Rozdział 21

2.1K 95 4
                                    

Cześć!

Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział jak ostatnie, chociaż jest odrobinę krótszy. Bardzo wam dziękuję za aktywność, która motywuje mnie do działania w dalszym ciągu tej historii :)

Byłoby mi bardzo miło, gdybyście dali mi tutaj lub na Twitterze #bcwatt, znać co o tym sądzicie!

Miłego czytania i do zobaczenia w kolejnym rozdziale!!:)

twitter: withoutsy

tik tok: zauroczono

-

Valerie

Przyłożyłam czoło do kierownicy i odetchnęłam ciężko.

Bałam się rozmowy z Mayą, co było niedorzeczne. Nie była dla mnie tylko najlepszą przyjaciółką, a bardziej siostrą z innej krwi - rodziną, którą wybrałam z własnej woli. Widywałam się z nią częściej niż z ojcem, z którym mieszkałam we wspólnym domu. Jednak na przestrzeni ostatnich miesięcy wokół nas zgromadziło się tyle tajemnicy i niewypowiedzianych słów, że bałam się tej rozmowy.

Bałam się poznać, co kryło się za przemilczanymi zdarzeniami.

Ostatni raz nabrałam głęboki wdech, jakby mógł mi pomóc przeżyć najbliższe godziny i chowając telefon do kieszeni płaszcza, wyszłam z samochodu.

Każdy kolejny krok, którym zbliżałam się do białych drzwi domu mojej przyjaciółki, wydawał się bardziej niepewny. Przyłapałam się na myśli, że najchętniej zawróciłabym do samochodu i udawała, że ta sytuacja nigdy nie miała miejsca. Nawet kolacja z Tomem nie wydawała się taka zła w obliczu konfrontacji z Mayą.

Nie mogłam teraz się wycofać. W moich myślach dalej rozbrzmiewały słowa Lorenzo.

Jeśli moja przyjaciółka przechodziła przez koszmar podobny do mojego, musiałam o tym wiedzieć. Mogłabym kupić dwa bilety do Europy i zaszyć się w jakimś małym miasteczku, póki by o nas nie zapomnieli.

Otworzyłam swoim kluczem drzwi wejściowe i weszłam do holu, a od samego progu otoczyło mnie przyjemne ciepło. Z salonu słyszałam strzelające drewno w kominku i ten dźwięk delikatnie ostudził moje nerwy.

Zdjęłam buty i płaszcz, zanim weszłam do dalszej części domu.

Salon połączony z kuchnią i jadalnią był w kształcie litery "L". Z korytarza wchodziło się do salonu, w którym był kominek i duża rogówka w kolorze pastelowego różu. Na samym końcu pomieszczenia znajdował się szklany stół, który rzadko był używany. O wiele bardziej wolałyśmy jeść przy kuchennej wyspie, gdzie teraz dostrzegłam Romano z parującym kubkiem kawy.

Z niezadowoleniem przyjrzałam się jego plecom odzianym w czarną, przylegającą koszulkę, podkreślającą każdy mięsień.

Spojrzał na mnie przez ramię, jakby wyczuł na sobie mój uważny wzrok.

- Valerie - rzucił zaskoczony, obracając się na krześle w moją stronę. - Nie wiedziałem, że dzisiaj przyjdziesz.

Posłałam mu słaby uśmiech i założyłam ramiona na piersi.

- Spontaniczna decyzja. Gdzie Maya? - zapytałam zdawkowo, rozglądając się wokół, jakby moja przyjaciółka mogła się przede mną schować.

Romano upił duży łyk z kubka i zmrużył oczy.

- Pod prysznicem. Coś nie tak? Dziwnie wyglądasz.

Westchnęłam cicho i oparłam się tyłem o kanapę.

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz