II.XIII

113 4 0
                                    

                                  Pov: Martoni

-Co ty pierdolisz.-warknęła zestresowana Vic.

-Belllamy to nasz przyjaciel, przecież nikogo by nie zabił.-zaśmiał się Kylian.

-Skąd ty to wzięłaś dziewczynko?-zapytała Marii i rzuciła na mnie zestresowane spojrzenie.

-Po co tak przeżywacie?-warknęła dziewczynka.-Mówię to, co słyszałam.

-To chujowe masz informacje.-mruknęłam.-Zacznij lepiej czytać podręczniki od historii, a nie jakieś głupie artykuły.

Wszystkie byłyśmy zesrane do takiego stopnia, że nie chciałyśmy o tym rozmawiać. Dziewczyna próbowała jeszcze drążyć temat, ale nieskutecznie, bo wszyscy zaczęliśmy jej przerywać i rozmwiać na normalne tematy. Gdy zauważyła, że zlewamy jej pytania zajebała tylko jakąś minę i szepnęła coś Ethanowi do ucha, a chłopak jak jakiś jej służacy wstał i oznajmił, że wychodzą.

-Przestań się w koncu szlajać z tym dzieciakiem.-prychnęła Vic.

-Zobaczymy co powiesz, gdy prawda wyjdzie na jaw.-uśmiechnęła się szyderczo nastolatka.-Co tam u Amber?-zapytała, a Vic mało co nie zemdlała na krześle.

-Dobra wypierdalaj.-burkneła Marii.-Serio nikt nie ma ochoty na ciebie patrzeć dzieciaku i lepiej, żebyś zostawiła mojego brata w spokoju, bo i tak nic z tego nie będzie.

-To nawet nie jest twój brat szmato.-zaśmiała się Julie.-Lepiej zajmij się mężem, który umiera w szpitalu.

-Hola hola gówniaro.-wtrącił się Kylian.-Mam was dość i w tym momencie jadę porozmawiać z naszą matką Ethan. Daj mi jeszcze numer do swoich rodziców Julie.

-Pojebało cie piłkarzyku?-warknęła dziewczyna.-Chuj cie obchodzą moi rodzice.

-Chamuj się, bo jesteś odemnie młodsza trzynaście lat i jakiś szacunek sie należy.-fuknął mój chłopak i złapał Ethana za ramię.-Jedziemy obydwoje.

Ja stwierdziłam, że nie mogę sobie odpuścić wysłuchania tej afery, więc wyjebałam Julie za drzwi i ruszyłam z chłopakami razem do samochodu. Ethan oczywiście wyzywał nas i mówił jak bardzo zjebani jesteśmy i że to nawet nie jest nasza sprawa, bo on jest dorosły i sam decyduje za siebie. Siedziałam całą drogę wysłuchujac kłótnię braci, którzy dosłownie jeździli po sobie jak po szmatach. Młody oczywiście zaczał wtrącać sie między nas i obrażać również mnie, ale Kylian szybko to ukrócił, bo powiedział, że jeszcze bardziej upierdoli go u rodziców.

Po dojechaniu do domu chłopak wcale nie chciał wyjść z samochodu i robił aferę jak jakiś pięciolatek i mało co, nie popłakał się tam. My stwierdziliśmy, że mamy na niego wyjebane, więc weszliśmy do domu i od razu udaliśmy się w stronę rodziców chłopaków.

-A co to za miła niespodzianka!-powiedział ucieszony Wilfred i przytulił nas na powitanie.-Tęskniłem za wami dzieciaki.

-My za tobą też tato.-odpowiedział Kyky.-Gdzie mama, bo musimy z wami poważnie porozmawiać?

-Tutaj jestem.-rzuciła Fayza.-Dzień dobry kochani.

Po przywitaniu się usiedliśmy razem do stołu i nawet załapaliśmy się na pyszny obiad. Gdy zdążyliśmy zjeść Kylian od razu odezwał się.

-Znacie już nową dziewczynę Ethana?

-Ethan ma dziewczynę?-powiedział zaskoczony ojciec.

-Tak i dodatkowo gówniara ma piętnaście lat.-rzuciłam, a Fayza upuściła szklankę, którą właśnie zabrała z kuchni.

LoveCup | Paris Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz