Rozdział 33. Ważny.

105 6 3
                                    

Oboje z Crowley'em się śmialiśmy gdy wracaliśmy jego bentleyem z restauracji. Owszem piliśmy trochę alkoholu. Jednak nie aż tyle aby się upić. Crowley mając procenty we krwi nigdy szybko nie prowadził. Zwalniał wtedy aby nikomu nie zagrozić. Szczególnie jeśli chodziło o dzieci. Spojrzałem kiedy zaparkował pod blokiem gdzie mieszkał.

-Dziś robimy libacje alkoholową u mnie aniele.- Powiedział wysiadając z bentleya. Odpiąłem pas bezpieczeństwa i sam wysiadłem. Udałem się za demonem do budynku. Zaraz po wejściu wcisną przycisk wezwania windy. Chwile na nią czekaliśmy. Lecz gdy przyjechała od razu do niej weszliśmy. Zaraz po wejściu demon wcisną przycisk piętra na którym mieszka. Kiedy drzwi się zamknęły winda ruszyła. Jechaliśmy tak w milczeniu. Może to i lepiej? Mogłem w ciszy przemyśleć wszystko. Przemyśleć to czy na 100% demon Anthony J. Crowley jest dla mnie ważny. Myślałem tak aż winda się zatrzymała na piętrze gdzie mieszka Crowley. W chwili gdy drzwi się otworzyły ja... Byłem pewny. Byłem pewny, że zależy mi teraz na demonie. Jednak bałem się. Bałem się tylko dwóch rzeczy. Pierwszą była nieodwzajemniona miłość Crowley'a do mnie. Drugą były kryjące się za naszym... Związkiem konsekwencje. Nie chce narażać Crowley'a gdyby niebo chciało by mnie zniszczyć. Najbardziej obawiam się tego jak by na to zareagowały anioły, archaniołowie, a przede wszystkim Bóg.- Aniele?- Głos mojego towarzysza wyrwał mnie z myśli. Kiedy na niego spojrzałem widziałem jak stał przed windą patrząc na mnie. Pośpiesznie wyszedłem z niej po czym razem podeszliśmy pod jego apartament. Nosił on numer 666. Nie dziwiło mnie to. Gdy demon otworzył drzwi od swojego mieszkania wpuścił mnie jako pierwszego. Powoli wszedłem do środka słysząc jak za mną podąża Crowley. Odwróciłem się do niego gdy zamknął drzwi.

-Wybacz, że się tak zamyśliłem w windzie. Musiałem coś ważnego przemy...- Nie dokończyłem wypowiedzi, ponieważ pisnąłem zaskoczony tym jak Crowley nagle i szybko przyszpilił mnie do ściany. Przez chwilę patrzył na mnie po czym mnie pocałował na co również pisnąłem. Lecz tym razem mój pisk był ogłuszony. To wszystko działo się w szybkim tępię. Usta demona smakowały alkoholem jaki piliśmy w restauracji. Ich smak był również połączony chyba z dymem papierosów. Sapnąłem kiedy odsunął się tylko po to by ponownie mnie pocałować tylko tym razem wkładając mi do ust język. Czułem jak z ust cieknie mi z ust ślina. Gdy ponownie przerwał pocałunek aż nabrałem dużo powietrza czując jak moja twarz jest czerwona.

-Aziraphale.- Wydyszał Crowley zdejmując spokojnie swoje okulary. Sam dyszałem jakbym biegł w jakimś maratonie.

-C-Crowley... Ty palisz papierosy?- Zapytałem się czerwony. Crowley spojrzał na mnie jakbym czytał jakąś książkę o medycynie. Nie dziwiło mnie to bo pierwsze o co zapytałem po pocałunku to o to czy pali ludzkie papierosy.

-Poważnie?! Pytanie o papierosy po pocałunku?!- Zacząłem się śmiać z reakcji demona na moje słowa. Ostatecznie to nawet i Crowley zaczął się śmiać. Jednak kiedy się uspokoiliśmy poszliśmy do jego sypialni gdzie usiedliśmy koło siebie. Zaczęliśmy rozmawiać na temat pocałunku. Okazało się, że mi zależało na nim, a jemu zależało na mnie. Na szczęście mój przyjaciel sam potwierdził, że do niczego nie będzie mnie zmuszać. To mnie uspokajało. W końcu wie, że ja nie potrafiłbym robić tego co zakochani lub osoby którzy idą do hotelu na jedną noc.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz