•1•

490 24 14
                                    

Pov. Polska
Gdy zgubiliśmy się w lesie, usłyszałem szeleszczenia w krzakach, bez mówienia innym postanowiłem sprawdzić co to było. Za dość wysokimi krzakami byli rzesza i ZSRR. Szli wgłąb lasu, postanowiłem więc ich pośledzić, po jakimś czasie doszliśmy do jakiegoś bunkra, wszedłem za nimi do środka ale po chwili dostałem czymś w głowę. Obudziłem się w jakimś pomieszczeniu gdzie znajdowała się też jakaś kobieta, gdy zauważyła że już oprzytomniałem spojrzała w moją stronę.

-[Kobieta] Kochanie co ty tu robisz?

Kobieta była pokryta dużą ilością bandaży.

-[Polska] Ja szedłem tutaj za ojcami moich kolegów. I potem już nie pamiętam.

Kobieta po chwili zesmutniała.

-[Kobieta] A ile masz lat?

-[Polska] 10.

Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia, był to ojciec Rosji.

-[Kobieta] Czy was do końca pojebało?! Teraz dzieciaka będziecie torturować?

-[ZSRR] Cicho bądź! Odnalazł naszą kryjówkę i jeszcze wygada swojemu tatusiowi.

-[Polska] Proszę wypuśćcie mnie! Nie powiem nic tacie.

Nagle do pokoju weszła kolejna osoba.

-[Rzesza] Oczywiście że nic nie powiesz. - Powiedział z uśmiechem na twarzy.

Pamiętam czasami zabierali tą przemiłą panią gdzieś indziej i słychać było tylko krzyki... Czasami też przyprowadzali innych ludzi i ich też torturowali. Mnie tylko czasami się oberwało gdy ich wyzywałem lub kazałem im zostawić tych ludzi. Ale kary nie były aż takie surowe, czasami nie dostawałem jedzenia przez kilka dni, czasami trochę gorzej.. Z panią z która przebywałem zaprzyjaźniłem się, zdradziła że ma na imię Basia. Pani Basia była naprawdę cudowną osobą, starała się odwrócić wzrok oprawców ze mnie na siebie tylko że wtedy to ona też obrywała i to znacznie mocniej.. Nawet nie wiem ile czasu już tutaj siedziałem, wraz z panią Basią obchodziliśmy jak można to tak nazwać, swoje urodziny. Kiedyś za śpiewanie sto lat pani Basi dostałem z kija w brzuch. Nie mam pojęcia co w nich wstąpiło, znaczy wcześniej przy ludziach też byli trochę dziwni ale to co się tutaj dzieje.. to normalnie potwory. Przez ten cały czas myślałem tylko o mojej rodzinie, co oni muszą teraz czuć..

-[P. Basia] Tak w sumie to nigdy nie opowiadałeś mi o swojej rodzinie. Opowiesz mi coś?

-[Polska] Chętnie. A więc tak, mój ojciec był bardzo dobrym człowiekiem, zawsze wszystkim pomagał tyle ile mógł. Mój brat Węgry zawsze mi pomagał, był o rok starszy. Moja siostra Litwa jest od nas troszkę młodsza ale bardzo kochana, chociaż czas woli spędzać ze swoimi koleżankami.

-[P. Basia] Ooo to urocze!! A co z waszą mamą?

-[Polska] Nie wiem.. nie zdążyłem jej poznać.

-[P. Basia] Oh, przykro mi..

-[Polska] A pani? Ma pani jakąś rodzinę?

-[P. Basia] Moi rodzicie już nie żyją, umarli ze starości, miałam też dwóch braci. Jeden zmarł podczas wojny a drugi się wyprowadził daleko stąd.

-[Polska] Przykro mi.

-[P. Basia] To nic takiego. - powiedziała czule się uśmiechając.- taki już był los. A tak to miałeś jakiś kolegów?

-[Polska] Oczywiście że tak! Oprócz mojego brata kolegowałem się jeszcze z dziećmi rzeszy, ZSRR i Francji.

-[P. Basia] To oni mają dzieci?

-[Polska] No tak.

-[Rzesza] Dobra koniec tej pogadanki. Polen za mną!

Gdy mnie odplątał odrazu poszedłem za nim.

-[Polska] Gdzie idziemy?..

Odpowiedzi nie dostałem. Lecz po chwili dotarliśmy do jakiegoś pokoju.

-[Rzesza] Siadaj.

Gdy usiadłem na jakimś krześle ten przypiął mnie do niego. Po chwili wyciągnął jakiś przedmiot z kieszeni.

-[Rzesza] W sumie to nie miałem w planach cię torturować ale z powodu że za bardzo rozgadujesz się tej babce.

Od tamtej pory moi oprawcy zaczęli stawać się coraz bardziej okrutni, za nawet głupią rozmowę dostawaliśmy kary. Jednego razu nawet kazali mi oglądać jak podtapiają panią Basię... Ale jednak nadal dawali nam kąpiele i ubrania, przez ten dość długi okres czasu przez podsłuchiwanie zdążyłem dowiedzieć się że rzesza i ZSRR są kochankami, że Niemcy dostał się do dobrego liceum, że Rosja ma chłopaka, że Niemcy poszedł na studia i ma dobrą pracę. Zazdrościłem im i to cholernie. Może i przez cały czas siedziałem w jakimś pomieszczeniu ale pani Basia gdy tylko mogła uczyła mnie, naprawdę nie wiem skąd ta kobieta miała taką wiedzę, nauczyła mnie matematyki, chemii, fizyki, angielskiego tyle o ile i biologii. Byłem jej za to bardzo wdzięczny. Gdy miałem tylko czas i nie było żadnego z oprawców ćwiczyłem, może i nie zbudowałem jakiegoś super ciała ale było lekko wyrzeźbione. Pani Basia często opowiadała mi jakieś historyjki, traktowała mnie jak swoją rodzinę, lecz wszystko co dobre się kiedyś kończy, pewnego dnia gdy miałem może z 16 lat przyszli do nas i na moich oczach strzelili pani Basi w głowę.

-[Polska] Wy, wy-!

-[Rzesza] My, my. No co? Masz coś do powiedzenia smarkaczu?

-[Polska] Ja- nie, nie mam..

-[Rzesza] To dobrze.

Od tamtego czasu siedzę tu sam jak palec. Tamtego dnia moja nienawiść do nich wzrosła. Gdybym tylko mógł zrobiłbym im to samo co oni zrobili pani Basi, mi i tym wszystkim ludziom. Czasami miałem po prostu dość, ale w tym zesranym pokoju nawet nie było jak się zabić. Sam nie wiem po chuj mnie tu trzymają, mogliby mnie zabić, tak dla pewności że nie ucieknę i nikomu nie powiem co tu się działo, ale nie bo po co? Lepiej mnie torturować. To są pierdoleni szaleńcy! A przy innych udają normalnych i miłych sąsiadów, no pewnie, ciekawe czy ich dzieci też wyrosły na takich pojebów.

——————
Oto pierwszy rozdział, postanowiłam że z okazji Walentynek wstawię prolog i rozdział od razu 😍. Mam nadzieje że moje wypociny się komuś spodobają XD.

Pomimo ciężkich chwil, i tak będziemy razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz