Millie
W ten piątkowy wieczór Logan otworzył drzwi Deb i dziewczynom, podczas gdy ja kontynuowałam przygotowania do kolacji.
Wciąż patrzyłam, jak Cleo wchodziła, niosąc małą różową torbę podróżną, uśmiechając się i mówiąc „Tatusiu", zanim go mocno przytuliła.
Zadie weszła jako następna, zwijając swoją własną małą fioletową torbę podróżną (z dużymi stokrotkami), a Logan otrzymał od niej uśmiech i uścisk, gdy Cleo podeszła do mnie.
– Hej, Millie – przywitała się.
- Hej, kochanie - odpowiedziałam, posyłając jej mój własny uśmiech.
Potem zbliżyła się jeszcze bardziej i przez chwilę byłam niepewna, kiedy to robiła.
Straciłam niepewność, kiedy otoczyła mnie ramionami w talii, by szybko, nieśmiało przytulić, po czym odskoczyła i pochyliła głowę.
Poszło tak szybko, że nie miałam szansy jej dotknąć.
Ale nie zamierzałam pozwolić, by ta chwila się wymknęła.
- Miło cię znów widzieć, piękna dziewczynko - powiedziałam cicho.
Spojrzała na mnie spod rzęs i jej wargi nawet zaciśnięte, nadal były wykrzywione ku górze.
Mrugnęłam do niej.
- O mój Boże, masz to! - zawołała Deb.
Odwróciłam swoją uwagę w jej stronę i zobaczyłam, jak wchodziła, kierując się prosto do blatu, gdzie stała moja elektryzująco niebieska torebka Stelli.
- Całkowicie - powiedziałam jej i kontynuowałam - Właśnie zatrudniłam nowego członka personelu. Kupowanie torebki Stelli jest mi potrzebne jak dziura w głowie. Ale nie mogłam się oprzeć.
Deb uśmiechnęła się do mnie - Jestem zazdrosna. Poszłaś na elektryzujący. Nie jestem taka żądna przygód. Ale chciałabym być, bo to jest fenomenalne.
Odwzajemniłam uśmiech i skomentowałam kolor, który ona wybrała.
- Czarny to nie kolor, na jaki można kręcić nosem, siostro.
– To prawda – odparła, po czym rozejrzała się dookoła, po czym znów spojrzała na mnie – Masz wspaniały dom, Millie.
Wciąż się uśmiechałam, kiedy odparłam - Dzięki, kochanie.
- Co to za zapach?
To przyszło od Zadie i nie było gówniarskie. Również nie było po prostu ciekawe.
Co to było, było wskazówką, że wciąż nie było jej ze mną po drodze.
Jednak wydawała się być czujna, a ta czujność koncentrowała się wokół jej matki i mnie.
– Cześć, Millie, jak się masz? - Deb odpowiedziała jako naganę.
Zadie posłała matce spojrzenie, które również nie było gówniarskie, ale nie było też słodkie. Potem posłała mi takie samo spojrzenie.
– Cześć, Millie – powiedziała jak papuga.
– Cześć, Zadie – odpowiedziałam ciepło, posyłając jej szeroki uśmiech.
– Nadziewaną sałatę – oświadczył Logan i wszyscy spojrzeli na niego. W dłoniach trzymał torby dziewczyn i szedł w stronę salonu – Zastanawiam się nad zamówieniem pizzy – ciągnął.
- Lubię pizzę - oświadczyła Zadie.
- Jesz nadziewaną sałatę – odpowiedziała Deb.
- Tak, jesz - potwierdził Logan – Ale zanim to zrobisz, chcę, żeby moje dwie dziewczyny poszły za mną. Pokażę wam, gdzie śpicie.
CZYTASZ
Przejść przez ogień
RomanceMillie Cross wie, jak to jest płonąć dla kogoś. Była młoda i dzika, a on był dzikszy - motocyklista Chaosu, który sprawiał, że jej serce waliło jak młotem. Dwadzieścia lat później szansa Millie na ucieczkę z dawną miłością budzi pragnienie, którego...