ROZDZIAŁ 1 - Nigdy tego nie zrobiłam (cz.1)

1.1K 36 2
                                    


Millie

Powinnam wziąć sałatkę.

Powinnam była pójść do Whole Foods i wejść do ich baru sałatkowego (a tym samym móc zdobyć ciastko z ich piekarni, miły dodatek za wzięcie sałatki).

Nie weszłam do Whole Foods.

Poszłam do Chipotle.

Więc skoro byłam w Chipotle, powinnam wziąć zupę, a nie burrito.

Nie miałam zamiaru wziąć zupy.

Miałam zamiar kupić burrito.

Dlatego stałam w kolejce w Chipotle, próbując zdecydować się czy wziąć burrito pinto czy czarną fasolę, powtarzając sobie, że na kolację zjem sałatkę (to się nie stanie, ale wmawiałam sobie, że tak zrobię, coś, co zrobiłam często).

A w nadchodzących tygodniach z całego serca miałam pożałować, że nie poszłam do Whole Foods na sałatkę (i ciastko).

Była pora lunchu. Było tłoczno. Był hałas.

Ale usłyszałam to.

Głęboki, męski głos dobiegający z przede mnie.

Głos, który dojrzał. Był szorstki, prawie ochrypły, ale znałam ten głos.

Nigdy nie zapomnę tego głosu.

– Tak, podpisałem dokumenty. Wysłałem je. Żaden problem. Gotowe – powiedział głos.

Stałam w kolejce, mając problemy z oddychaniem i chciałam poruszyć moje ciało, przechylić się na bok, zerknąć przed siebie, by zobaczyć mężczyznę przywiązanego do głosu, potrzebowałam tego, ale nie mogłam zmusić ciała do wykonania tego, co mu kazałam.

- Nie mam jeszcze wyszykowanego miejsca, ale to nieważne - ciągnął głos - Mam mieszkanie w górach na weekend. Zabieram tam dziewczyny. Więc przyjdę po nie, jak powiedziałem, o czwartej w piątek. Odstawię je do szkoły w poniedziałek. Uporządkuję swoje miejsce tak szybko, jak to możliwe.

Nadal nie mogłam się ruszyć, a teraz był jeszcze większy powód.

Zabieram tam dziewczyny.

Odstawię je do szkoły w poniedziałek.

Miał dzieci.

Logan miał dzieci.

Liczba mnoga.

Poczułam kłucie w nosie, gdy mój oddech stał się nierówny, serce waliło mi jak młotem, palce mrowiły w bolesny sposób, jakbym spała i właśnie się obudziła.

Głos ciągnął dalej.

- Racja. Jak możesz to zrobić, byłoby fajnie. Powiedz im, że tata je kocha. Zadzwonię do nich wieczorem i zobaczę je w piątek - Pauza, a następnie - Okej. Dzięki. Później.

Kolejka się poruszyła i zmusiłam się, by się poruszyć z nią, i właśnie wtedy Logan odwrócił się i stał się widoczny przed ladą z jedzeniem w Chipotle.

Zobaczyłam go i mój świat się zawalił.

- Burrito. Wołowina – warknął – Pinto. Na wynos.

Gapiłam się nieruchomo.

Wyglądał dobrze.

Boże, Boże, wyglądał tak cholernie dobrze.

Wiedziałam. Wiedziałam, że tak dojrzeje. Odejdzie od słodkiego, ale szorstkiego młodzieńca z tą krawędzią – tą niebezpieczną krawędzią, która cię do niego przyciągała, bez względu na to, jak bardzo chciałaś się odsunąć – ale nie mogłaś tego powstrzymać, to przyciąganie było zbyt silne.

Przejść przez ogieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz