XVIII

199 8 0
                                    

                                  Pov: Marii

Vic i Martoni podeszły do mnie w ciszy, wiedziałam, że coś jest nie tak, bo Martoni przed chwilą cieszyła się wygranym meczem, a teraz ma minę jak srający kot na pustyni.

-Ej, a jej to kurwa co?-zapytałam uśmiechając się.

Martoni dalej się nie odzywała, ale widziałam, że bardzo chce mi coś przekazać.Zaczęła już coś mówić, gdy nagle Vic jej przerwała.

-Słuchaj laska ja ci powiem, bo widzę, że Martoni nie wykrztusi z siebie żadnego słowa. Twój wymarzony Matty ma bachora z jakże wspaniałą Carlą.

Uderzyło to we mnie jak jakiś najmocniejszy pocisk.Carla to moja koleżanka i ma dziecko z chłopakiem, który mi się spodobał. Naprawdę to mogło spotkać tylko mnie, że akurat ze wszystkich mężczyzn na świecie trafiło na niego.

-To kurwa żart żeby mi dopierdolić Vic?
Świetnie ci wyszło wszyscy się pośmiali.-parsknęłam w stronę dziewczyny.

-Uspokój się Marii, to co mówi Vic to prawda...- powiedziała smutna Martoni.

-Ale Kurwa jak to? Skąd to w ogóle wiecie i gdzie do chuja pana jest Carla?

-Podsłuchałam jej rozmowę z ojcem,zwierzała mu się, że twoja sympatia to ojciec jej dziecka i co ona biedna ma teraz zrobić bla bla bla....- powiedziała Vic przedrzeźniając Carle.

-Dzieki za informacje.- odpowiedziałam bez emocji i odeszłam w stronę wyjścia.

Martoni próbowała mnie zatrzymać, ale Vic powiedziała jej, że lepiej jak teraz pobędę sama i pozbieram myśli. Oczywiście miała rację, czułam się jak kretynka, bo już w głowie zakładałam z nim rodzinie, a okazało się, że on już ją ma....

Wsiadłam do samochodu i pojechałam prosto do domu. Wiedziałam, że nikogo tam nie będzie przez pare godzin, wiec pobędę sama. Od razu po wejściu przebrałam się w wygodne rzeczy i poszłam na balkon zapalić. Stałam jak idiotka patrząc się w przestrzeń i nerwowo zaciągając się papierosem. Nie mogłam poskładać myśli, dalej w to nie wierzyłam. W zasadzie nie byłam zła na Carle, przecież sama ukrywałam swój rodzinny sekret i już teraz wiem, jak to boli, gdy ktoś patrzy ci w oczy i kłamie.
Stwierdziłam, że włącze tryb nocny aby, nikt się do mnie nie dobijał i włączyłam sobie serial, żeby zająć czymś myśli na następne kilka godzin.
*********************************************
                                Pov: Carla

Kiedy ta przyjaciółeczka Martoni mnie podsłuchała wiedziałam, że to koniec. Nie dość, że nie lubią mnie już przez tą imprezę to jeszcze to... Zresztą sama jestem temu winna, mają racje, że zachowuje się jak nieodpowiedzialny bachor, bo nawet nie potrafię się przyznać do swojego syna. To okropne, że musiał się jej spodobac akurat Matty, akurat on...
Mogłam wybiec z tego stadionu od razu jak się o tym dowiedziałam, a nie jak kretynka drzeć się na cały głos, że mam dziecko z Cashem. Teraz nie mam nawet po co dzwonić do Marii, zepsułam jej szansę na relacje z Mattym, a przede wszystkim straciłam jej zaufanie. Jednak dalej ślepo łudziłam się, że odbierze i całą drogę taksówką do domu wydzwaniałam do niej, jednak na marne.

Gdy weszłam do domu w korytarzu przywitał mnie synek, tak bardzo go kocham, ale ciagle przypomina mi o mojej nieszczęśliwej miłości. Matty to cudowny chłopak, zawsze mi się podobał i wzdychałam do niego od kiedy zaczął się kolegować z moim bratem, jak jeszcze mieszkaliśmy w Anglii. On nigdy nie zwracał na mnie uwagi, lecz pewnego razu razem z koleżankami wkradłyśmy się na imprezę do mojego brata. Tam udało mi się poznać z Mattym, który w końcu mnie zauważył. Spędziliśmy wtedy noc razem, to zabrzmi żałośnie, ale zawsze marzyłam żeby to z nim mieć swój pierwszy raz...
Po tych 9 miesiącach od tego cudownego wieczoru urodził się Bruno i wtedy od razu się w nim zakochałam, nie będę stawiała Mattiego w złym świetle, bo zawsze mnie wspierał i pomagał przy opiece nad synkiem, nawet próbowaliśmy być razem, lecz nie układało się nam i nie chcieliśmy żeby mały przez to cierpiał. Także rozstaliśmy się, a ja zabrałam małego i wyjechałam do Francji. Matty kontaktował się z nami, nie zapomniał i przyjeżdżał go odwiedzać kiedy tylko mógł. To odpowiedzialny facet i czasem żałuje, że nam nie wyszło, ale życzę mu szczęścia i mam nadzieję, że przeze mnie jego relacja z Marii nie przestanie się rozwijać. Dopilnuje osobiście żeby to się nie stało.

LoveCup | Paris Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz