ROZDZIAŁ 8 - Działając na autopilocie

417 28 2
                                    


Millie

Zadzwonił mój budzik.

Otworzyłam oczy, spojrzałam na zegarek, sennie przejrzałam w głowie ogrom rzeczy, które musiałam zrobić, aby przygotować się na dzień, zdecydowałam się na jedną, której nie musiałam zrobić, by kupić więcej snu i włączyłam drzemkę.

Ułożyłam się z powrotem, zamykając oczy, wyczerpana.

Z powodu tego wszystkiego, co działo się z Loganem, poprzedniej nocy nie spałam dobrze i nie spałam wspaniale, kiedy to odkryłam.

I zaczynał się mój pracowity sezon. Za dwa tygodnie miałam ślub, a panna młoda wciąż zmieniała zdanie na temat praktycznie wszystkiego. Miałam też przyjęcie z okazji pięćdziesiątej rocznicy, które powinno pójść jak w zegarku, ale działo się w nadchodzący weekend, więc musiałam postawić dopracować każde a i z.

Ale to nie tylko zbliżający się sezon świąteczny sprawił, że wszystko zwariowało. Robiłam również rekonesanse domów i biur klientów, aby stworzyć schematy projektów, które chciałabym im przedstawić, a następnie musiałam upewnić się, że miałam wszystko, aby wprowadzić moje projekty w życie. Czasami trwało to miesiące. I to trwało te miesiące, jakie zaczęły się jakieś dwa tygodnie temu.

Zwykle pracowałam od dziewięciu do dziesięciu godzin dziennie i prawie zawsze poświęcałam czas w weekendy. Ale zbliżał się mój sezon zawsze-sześciu dni w tygodniu, od dziesięciu-do-dwunastu godzin dziennie.

A żeby to zrobić i móc robić to dobrze, potrzebowałam snu, czegoś, czego nie otrzymałabym, gdyby Logan pozostał w moim życiu.

Nie powinnam była pozwolić, by ta gra z nim trwała dalej.

To nie było tylko głupie.

To było niezdrowe.

Kiedy zjawił się w moim domu w poniedziałek wieczorem, powinnam była zrobić wszystko, co było w mojej mocy, żeby się go pozbyć. Wtedy powinnam była pójść do Ride, porozmawiać z tą Tyrą, powiedzieć jej, żeby trzymała się z dala od moich spraw, a także powiedzieć jej, żeby powiedziała Tackowi, żeby trzymał Logana z dala od tego. A żeby to zrobić, powinnam była zagrozić, że wezwę policję.

Chaos nie lubił gliniarzy.

Było wiele powodów, w tym fakt, że uprawiali i sprzedawali zioło w tamtych czasach (i może nadal to robili).

Wiedziałam, że było w tym coś więcej, ale Logan nigdy się tym nie dzielił. I wiedziałam, że cokolwiek to było więcej, stawało się coraz większą częścią działalności Klubu.

Wiedziałam o tym, ponieważ w czasie, który spędziłam z Loganem, niechęć Chaosu do policji urosła do paranoi.

Wiedziałam o tym również dlatego, że Logan często musiał wychodzić i załatwiać „klubowe sprawy", którymi nie dzielił się, kiedy do mnie wracał, interesy, które mogły się wydarzyć o każdej porze dnia i nocy, a im dłużej byliśmy razem, tym częściej się to zdarzało.

Nie wspominając już o tym, że po powrocie do domu bywał bardziej podniecony, podnieceniem zmieszanym z adrenaliną, co mogło przekładać się na dobre rzeczy, takie jak wspaniały seks, ale mimo wszystko było to niepokojące.

Jakkolwiek było to niepokojące, to był także Logan i ja mu ufałam. Ufałam, że postąpi dobrze wobec mnie, siebie i nas, więc nie kwestionowałam tego. Nigdy.

Dopóki nie mogłam użyć tego jako środka do celu.

Tak więc grożenie wciągnięciem policji w sprawę uwydatniłoby mój punkt widzenia i powinnam była to zrobić.

Przejść przez ogieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz