•8•

394 24 5
                                    

Pov. Rzesza
Obudziłem się na stole, obok mnie spał jeszcze Zsrr. Próbowałem sobie przypomnieć co się wczoraj wydarzyło, gdy sobie przypomniałem spojrzałem na puste butelki po alkoholu. No tak. Wstałem od stołu i się rozciągnąłem, potem poszedłem zobaczyć do Polaka, gdy byłem przy drzwiach zauważyłem że są otwarte. Szybko wbiegłem do pomieszczenia ale w nim pustka. Od razu pobiegłem do śpiącego jeszcze na stole Zsrr i zacząłem go budzić.

-[Rzesza] Ej! Kurwa obudź sie!!

-[Zsrr] Coo?! Daj mi spać!- jęknął tylko nieprzytomnie.

-[Rzesza] Polaka nie ma!

Na te słowa stanął na proste nogi.

-[Zsrr] Jak to go kurwa nie ma?!

-[Rzesza] No poszedłem zobaczyć do niego a drzwi były otwarte.

-[Zsrr] Cholera.. po pijaku chyba ich nie zamknąłem...

-[Rzesza] No i teraz kurwa mamy! Ubieraj się i idziemy go szukać.

Gdy tylko ubraliśmy się w kurtkę i buty wyszliśmy na zewnątrz.

-[Zsrr] Daleko nie mógłby zajść tak skromnie ubrany.-stwierdził.

-[Rzesza] Dobra idziemy.

Chodziliśmy tak po lesie szukając chłopaka, po chwili doszliśmy do jakiejś szopy. Otworzyliśmy drzwi po cichu a to co tam ujrzeliśmy normalnie nas zmroziło.

-[Rzesza] Kurwa, co tu robi Deutschland?!

-[Zsrr] Nie wiem, ale jest też jego chłopak i nasza zguba.

-[Rzesza] Dobra wchodzimy. Tylko po cichu!

Weszliśmy i komunista zawiesił sobie Polaka na ramieniu. Po chwili szybko uciekliśmy.

Pov. Niemcy
Gdy się obudziłem zauważyłem że nieznajomego już nie ma.. po chwili obudził się też Włoch.

-[Niemcy] Widziałeś czy może ten chłopak gdzieś wychodził?-spytałem przejęty.

-[Włochy] Nie, nie widziałem. Ewidentnie gdzieś uciekł. Szajbus.-przewrócił oczami.

Wziąłem telefon i znowu zacząłem szukać zasięgu, gdy się udało wręcz podskoczyłem. Od razu zadzwoniłem do Rosji.

~Dzwonisz do „Russland"~

-[Niemcy] Halo? Russland?!

-[Rosja] No cześć Germaniya, co tam?

-[Niemcy] Mógłbyś przyjść po mnie i po Włochy?.. bo się trochę zgubiliśmy w tym lesie.

-[Rosja] To wy tam nadal jesteście?!-wykrzyczał zdziwiony.-Dobra zaraz będę, opisz mi gdzie jesteś.

-[Niemcy] Jakaś szopa a obok niej jezioro.

-[Rosja] A to wiem gdzie.

Gdy skończyłem rozmawiać z Rosja, Włochy się do mnie przykleił.

-[Włochy] Jej w końcu wyjdziemy z tego buszu!-uradował się.

Jednak moje myśli nadal latały wokół nieznajomego chłopaka. Gdy Rosja przyszedł po nas pokazał nam skrót do tego miejsca, na wszelki wypadek jakbyśmy jeszcze kiedyś wpadli na taki zjebany pomysł. Gdy wyszliśmy z tego zakichanego lasu Włochy poszedł do domu się odświeżyć a ja poszedłem do domu Rosji.

-[Niemcy] Jest twój ojciec?

-[Rosja] Nie ma, ale Ame jest.

Po chwili w trójkę usiedliśmy się na kanapie.

-[Niemcy] W ogóle to.. gdy byliśmy w tym lesie, zauważyliśmy chłopaka.

-[Ameryka] Chłopaka? Myślałem że nikt tam nie chodzi.

-[Niemcy] No właśnie, gdy do niego podeszliśmy był przerażony, zaczął nas wyzywać od nazistów i faszystów.

-[Ameryka] To nieźle musiał być spity, albo chory jakiś.

-[Niemcy] Spity nie był, na chorego też nie wyglądał, tylko że był strasznie lekko ubrany, krótkie spodenki i jakaś koszulka.

-[Rosja] Ciekawe.-powiedział upijając łyk piwa.

-[Niemcy] Później zemdlał, okryłem go moim płaszczem i wziąłem na ręce, wiecie nie chciałem mieć człowieka na sumieniu..

-[Ameryka] No to Włochy pewnie był zazdrosny.-zaśmiał się.

-[Niemcy] I to jak.-zaśmiałem się.- No ale chłopak był strasznie blady. Wziąłem go do tej szopy ale gdy się ocknął znowu zaczął nas wyzywać, jednak gdy sprawdzałem czy nie ma gorączki spojrzał głęboko w moje oczy i ucichł.

-[Rosja] Trochę dziwne.

-[Niemcy] Później się otrząsnął i zaczął uciekać, pobiegł na jezioro ale ono się załamało. Prawie się tam utopił.

-[Ameryka] No ale Niemcy bohater go uratował~.-zaśmiał się.

Przewróciłem tylko oczami i kontynuowałem opowiadanie.

-[Niemcy] No i później gdy Włochy już zasnął rozmawialiśmy, lecz gdy opowiedziałem mu o Polsce ten posmutniał, pewnie mu sie zrobiło żal czy coś.

-[Rosja] Hmm. Ale jak po was przyszedłem nie było go z wami.

-[Niemcy] No właśnie, gdy się obudziłem nie było go. Włochy zasugerował że uciekł..

-[Ameryka] A chociaż ładny był?-zachichotał.

-[Niemcy] Miał gładką skórę, piękne szaro-zielone oczy, delikatny lecz czuły uśmiech.. był bardzo drobny, na jego nogach było też widać różne rany..

-[Rosja] Kurde chłopie, gadasz o tym chłopaku jakbyś się zakochał..

-[Niemcy] Ale ja mam przecież chłopaka.

-[Ameryka] A czy coś was łączy? Hmm?

-[Niemcy] No.. jedynie długa przyjaźń. Tego nie chciałbym stracić, czuje że po prostu do siebie nie pasujemy.

-[Ameryka] Czyżby nasz niemcuś sie zakochał?~

Oboje zaczęli się śmiać, lecz gdy ja tylko wspominałem sobie jego piękny uśmiech robiło mi się ciepło na sercu. Tak jakbym już gdzieś widział taki sam uśmiech, tylko że bardzo dawno temu.. w moich wspomnieniach jest bardzo rozmazany.

Po jakimś czasie postanowiłem wrócić do domu, w domu zastałem Włocha siedzącego na kanapie i popijającego wino z kieliszka oglądając jakąś komedię romantyczną. Meh. Poszedłem do swojego pokoju i walnąłem się na łóżko. Gdy tylko przymknąłem oczy wyobraziłem sobie to jego smukłe ciałko, aż mi się zrobiło gorąco.. po chwili jednak skarciłem się w myślach i wziąłem laptopa aby obejrzeć jakiś film.

Pov. Polska
Gdy się obudziłem siedziałem w tym samym pomieszczeniu co przez ostatnie kupę lat. Westchnąłem tylko. Nagle do pokoju weszli Zsrr i rzesza.

-[Rzesza] Ładnie tak uciekać?-spytał z takim chytrym uśmieszkiem.-Teraz musimy dokończyć to co cały czas nam przerywano.-zaśmiał się psychopatycznie.

Krzyczałem w niebogłosy z bólu który mi sprawiali, starałem się być cały czas przytomny ale gdy tylko zaczęli mnie okładać po plecach straciłem przytomność.

Gdy się obudziłem wszystko mnie bolało, w niektórych miejscach ból był tak mocny że nie dawało się wytrzymać. Łzy spływały po moich policzkach a ja modliłem się tylko do Boga. Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia, był to Zsrr. Podszedł do mnie trzymając jakąś tabletkę w ręce.

-[Zsrr] Masz tą tabletkę i tak kurwa nie jęcz!

Podał mi lek przeciwbólowy, popiłem go wodą a komunista po chwili opuścił pomieszczenie. Czym ja sobie na to zasłużyłem?! Zacząłem szlochać jeszcze bardziej, już nie miałem siły tłumić tego w sobie..

———————
Trochę się spóźniłam z opublikowaniem tego rozdziału ale no cóż życie🥲. Jutro postaram się być punktualnie🫶

Pomimo ciężkich chwil, i tak będziemy razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz