ROZDZIAŁ 22 - Warte tego (cz.1)

320 26 4
                                    

Millie

W ten piątkowy wieczór Logan otworzył drzwi Deb i dziewczynom, podczas gdy ja kontynuowałam przygotowania do kolacji.

Wciąż patrzyłam, jak Cleo wchodziła, niosąc małą różową torbę podróżną, uśmiechając się i mówiąc „Tatusiu", zanim go mocno przytuliła.

Zadie weszła jako następna, zwijając swoją własną małą fioletową torbę podróżną (z dużymi stokrotkami), a Logan otrzymał od niej uśmiech i uścisk, gdy Cleo podeszła do mnie.

– Hej, Millie – przywitała się.

- Hej, kochanie - odpowiedziałam, posyłając jej mój własny uśmiech.

Potem zbliżyła się jeszcze bardziej i przez chwilę byłam niepewna, kiedy to robiła.

Straciłam niepewność, kiedy otoczyła mnie ramionami w talii, by szybko, nieśmiało przytulić, po czym odskoczyła i pochyliła głowę.

Poszło tak szybko, że nie miałam szansy jej dotknąć.

Ale nie zamierzałam pozwolić, by ta chwila się wymknęła.

- Miło cię znów widzieć, piękna dziewczynko - powiedziałam cicho.

Spojrzała na mnie spod rzęs i jej wargi nawet zaciśnięte, nadal były wykrzywione ku górze.

Mrugnęłam do niej.

- O mój Boże, masz to! - zawołała Deb.

Odwróciłam swoją uwagę w jej stronę i zobaczyłam, jak wchodziła, kierując się prosto do blatu, gdzie stała moja elektryzująco niebieska torebka Stelli.

- Całkowicie - powiedziałam jej i kontynuowałam - Właśnie zatrudniłam nowego członka personelu. Kupowanie torebki Stelli jest mi potrzebne jak dziura w głowie. Ale nie mogłam się oprzeć.

Deb uśmiechnęła się do mnie - Jestem zazdrosna. Poszłaś na elektryzujący. Nie jestem taka żądna przygód. Ale chciałabym być, bo to jest fenomenalne.

Odwzajemniłam uśmiech i skomentowałam kolor, który ona wybrała.

- Czarny to nie kolor, na jaki można kręcić nosem, siostro.

– To prawda – odparła, po czym rozejrzała się dookoła, po czym znów spojrzała na mnie – Masz wspaniały dom, Millie.

Wciąż się uśmiechałam, kiedy odparłam - Dzięki, kochanie.

- Co to za zapach?

To przyszło od Zadie i nie było gówniarskie. Również nie było po prostu ciekawe.

Co to było, było wskazówką, że wciąż nie było jej ze mną po drodze.

Jednak wydawała się być czujna, a ta czujność koncentrowała się wokół jej matki i mnie.

– Cześć, Millie, jak się masz? - Deb odpowiedziała jako naganę.

Zadie posłała matce spojrzenie, które również nie było gówniarskie, ale nie było też słodkie. Potem posłała mi takie samo spojrzenie.

– Cześć, Millie – powiedziała jak papuga.

– Cześć, Zadie – odpowiedziałam ciepło, posyłając jej szeroki uśmiech.

– Nadziewaną sałatę – oświadczył Logan i wszyscy spojrzeli na niego. W dłoniach trzymał torby dziewczyn i szedł w stronę salonu – Zastanawiam się nad zamówieniem pizzy – ciągnął.

- Lubię pizzę - oświadczyła Zadie.

- Jesz nadziewaną sałatę – odpowiedziała Deb.

- Tak, jesz - potwierdził Logan – Ale zanim to zrobisz, chcę, żeby moje dwie dziewczyny poszły za mną. Pokażę wam, gdzie śpicie.

Przejść przez ogieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz