TW: Jest to bardzo brutalny rozdział, opisujący szczegółowo morderstwo, okrucieństwo i zwłoki. Jeśli nie czujesz się na siłach, proszę, nie czytaj tego rozdziału!
Luca
Użyła mnie.
Zagryzłem usta, aby powstrzymać lekki uśmiech na wspomnienie jak cudownie wyglądała z triumfem na twarzy. Po raz pierwszy od lat miałem wrażenie, że moje stopy wrosły w podłoże. Nie ruszyłem się ani o centymetr. Nie otworzyłem ust, aby moje słowa zatrzymały ją przy mnie na dłużej. Mogłem jedynie obserwować jak odchodzi, zawieszając na dłużej spojrzenie na jej cudownym tyłku.
Z cichym westchnieniem oparłem się o barierkę, spoglądając w nocne niebo. Żadna z gwiazd nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ona. Żadna nie była piękniejsza.
Nie pamiętałem, kiedy ostatnio nazwałem jakąś kobietę piękną i porównałem ją do czegoś. To wydawało się ckliwe i żałosne, ale Valerie Howard była stworzona dla mnie.
Uważałem, że moja siostra była najpiękniejsza. Wszystkie inne dziewczyny były w porządku albo zadowalające, ale Valerie... Ona była piękna z lśniącymi czarnymi włosami, lodowato błękitnymi oczami, które wydawały się mnie pochłaniać, za każdym razem, gdy w nie spojrzałem i wyraźne rysy twarzy.
Sofia zmusiła mnie, aby poszedł z nią wybrać sukienkę na bal charatetatwyny, który urządzała matka jej męża. Była wspaniała negocjatorką, która zdołała mnie namówić, że warto poszerzać krąg swoich znajomości. Nie mogłem się z nią nie zgodzić, gdy teraz wiedziałem jak bardzo ta impreza była warta pojawienia się.
Moja siostra uwielbiała czerń i biel oraz coś bardziej skromnego, co będzie skupiało wzrok na jej urodzie, a nie klejnotach. Ekspedientka pokazała nam burgundową sukienkę, a Sofia jedynie się skrzywiła i machnęła z niezadowoleniem dłonią. Nie mogłem się jednak pozbyć z głowy widoku tej sukni na Valerie. Wcale nie odwracała uwagi od Valerie, a jedynie oddawała jej osobę.
- Tak myślałam, że nie była dla Francesci - rzuciła Sofia tego wieczoru, gdy Valerie wkroczyła na salę.
Wszyscy na nią patrzyli i po raz pierwszy w życiu poczułem zaborczość. Chciałem zasłonić ją własnym ciałem, aby ukryć ją przed nimi. W tej sukience była tylko moja.
Wtedy pojawił się ten gówniarz. Nie zamierzałem go zabijać. Reakcja Valerie znów byłaby zbyt przesadna, nie wspominając o gniewie mojej siostry, że odważyłem się splamić krwią bal jej teściowej. Jednak gdy chwycił Valerie i zasłonił się jej ciałem jak ostatni tchórz, musiałem użyć całej silnej woli, która mi została, aby własna matka go nie poznała..
Ruszyłem do drzwi, pod którymi dalej zwijał się ten tchórz. Spojrzałem na niego z obrzydzeniem i przeszedł, nie zatrzymując się, gdy ryknął z bólu. Mógł nie zasłaniać schodów nogą.
Drzwi prowadzące na klatkę schodową otwarły się gwałtownie. Lorenzo zatrzasnął je ze sobą. Zmarszczyłem brwi, widząc jego wściekłą minę.
- Mamy problem w Kamarii - warknął.
Nie musiałem pytać jak poważne są te problemy. Skinąłem głową i ruszyłem za bratem.
- A on?
Spojrzałem w kierunku, w którym wskazał palcem. Charles próbował wstać na równe nogi, ale upadł, turlając się o parę schodów w dół. Z jego gardła wydobył się kolejny jęk bólu.
Wzruszyłem obojętnie ramionami i wyszliśmy na zewnątrz. Kiedyś w końcu ktoś go znajdzie albo sam trafi do wyjścia.
Mógł nie wybierać dziewczyny, która tej nocy podpisała na siebie wyrok. Była moja i nikt nie mógł się temu sprzeciwić. Nawet ona.
CZYTASZ
Beautifully cruel ZAKOŃCZONE
RomanceNowy Jork. Elita. Bogactwo, którego nie da się pozbyć. Władza na wyciągnięcie ręki. Faworyci. Valerie jest córką senatora. Piękną, czarującą i na tyle urzekającą, że blask fleszy, czy tłumy fanów nie jest jej obcy. On jest synem jednego z największ...