XXVII

131 6 0
                                    

                                   Pov: Marii

Mój ojciec zachwycał się Neyem i wypytywał o każdy szczegół jego życia, a ja widziałam miny Martoni i Kyliana i wiedziałam, że zaraz któreś z nich coś powie, ale bardziej spodziewałam się, że będzie to Kylian.

Zrobilo mi się w chuj przykro, że moja przyjaciółka, którą wspierałam w każdej decyzji, nawet tej najgłupszej poniżyła mnie przy moim ojcu. Wszystko wszystkim, ale ona wyzywa mnie od puszczalskich, a sama niedawno przelizała się z Hakimim, kolejny raz pokazuje swoją hipokryzję.
Dobrze wie jak wyglada moja sytuacja z Neyem i jak ciężko jest mi go odpuścić i pójść dalej, a i tak wbiła mi szpilkę i to w takim momencie.

-Dobra, pójdę za nią i was zostawię. Marii masz dużo do powiedzenia tacie.
Cześć Henryk, miło było cię widzieć.- powiedział Kylian i skierował się ku wyjściu.

Neymar wyszedł razem z nim, ale było mu tez napewno bardzo wstyd i nie odezwał się nic tylko rzucił współczujące spojrzenie w moja stronę.

Po ich wyjściu usiadłam z ojcem na kanapie i wyjaśniłam całą sytuację, nie będę mówić, że zaczął głaskać mnie po głowie i mówić, że dobrze robię, ale zachował spokój i nie oceniał mnie za to jakie podejmuję decyzję, tak jakby to zrobiła moja matka.

Szczerze mówiąc rozmowa z nim dała mi dużo do myślenia, uświadomił mi, że nie mogę ożenić się z kimś kogo nie kocham i to, że jak jestem zaręczona nie znaczy, że muszę z nim być do końca życia, tym bardziej jak kocham inną osobę.

Mój ojciec to bardzo mądry człowiek i naprawdę chciałabym odziedziczyć charakter po nim, a nie po Fayzie. No cóż, muszę nad sobą popracować i nie będzie tak źle.

Postanowiłam porozmawiać w końcu z Mattym i wyjawić mu prawdę, której pewnie zresztą się domyśla.

Nie szlam dzisiaj do pracy wiec,  chciałam spędzić czas z ojcem.
Powiedziałam mu, że pójdę się szybko doprowadzić do porządku  i możemy zacząć dzień we dwójkę.

Postarałam się ogarnąć jak najszybciej i po jakiś 20 minutach byłam na dolę i oznajmiłam, że możemy wychodzić.

Najpierw zabrałam tatę do mojej kawiarni, która była dzisiaj niestety zamknięta, ale bardzo chciałam pokazać mu swoje miejsce pracy, chociaż z zewnątrz.
Później natomiast wybraliśmy się na spacer po centrum Paryża, zrobiliśmy sobie fotkę pod wieżą Eiffla i zjedliśmy pyszne croissanty z różnymi nadzieniami. Pokazałam ojcu jeszcze parę fajnych miejsc w które wybieram się z przyjaciółmi od kiedy tu mieszkam i tak w zasadzie minął nam cały dzień.
Musieliśmy się pożegnać około 18.00, bo okazało się, że tata przyjechał tu służbowo i o 20.00 miał jakieś spotkanie.

Także, ja wróciłam znowu  do domu matki  i leżąc na kanapie próbowałam zebrać się do tego, aby zadzwonić do Mattiego, umówić się z nim na spotkanie i wszystko mu wyznać. Kiedy tak biłam się ze swoimi myślami zadzwonił dzwonek do drzwi i jedyne kogo chciałam wtedy widzieć to Neymara, także trzymałam kciuki żeby to był on.
Otworzyłam drzwi i ucieszyłam się bardzo, bo dobrze przypuszczałam. Od razu rzuciłam się chłopakowi na szyje, bo potrzebowałam tego po tym ciężkim dniu.

Ten wieczór spędziliśmy spokojnie oglądając filmy, nie mogłam się oderwać od chłopaka  i nie chciałam go puścić nawet kiedy szedł do toalety. Jedyne co zakłócało nam ten wieczor to telefon Brazylijczyka, który ciagle wibrował.

-Kto to?- zapytałam.

-Pewnie Bruna, nie odezwałem  się do niej od kiedy odwiozłem ją do jej apartamentu po imprezie Martoni.

LoveCup | Paris Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz