Rozdział 48. Odszedłem.

75 7 2
                                    

Zaraz po wejściu na górę zauważyłem, że przed schodami czeka na mnie Michał. Jeden z archaniołów bez słowa zaczął iść, a ja udałem się za nim. Po kilku chwilach oboje weszliśmy do niebiańskiej sali sądowej. Michał zajął swoje miejsce koło rady archaniołów gdzie w samym środku siedział Metatron. Idąc do mównicy widziałem na ławkach siedzące anioły. Młodsze i starsze. Bałem się ale wiedziałem, że muszę być silny dla Crowley'a. Stojąc przy mównicy drgnąłem gdy Metatron wstał ze swego miejsca.

-Drodzy zgromadzeni. Zebraliśmy się dziś tu wszyscy aby zdecydować co zrobimy w sprawie dalszej funkcji anioła Aziraphale'a który strzegł bramy wschodniej, właściciela ognistego miecza, obrońcę ludzi jak i... Kochanka demona Crowley'a.- Słysząc słowa Metatrona spuściłem głowę. Ostatnie trzy słowa powiedział z nienawiścią. Po sali rozległy się szepty.- Wiemy Aziraphale, że twoje relacje z demonem Crowley'em który jest naczelnym kusicielem i przebiegłym wężem są takie jakie dla nas aniołów jest grzeszne, plugawe jak i grzeszne.- Po tych słowach zauważyłem jak ten siada, a ze swojego miejsca wstaje Gabriel.

-Musimy podjąć decyzję jakie kroki podejmiemy w kwestii niego.- Powiedział Gabriel wręcz z odrazą.- Mamy wręcz wiele przykładów jakie kroki można rozważyć. Takie jak upadek, śmierć poprzez ogień piekielny, resztę życia jako człowiek, skazanie na wieki w niebiańskiej klatce odkupienia oraz wiele innych.- To jakie kary mogą mnie czekać przyprawił mnie o ból brzucha. Postanowiłem walczyć o leprze życie moje i Crowley'a.

-Myślę, że powinniśmy najpierw powiedzieć swoje zdanie o ich czynie.- Wtrącił się Uriel przyglądając się Gabrielowi.- Więc jeśli ktoś z was chce coś powiedzieć niech wstanie i powie.- Dodał przyglądając się wszystkim zebranym. Popatrzyłem kiedy jeden z aniołów wstał. To był Barchiel. Blondwłosy anioł z włosami związanymi w mały kucyk z pastelowo niebieskimi oczami.

-Ja się tak zastanawiam czy... Czy aby na pewno miłość anioła z demonem jest nieszkodliwa. Skoro nie możemy rodzić jak i zapładniać to nie ma żadnego niebezpieczeństwa.- Powiedział anioł lekko zestresowanym głosem. Wystraszyłem się gdy inny anioł wstał gwałtownie. Kiedy spojrzałem zauważyłem, że był to jeden ze starszych aniołów. Nazywano go Rostiello.

-To tylko przykrywka Barchiel! Demon skusił Aziraphale'a aby go zabrać do piekła! Odciąć mu skrzydła!- Krzyknął starszy anioł. Słysząc jaką karę chce mi wymierzyć... Pierwsze skojarzenie to była książka ,,Opowieści z Narni". Dokładnie scena gdzie ludzie Białej Czarownicy źle traktowali Aslana. Zasłoniłem uszy słysząc kłótnie wszystkich zebranych w sali aniołów. Mała część była za mną reszta niestety nie. W pewnej chwili nie wytrzymałem ich krzyków. Uderzyłem o mównice dłońmi zaciśniętymi w pięści. Mój czyn spowodował nie mały huk. Nie mogłem wytrzymać tego co oni wszyscy mówią. Na mój czyn zapadła w sali cisza. Nikt nie miał odwagi się odezwać.

-Może nie pamiętacie albo i nie ale Shakespeare stworzył historię o zakazanej miłości. Ale ja wam coś teraz powiem. Dwa skłócone rody z tej historii to jak niebo i piekło. Miłość dwóch zakochanych z innych światów to ja i Crowley. Oboje jesteśmy jak Julia i Romeo. Wasza decyzja zakończy się niczym zakończenie tej książki. Tragedią. Romeo i Julia giną. Dlaczego moja historia, moje istnienie ma się tak zakończyć?! Dlatego, że zakochałem się w demonie?! Co wam powiem to wam powiem! Demony i anioły są takie same. Mówię tu przede wszystkim o Gabrielu. Kiedy pewnego wieczoru zostałem zgwałcony przez człowieka ten następnego dnia na mnie nawrzeszczał! Wypomniał mi, że zostałem splamiony gdzie nie wie on jaki musiałem znosić ból! W chwili gdy złapałem chorobę było tak samo. Nie wspomnę już o chwili gdy mało co nie zginąłem! Gdyby nie Crowley bym zapewne się samo okaleczał jak ludzie którzy nie dają rady z problemami, gdyby nie on umarłbym z magazynie. To samo stało by się w 1793 w Paryżu w czasie rewolucji Francuskiej albo w 1941 w czasie drugiej wojny światowej w Londyńskim kościele. Crowley miał możliwość pozostawienia mnie w opałach kiedy moje ciało mogło ulec zniszczeniu. Ale tego nie zrobił. A teraz pytanie. Kto według was zachowuje się bardziej ludzko albo bardziej anielsko. Gabriel czy Crowley? Bo według mnie to Crowley zachowuje się niczym prawdziwy anioł. Ochronił mnie i zaopiekował się mną. Ale dobrze. Chcecie nas zabić? Dobrze. Pozwalam. Ale oboje zginiemy trzymając swoje ręce. Będąc wtuleni w swoje ciała. Możecie nas nawet przebić płonącym mieczem. Chce odchodzić wpatrzony w oczy demona który ocalił mi nie raz życie i którego kocham ponad wszystko.- Mówiłem w pewnych chwili podnosząc głos, a nawet krzycząc. Nie chciałem pozwolić im wytrącić mnie z równowagi.

-A co się tu dzieję?!- Podskoczyłem słysząc krzyk. Zaś kiedy spojrzałem zamurowało mnie. Był to święty Peter. Ten sam z którym rozmawiałem. Odwróciłem od niego wzrok gdy Michał wyjaśnił świętemu wszystko.

-No i w czym problem? Aziraphale mieszka na ziemi od powstania Adama i Ewy. On ma prawo do szczęścia. Nawet jeśli jest nim demon. Jednak wiem, że demon Crowley mimo bycia tym kim się stał dalej posiada swoją anielską część.- Spojrzałem kiedy ten to powiedział. Chyba wszystkich to zaskoczyło.- A i jeśli będziecie brać ślub... Macie moje błogosławieństwo. A teraz możesz iść Aziraphale'u. Ja się tym wszystkim zajmę.- Powiedział dając rękę na moje ramię. Uśmiechnąłem się kiwając swoją głową.

-Dobrze... Dziękuję.- Powiedziałem i pobiegłem Gdy tylko byłem ponownie na ziemi od razu wskoczyłem mojemu demonowi na szyję całując go namiętnie w usta ze szczęścia i spokoju.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz