bonus

397 25 4
                                    

Cześć, ponieważ najbliższe (i ostatnio opublikowane) części książki są trudne, więc na otarcie łez mały bonus od Kristen Ashley. jest to coś, co dotyczy pierwszej części serii Chaos - Na skrzydłach wiatru

Jeśli nie czytaliście tej części, a chcecie przeczytać, to tłumaczenie (nie moje) jest na moim profilu na doci.pl.

Zapraszam

a teraz bonus:

MORE PLEASURE THAN PAIN - bonus „Own the Wind"

"WIĘCEJ PRZYJEMNOŚCI NIŻ BÓLU"

Tabby

Leżałam w łóżku, kompletnie ubrana, splątana z moim mężczyzną (który również był ubrany), wpatrując się w nasze zdjęcie wielkości plakatu na tyle jego motocykla, które wisiało na ścianie nad naszą komodą.

– Już czas, cukiereczku – wyszeptał.

To było. Właściwie to był czas pięć minut temu.

Ale chciałam tego. Chciałam, żeby te kilka minut, które były ostatnimi z najlepszych z nas, zanim stało się jeszcze lepsze.

– Jeszcze tylko kilka minut – powiedziałam do Shy.

- Co tylko zechcesz, Tabby - wymamrotał, przyciągając mnie bliżej w swoich ramionach.

Znałam już odpowiedź na pytanie, które miał dać test, który leżał na blacie w łazience i dojrzewał.

I o taką odpowiedź mi chodziło. Ta odpowiedź była tym, czego chcieliśmy. W rzeczywistości miałam przeczucie, że Shy chciał tego nawet bardziej niż ja, biorąc pod uwagę wszystko, co stracił i ile to dla niego znaczyło. Chciał to odbudować. Chciał tego dla siebie. Dla mnie. Dla jego brata. I ku czci pamięci jego rodziców.

I mieliśmy to mieć.

Ale teraz chciałam tylko tych ostatnich chwil tylko dla niego i dla mnie.

Więc położyłam się zaplątana w Shy'a, z policzkiem przy jego klatce piersiowej, z oczami utkwionymi w tym zdjęciu.

Kiedy się na nie wpatrywałam, pomyślałam, że to, co było na tym zdjęciu, to my i zawsze tym będziemy. Zawsze byśmy to mieli, bez względu na wszystko. Bez względu na to, co dodalibyśmy. Jak dorastaliśmy. Kiedy byśmy się zestarzeli.

To zdjęcie mnie owiniętej wokół Shy'a na tylnym siedzeniu jego motocykla zawsze przedstawiałoby nas.

– Powinniśmy kupić psa – wypaliłam.

Słyszałam uśmiech w głosie Shy'a, kiedy odpowiedział - Brzmi dobrze.

- Kundelek. Ratunek – zdecydowałam.

- Dobrze kotku.

– Powinniśmy go wziąć wcześniej.

- Prawdopodobnie mądrze.

Odchyliłam głowę do tyłu, aż mój nos znalazł się pod jego szczęką.

Czułam go. Poczułam jego zapach.

Pachniał dobrze. Czułam go wspaniale.

- Wiesz, jak bardzo cię kocham? - Zapytałam.

Uśmiech zniknął z jego głosu, był cichszy, bardziej szorstki, kiedy powiedział - Mam trochę pojęcie.

- Weź to małe pojęcie, pomnóż go przez dziesięć tysięcy i gotowe.

Przesunął mnie w górę i na swoją klatkę, tak że byliśmy oko w oko.

Spojrzałam w jego zielone oczy, zobaczyłam rozczochrane ciemne włosy i zakochałam się jeszcze bardziej.

Boże, mój mężczyzna był wspaniały.

Przejść przez ogieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz