*****
High
High zaparkował swojego pickupa i ruszył ciemną, opustoszałą uliczką.
Nie miał przy sobie latarki. Minęło trochę czasu, ale znał drogę.
Cienie przed nim poruszały się, ale on po prostu szedł w ich stronę.
Nie było niespodzianką, że, kiedy się zbliżył, z ciemności wyłoniła się Shirleen.
To było ich miejsce spotkań. To tam szli, kiedy zaczynało się dziać coś złego. To tutaj otrzymał informacje, kiedy potrzebowała go, by ją chronił. To tutaj dawał jej informacje, kiedy potrzebował tego dla siebie.
Nic takiego nie miało miejsca od lat.
Więc jej telefon do niego był niespodzianką.
A nie dobrą.
Zatrzymał się dwa kroki od niej i warknął - Mów do mnie.
Powiedziała.
I zrobiła to, by warknąć - Nie spieprz tego.
– Co? - przyciął.
- Chłopcze, otrzymałeś odkupienie. Czy wiesz, jak ciężko jest czynić dobre uczynki, gdy setki z nich nie zbliżają się do wymazania choćby jednego złego? Nie odpowiadaj, bo wiem, że to wiesz. Jesteś na tej ścieżce. Nie zbaczaj.
Wyciągnął rękę, wkurzony, zaskoczony i oszołomiony, a żadne z tego mu się nie podobało.
– O czym ty, kurwa, mówisz? - zapytał.
- Twoja kobieta została porwana. To nie jest dobre. Znaleziono ją bezpieczną. Trzymaj się tego i zakop żar zemsty, żeby tego nie spieprzyć.
Zrozumiał to.
A to, co zrozumiał, sprawiło, że z wściekłego stał się wkurzony.
- Trzymaj się z dala od tego gówna i trzymaj z daleka Nightingale'a. Teraz to wszystko Chaos – ostrzegł.
Tak było.
Mitch, Chudy i Hawk przeszli do historii. Tack trzymał ich na sznurku, żeby się nie czepiali, Rosalie wciąż w grze, więc o ile wiedzieli, Chaos trzymał ich gówno i wszystko było jeszcze w drodze.
Ale Tack wysłał Hound'a.
Więc ostatecznie to wszystko byłoby zadanie Chaosu.
Shirleen podeszła bliżej niego, a on się nie poruszył, wpatrując się w nią z góry.
- To jest. Nie może być inaczej. Ale ty tym kierujesz, High. Kierujesz nim tak, aby nagroda, którą otrzymałeś po odzyskaniu kobiety, nie ucierpiała. Wiem, co się stało. Wiem, co zrobiła. Wiem, dlaczego to zrobiła. Nie zmarnuj dziesięcioleci poświęceń.
Patrzył jej w oczy przez ciemność, a potem podniósł wzrok i spojrzał ponad jej głową.
Odsunęła się, mrucząc - Rozumiesz mnie.
Spojrzał na nią ponownie - To, co uczynił, nie może się ostać.
- Nie... A sto dobrych uczynków nie wymazuje jednego złego. Masz dość zła, High. Oboje mamy. Jak go powalisz, wyprostujesz to gówno. Nigdy nie będziesz miał złotej duszy, ale twoja kobieta ją ma. Nie niszcz tego.
Zacisnął zęby, czując, jak mięsień podskakuje mu w szczęce.
- Nie zdziwię się, jeśli wiesz, że boi się jak cholera tego, co zamierzasz zrobić – poinformowała go – Nie zdziwię cię, jak powiem, że nie jest jedyna. Wasze kobiety posiadły sztukę stania u boku swoich mężczyzn. Twoim zadaniem jest sprawić, by ten wysiłek był tego wart.
CZYTASZ
Przejść przez ogień
RomantizmMillie Cross wie, jak to jest płonąć dla kogoś. Była młoda i dzika, a on był dzikszy - motocyklista Chaosu, który sprawiał, że jej serce waliło jak młotem. Dwadzieścia lat później szansa Millie na ucieczkę z dawną miłością budzi pragnienie, którego...