Rozdział 8

2.5K 85 12
                                    

3 lata wcześniej

Luca

Po śmierci mojego ojca zmieniłem wiele rzeczy. Niektóre jego decyzje i zasady były tak idiotyczne i niedorzeczne, że postępowałem właściwie. Pozostałe zniosłem z czystej złośliwości. Miałem nadzieję, że może oglądać mnie z piekła.

Francesca Costello i sojusz z jej ojcem były jedynymi z niewielu decyzji, które podjął dobrze. Czasem sądziłem, że jego psychopatyczny umysł nie dział. Może któryś z jego doradców mu to doradził. Zapytam go, gdy już spotkamy się w piekle.

Zaparkowałem pod domem Lorenzo i wyłączyłem nawigację. Wprowadził się tutaj rok temu, a ja ani Saverio nigdy dotąd tutaj nie byliśmy. Mój rodzony brat powiedział, że nie chce, aby ktokolwiek znał położenie tego miejsca. W szczególności jego psychopatyczni bracia. Powstrzymałem się, aby nie powiedzieć mu, że jest najgorszy z nas wszystkich, ale poniekąd go rozumiałem. Chciał chronić córkę.

Jedynie Sofia wiedziała o tym miejscu i czasem tutaj przyjeżdżała. Uwielbiała nas dręczyć tym, że to zapewne, dlatego, że jest ulubionym członkiem rodziny. Byłem pewien, że chodziło o fakt, że nie chodziła wszędzie uzbrojona.

Swoją siostrzenicę, Leonorę, widziałam cztery razy i przy każdym z nich czułem morderczy wzrok Lorenzo. Równie dobrze mógłby trzymać mnie na muszce.

Wiedział, że nie zrobiłby jej krzywdy, ale to go nie powstrzymywało. Była małym dzieckiem i moją rodziną. Kochałem ją i przelałbym każdą krew na świecie, gdyby spotkało ją coś złego.

Nie pytałem, co się zmieniło, że po takim czasie zdecydował się jednak podać nam swój adres.

- Nie musisz tego robić - powiedział Lorenzo, odsuwając do tyłu fotel pasażera w samochodzie.

Czułem ciężar pierścionka zaręczynowego w kieszeni marynarki, który usilnie próbowałem ignorować, odkąd go tam schowałem. Saverio czasami potrafił wyczuć, kiedy powinien trzymać język za zębami. Nie powiedział nic, odkąd wsiedliśmy razem do samochodu. Lorenzo nie miał żadnych oporów.

- Nie mówię ci, że masz znaleźć pieprzoną miłość życia - kontynuował z grymasem. - Ale przynajmniej kogoś, kogo nie wybrał nasz chory ojciec. Może znajdziesz kobietę, którą zdołasz tolerować.

- To była jedyna decyzja, którą ojciec podjął dobrze - odparłem chłodno, zaciskając palce na kierownicy. - Costello jest moim utrapieniem i wyraził się jasno. Gdy jego córka zostanie moją żoną, staniemy się rodziną i moje problemy się skończą.

Lorenzo parsknął i skupił wzrok na przedniej szybie.

- Jakbyśmy nie mogli go po prostu dzisiaj zabić - wymamrotał pod nosem. - Nawet nie ma zastępcy.

- Jest ładna - wtrącił Saverio z tylnego siedzenia, opierając ramię o zagłówku mojego fotela.

- Znam wiele piękniejszych dziewczyn, które nie mają ojców psycholi - stwierdził Lorenzo, spoglądając lekceważąco na naszego młodszego brata. - I zapnij pasy.

Saverio mruknął coś pod nosem, ale posłusznie zapiął pasy. Reszta podróży na prywatne lotnisko minęła w ciszy. Nie było nic więcej dodania. Francesca Costello zostanie moją żoną, nawet jeśli pieprzona miłość mojego życia stanęłaby tego wieczoru przed maską mojego samochodu.

***

Nienawidziłem przebywania w domu Costello. Był niemal taki sam jak mój rodzinny dom. Stara posiadłość z elementami takiego luksusu, że w złotych wazonach mogłem zobaczyć swój obrzydzony wzrok.

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz