Rozdział 3

3.2K 98 9
                                    

Cześć!

Jest to nowy rozdział dodany dopiero po korekcie. Jeśli czytasz po raz pierwszym, jest to aktualna wersja!

Zapraszam na moje media:)

twitter: withoutsy #bcwatt

tik tok: zauroczono

-

Valerie

Moje koszmary zawsze zaczynały się w ten sam sposób.

Przystępowałam z nogi na nogę, ogarniając wzrokiem wysokie, betonowe ściany, od których bił przeszywający chłód. Za każdym razem miałam wrażenie, że byłam tam po raz pierwszy. W istocie byłam tam każdej nocy, ale pamiętałam o tym dopiero po przebudzeniu.

Ruszyłam wzdłuż ścian, dotykając ich powierzchni czubkami palców. Próbowałam przyzwyczaić wzrok do mroku.

– Co tutaj robisz? – Zza moim plecami rozległ się niski, zachrypnięty głos. Obróciłam się gwałtownie, rozglądając w mroku, a serce szybciej biło w mojej piersi. – Nie powinnaś tu być.

Przełknęłam ciężko ślinę, ostrożnie cofając się do ściany za moimi plecami.

– Nie chcę tego – wyszeptałam, nie przestając spojrzeniem przeszukiwać mroku. Czułam, że dalej tam był, mimo że go nie widziałam. – Boje się.

W snach nie wstydziłam się tego wyznania. Tutaj to uczucie było silniejsze, jakby lód wstępował na moją skórę, a ja wierzyłam, że w pewnym momencie zamienię się w kamień i nigdy stąd nie wyjdę.

– To moje miejsce. Nie powinnaś tu wchodzi.

Wzdrygnęłam się. Wiedziałam, że znajdował się coraz bliżej, mimo bezszelestnie stawianych kroków.

– Chcę wyjść. Jak mogę się stąd wydostać?

– Już za późno.


– Kochanie?

Poderwałam się do góry z ciężko bijącym sercem. Rozmytym od głębokiego snu wzrokiem prześledziłam szybko pomieszczenie.

Czarne ściany i w tym samym kolorze zasłony, które skrywały wysokie okna. Dwa fotele kubełkowe i telewizor, zajmujący niemal całą ścianę. Serce w mojej piersi zwolniło dopiero, gdy spojrzałam na zdjęcie dwójki roześmianych dzieci, wtulonych w siebie, jakby byli dla siebie całym światem.

Byłam w domu, w pokoju mojego starszego brata.

Przeniosłam spojrzenie na ojca, który klęczał przy łóżku i przyglądał mi się ze zmarszczonymi brwiami.

– Co się stało? – zapytałam ze ściśniętym od niespokojnego snu gardłem.

– Szukałem cię – wyjaśnił spokojnie. – Nie było cię w twoim pokoju.

Wydarzenia poprzedniego dnia niechciane pojawiły się w mojej głowie - cmentarz, Dean, bar, mężczyzna, strzały.

– Nie chciałam być u siebie – przyznałam, przecierając twarz dłońmi, aby zedrzeć ostatnie oznaki snu.

– Wszystko w porządku?

Miałam ochotę wybuchnąć gorzkim, ostrym śmiechem.

– Nie wiem, tato. Czy według ciebie jest w porządku?

Podniósł się z klęczek i w nerwowym geście pociągnął swoje włosy. Hollister odziedziczył to po nim. Za każdym razem, gdy był zły lub sfrustrowany, wyglądał jakby miał ochotę wyrwać sobie wszystkie włosy, tak jak ojciec właśnie w tej chwili.

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz