Upłynęło kilka dni od mojej choroba. Wręcz szybko wyzdrowiałem. Cieszyłem się z tego. W dodatku byłem bardzo wdzięczny Crowley'owi za tą opiekę przez czas tej choroby. Codziennie demon był przy mnie i dbał o mnie aby mój stan się przypadkiem nie pogorszył. Robił dla mnie tyle dobrego chodź jest demonem i nie przyznawał się, że jest miły. Pomyślałem, że muszę się mu jakoś odwdzięczyć. W końcu robi tak wiele dla mojej osoby. Jednak doskonale wiem, że nie uda mi się w krótkim czasie pokazać mu jaki jestem wdzięczny. Ocalił mi życie wielokrotnie, wspierał w trudnych chwilach i opiekował się mną gdy była taka potrzeba. Siedziałem tak na krześle zamyślony. Dopiero dźwięk dzwonka nad drzwiami mojej wspaniałej księgarni wyrwał mnie z myśli. Zająłem się pracą. Przyglądałem się klientowi który przeglądał różne książki. W międzyczasie rozmawiał przez telefon.
-Tak babciu kupiłem... Nie róże, a margerytki... On uwielbia te kwiaty, a w połączeniu z goździkami ładnie wyglądają i pachną... Jack wiele mi pomógł oboje o tym wiemy... Chce się mu odwdzięczyć za to, że uratował mnie od śmierci... Babciu kończę pa.- Powiedział mężczyzna biorąc książkę kucharską i podchodząc do mnie.- Czy ta książka jest na sprzedaż?- Zapytał się młodzieniec, a ja rzuciłem okiem na książkę.
-Tak spokojnie.- Powiedziałem na co ten mi ją podał. Od razu podałem mu cenę. Kiedy ten liczył gotówkę ja zapakowałem mu książkę.
-Robię dziś kolację dla pewnego chłopaka który oddał mi nerkę kiedy walczyłem o życie w szpitalu. Długo mu się nie odwdzięczę za uratowanie życia. Chyba wielokrotnie będę mu za to dziękował.- Powiedział młodzieniec dając całą kwotę przede mną. Ja za to podałem mu zapakowaną książkę.
-Uwierz mi młody człowieku. Wiem co czujesz. Mój przyjaciel wielokrotnie mnie ratował i chciałbym się mu za to odwdzięczyć. Jednak wątpię by mi się to udało. W końcu życie jest bezcenne.- Powiedziałem na co ten młody człowiek poparł moje słowa. Kiedy ten po chwili opuścił moją księgarnie podszedłem do stoliczka na którym stał mój telefon. Wyjąłem z kieszeni wizytówkę hotelu i restauracji Ritz. Mieli dwa numery. Na jeden dzwoniło się w sprawie pokoju w hotelu, a na drugi w kwestii stolika w restauracji. Wybrałem numer do restauracji i zacząłem czekać aż ktoś odbierze telefon. Ucieszyło mnie to jak ktoś odebrał.
-Dzień dobry. Restauracja Ritz w czym mogę pomóc?- Usłyszałem po niedługiej chwili głos młodej kobiety. Wziąłem po cichu głęboki oddech.
-Witam. Chciałbym na dziś zarezerwować stolik dwuosobowy na nazwisko Fell. Oczywiście jeśli jest taka możliwość.- Powiedziałem z nadzieją patrząc na drzwi księgarni. Usłyszałem jak kobieta coś prawdopodobnie przegląda w jakimś notesie lub księdze.
-Owszem mamy jeszcze jeden wolny stolik dwuosobowy. Na którą godzinę panu pasuje rezerwacja?- Na pytanie kobiety spojrzałem na zegarek po czym podałem jej godzinę. Po zakończeniu rozmowy zrobiłem sobie kanapki jak i herbatę. Zacząłem jeść powoli. Po zjedzeniu kanapek i wypiciu herbaty poszedłem przebrać się. Przed przebraniem się umyłem się w paru miejscach. Kiedy zostało pięć minut do osiemnastej wybrałem numer do demona. Gdy tylko odebrał postanowiłem go tutaj ściągnąć.
-Mój drogi mam prośbę przyjedź pod moją księgarnię. Chce ciebie zabrać na kolację.- Powiedziałem na co ten się rozłączył. Spojrzałem na telefon. Westchnąłem i odłożyłem słuchawkę. Zacząłem mieć wątpliwości czy przyjdzie. Podszedłem do regału z książkami o tematyce fantastyki. Zacząłem szukać książki by poczytać jednak podskoczyłem słysząc pisk opon. Odwróciłem się słysząc dzwonek. Zauważyłem Crowley'a. Był bardzo elegancko ubrany. W ubiorze górowała przede wszystkim czerń ale i było nieco krwistej niczym wino czerwieni.
-Aniele to ja powinienem ciebie kusić na kolacyjki.- Powiedział dysząc głośno. Cicho się zaśmiałem i razem z demonem opuściłem księgarnie. Zamknąłem jej drzwi na klucz po czym wsiedliśmy do bentleya którym pojechaliśmy jak zawsze za szybko do ulubionej restauracji. Zaraz po przyjeździe na miejsce wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Podeszliśmy do wejścia do restauracji.
-Witam w czym mogę pomóc?- Zapytał się młody mężczyzna ubrany w garnitur.
-Mamy rezerwację na nazwisko Fell. Dzwoniłem dzisiaj do państwa.- Powiedziałem przyglądając się mężczyźnie który po chwili zaczął przeglądać książkę.
-O tak mają panowie rezerwację. Proszę za mną.- Powiedział po czym razem z Crowley'em zacząłem iść za mężczyzną. Po podejściu do stolika Crowley odsunął mi krzesło dzięki czemu mogłem usiąść. Uśmiechnąłem się siadając na krześle. Razem wybraliśmy wino jak i posiłek. W czasie oczekiwania na posiłek piliśmy powoli czerwone wino. Oboje uśmiechaliśmy się do siebie kiedy Crowley w pewnej chwili dał dłoń na moją jak to robią zakochane pary.
CZYTASZ
Zakazany Owoc
FanfictionAnioł i demon. Demon i anioł. Tak wiele ich różni, a mało łączy. Oba gatunki nie tylko się różnią od siebie i mają inną naturę. Lecz również są wrogami. Jedynie inaczej jest w przypadku dwóch innych od siebie osób mieszkających na Ziemi od 6000 lat...