II. IX

100 5 0
                                    

                                  Pov: Martoni

Gdy wszyscy byliśmy już gotowi wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy najpierw pod dom Marii. Gdy dziewczyna z niego wyszła widziałam w jej oczach przerażenie i to, że już chciała z powrotem wrócić do środka, bo pewnie dalej nie wiedziała, jak ma się zachować przy chłopakach. Na całe szczęście po chwili usiadła już obok mnie na tylnim fotelu, przywitała się cichym „hej" i całą resztę drogi milczała.

Po dojechaniu na miejsce Kylian od razu do mnie zadzwonił i wyciszył się. Kazał włożyć mi telefon do kieszeni, aby mogli słyszeć o wszystkim, co Vic chce zrobić. Także ja zrobiłam to co kazał i razem z przyjaciółką ruszyłyśmy w stronę drzwi.

-Co oni tutaj robią?-mruknęła cicho Marii.

-Przyjechali w razie, gdyby te debilki chciały nam zrobić krzywdę.-odpowiedziałam i zadzwoniłam dzwonkiem.-Wiesz, że za porwanie kobiet w ciąży jest wyższy wyrok?-zapytałam, a ona tylko wywróciła oczami.

-Myslałam, że nie przyjedziecie.-powiedziała nagle Vic, która otworzyła nam drzwi.-Wchodźcie.

Zgodnie z jej rozkazem weszłyśmy do środka i udałyśmy się w stronę salonu, w którym od razu usiadłyśmy na kanapie i czekałyśmy, aż gospodyni do nas dołączy. Po chwili dziewczyna usiadła na fotelu obok i siedziała przez jakieś dwie minuty nie odzywając się do nas.

-Więc?-zaczęłam, bo miałam już dość tej ciszy,

-Zaprosiłam was po to, bo potrzebuję waszej porady.-westchnęła.

-A to ciekawe.-zaśmiała się Marii.-Przecież ostatnio kazałaś nam stąd wypierdalać, tak samo jak Bellamiemu.

-Przecież on sam się wyprowadził.-burknęła.

-A chciałabyś mieszkać z taką zjebką jak ty?-odezwałam się.-No właśnie.

-Dobra zamknijcie mordy w końcu. Nie przyszłyśmu tu gadać o Bellamym, ale o Amber.

-Co ci zrobiła twoja dziewczyna?-zapytała Marii.

-Byłam ostatnio u niej na noc no i zeszłam do piwnicy, bo czegoś szukałam. Po wejściu do jednego z pokoi zastałam wielką tablicę ze zdjęciami moimi i Bellamiego. Wokół niej było pełno jakiś notatek, kreśleń, rysunków i jakiś kurwa innych zjebanych rzeczy.-powiedziała na jednym wdechu.-To wyglądało jak pokój jakiegoś tajnego detektywa, ale przecież ona pracuje w sklepie i nic nie wiem o tym, żeby była jakimś szpiegiem.

-Nie wiem czy wiesz, ale właśnie na tym polega praca szpiega. Nikt nie może się dowiedzieć, że nim jesteś.-zaśmiałam się.

-Kurwa mniejsza, ale z tego, co tam przeczytałam zrozumiałam tyle, że typiara chce mnie sprzątnąć, bo chyba podoba jej się mój były.-westchnęła, a my razem z Marii wybuchnęłyśmy śmiechem.

-Gdzie jest ukryta kamera?-zapytała moja przyjaciółka.-Większej ściemy w życiu nie widziałam.

-Kurwa, mówię poważnie.-warknęła czarnowłosa.

-Tak, a ja jestem z rodziny królewskiej.-zaśmiałam się.-Vic serio myslałam, że powiesz nam coś mądrego i może nawet się pogodzimy, ale ty najwyraźniej wolisz bawić się w jakieś głupie żarty.

-Jesteście takie spierdolone!-wrzasnęła dziewczyna, a my dalej dusiłyśmy się ze śmiechu.-Dlaczego nie wierzycie w to, że grozi mi niebezpieczeństwo?

-Bo jesteś jebaną kłamczuchą.-fuknęła Marii.-Nie sądziłam, że masz aż tak najebane we łbie.

-I ty studiujesz prawo.-wyśmiałam dziewczynę.-Nadajesz się pani prawnik.
**********************************************
                                   Pov: Marii

LoveCup | Paris Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz