Rozdział 7

3.2K 99 18
                                    

Valerie

Był potworem.

Przeżyłam w życiu wiele mrożących krew w żyłach chwili i poznałam jeszcze więcej osób, którzy je powodowali, ale nic nie dorównywało spotkaniu z Lucą na korytarzu. Gniew mieszał się ze strachem, gdy patrzyłam w jego oczy. Po raz pierwszy zobaczyłam w nim jakąś emocję, ale jego rozbawienie mną i sytuacją sprawiło, że krew w moich żyłach niemal wrzała. Za każdym razem, gdy otwierał usta, aby coś powiedzieć, po moich plecach przechodził dreszcz niepokoju. Myślałam o Parkerze i Tomie, kiedy położył na mnie swoje szorstkie dłonie i zastanawiałam się, czy to od nich zginęli.

Czułam, jakbym umierała z każdym jego słowem i ciepłym oddechem, który owiewał moją twarz.

Kilka minut po jego odejściu nie ruszyłam się ani krok, pewna, że moje nogi przyrosły do podłogi. Patrzyłam na ostrze noża, gdzie znajdowała się jego krew i nie mogłam uwierzyć, że mnie nie zabił. Po słowach Ave i
tym, że zamordował moich niewinnych ochroniarzy, byłam pewna, że wyciągnie własny nóż i wbije mi go w brzuch.

Słysząc śmiechy innych studentów w oddali, wróciłam do rzeczywistości. Wrzuciłam brudny nóż do torebki, nie zważając na pozostałe rzeczy w torbie. Musiałam się stamtąd wynieść i to natychmiast.

Szłam do samochodu, w którym czekał Dean i nowy ochroniarz, o wiele szybszym krokiem niż zazwyczaj. Próbowałam się uspokoić, nie chcąc wzbudzać podejrzeń. Powinnam była im powiedzieć. Całe moje ciało wibrowało z potrzeby, aby to zrobić. Ale nie mogłam. Złożyliby raport ojcu, a nie chciałam martwić go jeszcze bardziej.

Pozostało mi liczyć, że takie potwory jak Luca, dotrzymują swoich słów i więcej mnie nie dotknie.

Z fałszywą swobodą otworzyłam drzwi samochodu i usiadłam na tylnym siedzeniu. Dean zerknął na mnie w lusterku.

- Dom Mayi - odchrząknęłam, zanim zdążył się odezwać i spojrzałam przez szybę.

Przez całą drogę nie odezwałam się ani słowem. Dean rozmawiał z nowym ochroniarzem, który był w podobnym wieku do niego. Ian zaczął pracę dopiero trzy dni temu, ale wydawał się w porządku.

- Nie musisz na mnie czekać - powiedziałam Deanowi, kiedy dotarliśmy na miejsce i wskazałam na podjazd przy domu, gdzie stał czarny mercedes. - Romano się nami zaopiekuje. Tata wspomniał, że chce z wami omówić parę kwestii.

Dean z niezadowoleniem zacisnął usta, ale skinął głową. Nie odjechał, póki nie zniknęłam we wnętrzu domu. Zacisnęłam dłonie z wściekłości, uświadamiając sobie, że chce zemsty. Nie tak wychował mnie Hollister, abym dała się zaszczuć.

Wchodząc do salonu, gdzie czekała na mnie Maya w swoim domowym, różowym komplecie dresowym uświadomiłam sobie, że nie chce po prostu zemsty.

Chciałam, żeby umarł. Z tego co mówiła Ave i agent Mortensen ten człowiek zrobił już wystarczająco dużo złego i nie zasługiwał, aby dalej bezkarnie żyć na świecie, siejąc zniszczenie i chaos.

Hollister zabiłby go, gdy tylko udało mu się przyłożyć nóż do jego gardła.

***

Maya patrzyła na mnie spod zmrużonych powiek.

- Czyli uważasz, że to jest dobry plan i naprawdę chcesz to zrobić? - zapytała z niedowierzaniem.

Podniosłam wzrok znad laptopa, gdzie za absurdalną kwotę pieniędzy, miałam plan klubu Luci. Podczas wspólnego lunchu, na który zaprosiłyśmy Ave, aby poznać kolejne szczegóły wyjawiła, że Rovine to jeden z jego klubu. Według plotek, które usłyszała podczas ostatnich lat, najłatwiej było znaleźć go tam. I uwierzyłam w to całym sercem.

Beautifully cruel ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz