Rozdział 5

2.5K 88 7
                                    

Cześć!

Jest to nowy rozdział dodany dopiero po korekcie. Jeśli czytasz po raz pierwszym, jest to aktualna wersja!

Zapraszam na moje media:)

twitter: withoutsy #bcwatt

tik tok: zauroczono

-

Valerie

Na imprezach urządzanych przez kogokolwiek z naszej elity chcieli przyjść wszyscy mieszkańcy Nowego Jorku. Dla imprezy Mayi Roden byli skłonni zapłacić tyle, że pokryłoby to jej urządzenie dziesięć razy. Zaproszenia jednak wybierałyśmy selektywnie.

Na imprezie nie mógłby pojawić się nikt, kto jest znany ze swojej agresji i kłótliwego charakteru. Nikt, kto przyciągnąłby zbyt wiele uwagi albo zaprosił zbyt wiele osób. Na tej postawiłam też nowy warunek - nikt z naszej elity, oprócz mnie, Mayi i Addison.

Dzisiejsza odbywała się w Barnes Dream, hotelu ojca Sebastiana. Dostałyśmy zezwolenie na wynajęcie mojego ulubionego piętro. Trzy mniejsze sale łączyły się ze sobą korytarzami, więc można było kogoś z powodzeniem unikać lub ukradkiem obserwować.

– Piękna jest ta sukienka. Chyba moja ulubiona od Miu Miu – stwierdziła Maya, opierając podbródek na moim ramieniu. – Szkoda, że nie ma jej w wersji różowej.

Była naprawdę cudowna. Wiedziałam, że muszę ją mieć, odkąd tylko dostrzegłam głęboki dekolt w kształcie serca, kończący się między piersiami. Idealnie pasowała do kultowych szpilek od Mach&Mach i ich czarnej torebki z tej samej kolekcji.

– Ta od House of CB leży idealnie. Jesteś pewna, że nie tworzyli jej specjalnie dla ciebie? – Wskazałam na jej bladoróżową sukienkę bez ramiączek, z prostym dekoltem i pięknym marszczeniami materiału wokół smukłej talii. Maya zaśmiała się cicho, ale przez błysk w jej oczach byłam pewna, że sama wiedziała, jak bardzo była piękna. – Gotowa?

Spojrzała na drzwi pokoju hotelowego, w którym Christian, ojciec Sebastiana i najlepszy przyjaciel mojego ojca, pozwolił nam się dzisiaj zatrzymać.

– Nie, ale w sumie nigdy nie będę, więc możemy iść.

Parsknęłam śmiechem i wzięłam moją przyjaciółkę pod ramię.

Dzisiejsze wyzwanie same w sobie nie było trudne, a męczące dla mojej głowy. Addison była starsza ode mnie i Mayi o dwa lata, ale trzy lata wcześniej całkowicie porzuciła studia. Próbowała wytłumaczyć się tym, że firma jej ojca zaczęła popadać w bankructwo.

To nie była jednak prawda, przynajmniej nie całkiem. W tym samym momencie zrezygnowała ze swojego imienia i oświadczyła, że woli, abyśmy mówili na nią Ava, ponieważ tak nazywał ją wtedy chłopak, z którym się spotykał.

Dupek nie potrafił nawet zapamiętać jej imienia, a ona była gotowa zmienić całe swoje życie. Zrobiła to, a on i tak ją zostawił.

– Zaprosiłaś Caline? – zapytała Maya, stając pod drzwiami, które prowadziły do pierwszej z sal.

Wzruszyłam nonszalancko ramionami i posłałam jej zawadiacki uśmiech.

– Nie, ale i tak zapewne ma dużo pracy. Pamiętasz, Paryż i te sprawy?

– Wiedziałam! Jesteś okropna.

– Ale i tak mnie kochasz.

– Najbardziej na świecie – westchnęła. – Im szybciej zaczniemy, tym szybciej nie będę musiała oglądać Addison. Najbardziej fałszywy uśmiech na twarz i jazda!

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz