od ucha, spoglądając z zaskoczeniem na ekran.

- Salvatore?

Przy moim uchu rozniósł się cichy, przyjemny śmiech. Miałam wrażenie, że ten dźwięk mnie uspokoił.

- Proszę, mów mi Saverio - odparł, a po drugiej stronie rozniósł się szmer. - Jest już dziesiąta. Nie spodziewałem się, że będziesz jeszcze spać. Przepraszam.

- Jest sobota. Jeden dzień w tygodniu jest dla drzemki i urody - wymamrotałam z niewielkim uśmiechem na ustach.

Mój wzrok padł na szafkę nocną, gdzie wcześniej odłożyłam nóż, który przyniósł tu Luca. Zagryzłam wargi, walcząc z niepokojem. Musiałam porozmawiać z ojcem, czy oglądał już kamery. Jakimś cudem Luce udało się ominąć tylu ochroniarzy i różnych zabezpieczeń, chroniących dom, a mógłby zostać złapany przez małe kamery? Odłączył nam jednak prąd, więc mógł myśleć, że każda z nich przestała działać.

- Mam dzisiaj wolny dzień. - Słowa Saverio sprowadziły mnie do rzeczywistości. - Chciałem się zapytać, czy dalej jesteś zainteresowana naszą randką.

Zastanowiłam się przez chwilę. Za dwie godziny musiałam być w firmie, aby zaplanować sesję zdjęciową najnowszej kolekcji biżuterii. Miałam wybrać parę kompletów dla siebie i modelek, na które zdecydowałam się już w sierpniu. Powinnam wyrobić się w parę godzin i nie miałam konkretnych planów na resztę wieczoru. Myślałam, aby jechać do Mayi i w jej pokoju kinowym urządzić sobie babski wieczór.

Z drugiej strony przydałaby mi się chwila wytchnienia od tego całego bałaganu, w które zmieniło się moje życie. Maya zapewne cały wieczór chciałabym rozmawiać na tego, co się stało dzisiejszej nocy, jeśli bym jej powiedziała. Saverio wydawał się miły.

- Wieczorem jest wolna - odparłam po chwili milczenia, decydując, że dam tej relacji szansę.

- W takim razie do zobaczenia - powiedział i byłam niemal pewna, że słyszę w jego słowach uśmiech.

Przez chwile wpatrywałam się w ciemny ekran, gdy się rozłączył. Mój uśmiech po rozmowie z Saverio szybko opadł, gdy przypomniałam sobie po raz kolejny o wydarzeniach z nocy. Luca był w moim domu, w moim pokoju, na moim łóżku! Do cholery, siedział na moich nogach i szeptał mi do ucha, gdy jakiś inny mężczyzna nas obserwował.

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz