Jako że jestem chora, dobrze się czuję, ale zarażam, więc mnie izolują - daję Wam kolejną część przetłumaczoną dzisiaj i (być może) dam Wam też część jutro
M.
#####
*****
Zadzwoniła moja komórka leżąca na biurku. Odwróciłam wzrok od Justine, siedzącej naprzeciw mnie, przeglądającej formalną ofertę, którą dla niej napisałam, kiedy Rafferty czołgał się po podłodze mojego biura i skierowałam wzrok na telefon.
Widząc to, co zobaczyłam, chwyciłam go i przesunęłam palcem po ekranie i przeczytałam cały tekst.
– Poczekaj, kochanie – mruknęłam do Justine.
- Jasne - mruknęła w odpowiedzi, a potem głośniej - Raff, chłopczyku, nie do kosza na śmieci.
Rafferty wyciągnął rękę z pozycji czołgającej się, złapał za bok mojego kosza na śmieci i przyciągnął go do siebie.
Wyleciały zwitki papieru.
Raff pisnął z zachwytu.
Justine przeniosła się, by uporać się ze śmieciami. Nie obchodziło mnie, że Raff to reorganizował.
Nacisnęłam przyciski, aby wykonać połączenie, które musiałam wykonać, i przyłożyłam telefon do ucha, mówiąc Justine - Nie martw się tym. Wiesz, że mnie to nie obchodzi.
– Mała – odpowiedział Logan chwilę po tym, jak powiedziałam ostatnie słowo.
To była moja kolej, by pisnąć z zachwytu.
- Kotki są gotowe do odbioru!
- Juhu! - zawołała Justine.
Rafferty przetoczył się na okryty pieluchą zadek i klasnął w dłonie, a raczej próbował. Nie trafił za bardzo, ale to była niezła próba.
Głos Logana był pełen humoru, kiedy powiedział mi do ucha - Kiedy?
- Tego wieczoru. Kiedykolwiek po szóstej.
– Masz gówno? - zapytał.
– Co za gówno? - zapytałam z powrotem.
- Kuweta. Żywność. Takie gówno.
Nie miałam gówna.
Potrzebowałam gówna.
Zerknęłam na listę rzeczy do zrobienia na dziś.
Potem zapytałam - Uh... czy mógłbyś kupić to gówno?
Nastąpiła chwila ciszy, zanim, wciąż z humorem, ale także z pewną rezygnacją, dał mi odpowiedź starego Logana (który był bardzo podobny do nowego Logana).
- Kupię to gówno.
– Dzięki, Rybko – wymamrotałam, ciesząc się, że ma zamiar zabrać się za to gówno. Potem zamówiłam - Kitty chow, nie jedzenie dla dorosłych. I ten zbrylający się żwirek, a nie wszystko, co jest tanie. Widziałam w Internecie, że mają taki, który przyciąga kocięta do treningu kuwety. Znajdź taki. Jeśli nie możesz, znajdź taki, który może zwalczać zapachy. I urocze miseczki dla kotków. Takie, które pasują do domu. Oh! I zabawki. Takie z piórami i tym podobne.
– Jezu – wymamrotał.
- Zrozumiałeś? - zapytałam.
- Kupię to, co kupię i będzie działać - odpowiedział - Jak nie spodoba ci się to, możesz wyjść i wziąć to, czego chcesz.
CZYTASZ
Przejść przez ogień
RomanceMillie Cross wie, jak to jest płonąć dla kogoś. Była młoda i dzika, a on był dzikszy - motocyklista Chaosu, który sprawiał, że jej serce waliło jak młotem. Dwadzieścia lat później szansa Millie na ucieczkę z dawną miłością budzi pragnienie, którego...