Cześć!
Mam nadzieję, że spodoba Ci się ten rozdział tak samo jak mi podczas pisania! Jeśli jesteś zainteresowany, to powstał również # na twitterze: #bcwatt, w którym możesz dać mi znać co myślisz o tej historii:)
Miłego czytania!
-
Valerie
- Rozpuszczone czy spinamy?
Dokładnie przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Przerzuciłam na przód ramion świeżo umyte włosy i wyciągnęłam kosmyki zza uszu, układając je przy twarzy. Miałam zrobiony już mocny makijaż, który miał przetrwać całą noc. Pomyślałam o granatowej sukience, która już na mnie czekała po drugiej stronie garderoby.
- Rozpuszczone - zdecydowałam.
Stylistka z zadowoleniem skinęła głową i sięgnęła po lokówkę. Postanowiłyśmy lekko pofalować końcówki włosów.
Ian z tą swoją charakterystyczną niezadowoloną miną bez słowa wszedł do garderoby, niosąc przez ramię przewieszony pokrowiec.
- Co to? - zapytała Maya z błyszczącymi oczami od zainteresowania.
Odwróciła gwałtownie głowę od swojej stylistki, która była w trakcie malowania jej ust. Szybko zabrała dłoń z błyszczykiem z dala od policzka Mayi, zanim zdążyła popsuć już niemal ukończony makijaż i posłała jej niezadowolone spojrzenie.
- Chyba sukienka - mruknął Ian, odkładając pokrowiec na oparcie kanapy. - Przynajmniej tak powiedział facet z firmy kurierskiej. Wyglądam, jakbym znał każdą tajemnicę wszechświata, Roden?
- Myślałam, że otwierasz wszystko, aby zobaczyć, czy nie ma w tym groźby - prychnęłam, spotykając jego wzrok w odbiciu lustra. - Co byś zrobił, gdyby okazało się, że w środku jest ładunek wybuchowy, a ty akurat tego nie sprawdziłeś?
Ian otworzył usta, aby odpowiedzieć, ale szybko je zamknął. Po wyrazie jego twarzy mogłam się jedynie domyślać, że nie byłoby to nic miłego.
- Myślałam, że masz już sukienkę na dzisiaj - stwierdziła Maya, wracając do mnie zaciekawionym spojrzeniem.
- Mam - odparłam zdezorientowana, przygryzając wnętrze policzka i wskazałam palcem na granatową sukienkę. - Mogę? - zapytałam stylistki, która od razu skinęła głową i odsunęła się, abym mogła swobodnie wstać.
Podniosłam się szybko z fotela i podekscytowana podeszłam do czarnego pokrowca, na którym znajdował się złoty napis marki Vitiello. O cholera. Połowa moich ubrań była kupiona właśnie od nich, a ich oferta ubrań wieczorowych była przepiękna. Z każdą nową kolekcją zakochiwałam się jeszcze bardziej. Ich ubrania były drogie, nawet bardzo, co sprawiło, że moje ręce zaczęły drżeć, gdy musnęłam zamek pokrowca.
- Może lepiej ja otworzę - oświadczył Ian, odciągając mnie delikatnie na bok. - Nie chcę stracić pracy, gdyby jednak coś tam wybuchło.
Rzuciłam mu ostre spojrzenie, które zignorował. Odkąd wyjechał Dean i Ian został moim głównym ochroniarzem, wiele razy chciałam porozmawiać z ojcem na temat o jego zmianie. Mogłabym przysiąc, że ten mężczyzna specjalnie starał się mnie wytrącić z równowagi albo udawał, że wcale nie istniałam. Było w nim jednak coś, co lubiłam. Zazwyczaj chciałam mu rozbić coś na głowie, ale równocześnie lubiłam nasze sprzeczki. Potrafił mnie rozbawić.
Z moich ust wydobyło się westchnienie pełne zachwytu, gdy Ian wyciągnął piękną, wieczorową suknię. Nigdy dotąd nie widziała czegoś tak pięknego.
CZYTASZ
Beautifully cruel ZAKOŃCZONE
RomanceNowy Jork. Elita. Bogactwo, którego nie da się pozbyć. Władza na wyciągnięcie ręki. Faworyci. Valerie jest córką senatora. Piękną, czarującą i na tyle urzekającą, że blask fleszy, czy tłumy fanów nie jest jej obcy. On jest synem jednego z największ...