Rozdział 46

1.7K 86 6
                                    

Cześć! No to lecimy;)

Zapraszam na moje media:

twitter: withoutsy #bcwatt

tik tok: zauroczono

-

Valerie

– To beznadziejny pomysł – oznajmiłam cicho po raz piąty z rzędu. – Beznadziejny!

Sądząc po głębokim westchnieniu mojego brata, powtórzyłam to w końcu o jeden raz za dużo.

– Z beznadziejnych pomysłów wychodzą najlepsze akcje – odparł Hollister, nie spoglądając na mnie. – Zapomniałaś już o tym?

Powstrzymałam się przed przewróceniem oczami. Ta zasada dotyczyła kradzieży alkoholu z barku Barnes Dream, urządzeniu imprezy w posiadłości, gdy tata wyjechał służbowo lub zaciekłych wyścigach samochodowych Elity.

Na pewno nie dotyczyła misji snajperskiej na przyjęciu zaręczynowym jednego z najbardziej nieuchwytnych przestępców Nowego Jorku, który odtrącił mnie siedem dni temu – to akurat naprawdę był beznadziejny pomysł.

– Gdy strzelę, musimy się stąd wydostać jak najszybciej, jasne? – zapytał, sam powtarzając instrukcję po raz dziesiąty. Hipokryta.

Przez ostatni tydzień ukrywaliśmy się w małym mieszkaniu na obrzeżach miasta. Hollister dwa razy wyszedł po zakupy, gdy ja musiałam zostać w czterech, wyjątkowo paskudnych ścianach, utrzymując, że tak będzie łatwiej. On dalej był martwy dla świata, a mnie podobno szukali ludzie Luki.

I pracownicy ojca, w tym Ian oraz policja.

Ojciec wiedział od samego początku, że zostałam z Hollisterem i prawdopodbnie nie będę mogła wrócić przez dłuższy czas. Mogliśmy z nim porozmawiać tylko raz, a mi i tak zabrakło wtedy słów.

Stracił swoje dzieci. Został sam.

– Widziałem się z nim – ogłosił ojciec.

Otworzyłam szeroko oczy. Tego się nie spodziewałam.

– Zabiłeś go? – rzucił Hollister z suchym śmiechem.

– Hollie – zganił go tata. – Nie, nie zabiłem go. Właściwie nawet nie miałem ochoty tego robić.

Chciałam poznać każdy szczegół ich rozmowy, ale nie mieliśmy na to czasu. W kilka minut musieliśmy wypracować plan na następne miesiące lub nawet lata.

Dwa dni po powrocie Hollistera, poszłam się wykąpać, a gdy wróciłam do mieszkania z publicznej łazienki, mój brat siedział na kanapie. Telefon położony miał na kolanach i ze zirytowaną miną słuchał męskiego głosu – swobodnego i poważnego, na którego dźwięk przystanęłam na dwie sekundy.

Odsączyłam ręcznikiem wodę z włosów, a Hollister uniósł na mnie wzrok i sięgnął po telefon, aby wyłączyć głośnomówiący. Pokręciłam głową i usiadłam obok niego.

– Nie powinniście się wychylać do samego końca – oznajmił mężczyzna. – Jak wspomniałeś ludzie Jamesa nie wiedzą, że tak naprawdę nie uciekła i zaangażowali się w jej poszukiwania, natomiast Luca i jego psychole... Cóż, można powiedzieć, że rozwalają całe miasto.

Ściągnęłam brwi i rzuciłam bratu zaskoczone spojrzenie.

– Po co mnie szuka? – zapytałam szeptem.

Mężczyzna jednak musiał mnie usłyszeć, co Hollister skwitował zmęczonym westchnieniem. Nie powinnam była się odzywać?

– Valerie – rzucił mężczyzna z większą delikatnością w głosie. – Miło mi cię w końcu poznać, czy raczej usłyszeć. Przysporzyłaś mi mnóstwo problemów. Twój brat także. To u was chyba rodzinne, co?

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz