ROZDZIAŁ 22 - Warte tego (cz.2)

261 29 4
                                    


*****

- Dobra, więc poszło dobrze - powiedziałam do Logana, który kręcił się wokół mnie w kuchni.

Był późny wieczór. On kończył ostatnie piwo. Ja czyściłem kieliszek do wina.

Kierowaliśmy się do łóżka.

Dziewczyny już leżały.

Najwyraźniej przekupstwo zadziałało.

Działało to tak dobrze, że nawet kiedy Pitch Perfect okazał się odrobinę zbyt dorosły dla dziewczyn Logana (zgodnie z decyzją Logana, mimo że obie już to widziały, więc nie mógł tego sabotować) i podzielił się tym z nieszczęśliwą miną, nic na to nie wpłynęło, skoro wciąż płynęłyśmy na fali centrum handlowego, jogurtu za funta i dziewczęcej uczty w domu mani-pedi.

Zadie może nie chodziło o przytulanie i wykrzykiwanie z całych sił poparcia dla mnie, ale przez cały dzień nie zrobiła ani jednej gówniarskiej rzeczy. Nawet nieśmiało, prawie jakby wbrew jej woli, ale jakby nie mogła się powstrzymać, pytała mnie o zdanie na temat rzeczy, które kupowała.

I słuchała moich odpowiedzi.

Jeśli chodzi o Cleo, wszelkie bariery, które mogły pozostać między nią a mną, runęły. Widziała ze mną swoją mamę.

Widziała, jak jej ojciec nie był szczęśliwy, że był na zakupach w centrum handlowym, ale zdecydowanie był szczęśliwy, że był ze swoimi dziewczynami. I doceniła wszystkie moje wysiłki, a nie tylko karty podarunkowe.

Ludzie, których kochała, byli ustatkowani i zadowoleni, i to było wszystko, czego Cleo Judd potrzebowała.

Dlatego była otwarta i rozmowna, przyjazna i bliska, i unosiła się na fali radości nastolatki z posiadania nowego topu, kolczyków, bransoletek, akcesoriów do włosów i gadżetów dla dziewczyn.

Była po prostu fenomenalnym dzieckiem. To było niezwykłe patrzeć, jak była beztroska po tym, jak często obserwowałam, jak uważała na wszystkich wokół siebie.

Obserwowałam to, zakochując się w Cleo.

Wiedziałam, że Logan zgodził się z moją oceną tego dnia, kiedy poczułam jego ramiona obejmujące mnie od tyłu.

Dał mi swoją werbalną zgodę, kiedy wsunął twarz w moją szyję i wymamrotał - Tak.

– Myliłeś się – powiedziałam, stawiając kieliszek na rozłożonym ręczniku kuchennym przy zlewie.

Odjął twarz od mojej szyi i obrócił mnie w swoich ramionach.

Kiedy był ze mną twarzą w twarz, owinęłam moje ramiona wokół niego.

- Tak?

– Powiedziałeś, że Zadie zajmie to sześć przecinek pięć dziesiątych wizyt - Uśmiechnęłam się do niego - Zajęło tylko cztery.

- Pięć – odpowiedział.

On również liczył.

Ale nie miał racji.

- Cztery – odpowiedziałam.

- Pięć, kotku. Wciąż powstrzymywała się podczas kolacji z Deb.

To była prawda.

A to oznaczało, że miał rację.

Dlatego wymamrotałam - Nieważne.

Ścisnął mnie, żeby po to, by mnie nie ściskać, ale bo zaczął się śmiać.

To nie była niepochamowana wesołość. Był cicho, bo mieliśmy w domu dwie śpiące dziewczynki.

Ale wciąż był otwarty, autentyczny i niesamowity.

Przejść przez ogieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz