Rozdział 34. Muzeum.

108 7 1
                                    

Minęły dwa dni od mojego pierwszego pocałunku z Crowley'em. Cieszyłem się, że Crowley jest dla mnie tak dobry. Muszę przyznać, że obawiałem się co będzie gdyby chciał robić to co ludzie kiedy są w pokojach. Na samą myśl aż się boje. Boje się, że będę w tym kiepski albo Gabriel i inni się o tym dowiedzą skutkiem czego będzie zabicie mnie ogniem piekielnym. Spojrzałem gdy usłyszałem dzwonek który wydawał dźwięk kiedy ktoś wchodził do mojej księgarni. Uśmiechnąłem się na widok... Mojego demona.

-Czołem aniele. Ubieraj się. Zabieram ciebie do muzeum.- Powiedział stawiając na moje biurko butelkę wina. Z uśmiechem zabrałem płaszcz i razem z nim opuściłem księgarnię. Zaraz po wyjściu zamknąłem drzwi księgarni na klucz. Następnie oboje poszliśmy się przejść do muzeum. Gdy tylko przeszliśmy przez próg poczułem jak demon łapie mnie za rękę. Trzymając się za ręce spacerowaliśmy po muzeum. Komentowaliśmy między sobą różne dzieła sztuki. Crowley chyba ze wszystkich artystów którzy zmarli, a ich dzieła były w muzeach najbardziej cenił autora ,,Mona Lisy". Nie dziwie się. Widziałem czasem jak pomaga mu w szkicach. Pierwszy który wyszedł najlepiej dostał z podpisem. Gdyby ludzie się o tym dowiedzieli na pewno by miał wielu bywalców mieszkania. Stanąłem widząc jeden z obrazów. Kiedy demon na mnie spojrzał starał się odciągnąć mnie lecz ja stałem i patrzyłem. Spojrzałem na napis pod obrazem.

-Apofis. Wężowy bóg Egiptu- Przeczytałem i spojrzałem ponownie na obraz. Był na nim portret Crowley'a. Jego ubiór, dodatki, długość włosów... To wszystko powodowało u mnie wrażenie, że Crowley na obrazie jest kobietą, a nie mężczyzną. W dodatku miał makijaż. Popatrzyłem na demona.

-Nawet nie pytaj mnie o to.- Warkną na co cicho się zaśmiałem. Złapałem go za rękę tak, że przytulałem się do niej. Szliśmy dalej. Wiedziałem, że jak tylko wrócimy do mojej księgarni nie dam mu spokoju. Chciałem wiedzieć jak to się stało, że jego podobizna pojawiła się na obrazie w muzeum. Po półgodzinie zwiedzania muzeum wróciliśmy do księgarni.

-Powiedz mi no proszę.- Powiedziałem z uśmiechem. Słyszałem jak demon warczy cicho pod nosem. Zacząłem robić kocie oczka. Mogłem teraz wyglądać nieco jak ten kot z bajki ,,Shrek".

-Dobrze! Dobrze! Opowiem!- Wykrzyczał Crowley. Usiadłem z nim na kanapie i patrzyłem na niego wyczekując na historię. Kiedy zaczął opowiadać historie myślałem, że pęknę ze śmiechu. Okazywało się, że pewien podróżnik zauważył jak ten zmienia się ze swojej wężowej formy w ludzką. Na jego podstawie stworzył obraz. Widziałem czerwone ślady na twarzy demona kiedy się śmiałem rozbawiony całą historią jaką mi opowiedział.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz