Rozdział 2. Wino.

295 24 23
                                    

Przeciągnąłem się gdy skończyłem sprzątanie księgarni. Udałem się do części księgarni którą używałem jako swojego mieszkanie. Wziąłem z koszu owoców kilka z nich. Mianowicie truskawki oraz dwie kiście winogron. Zielone i czerwone. Pamiętam jak pewnego razu w starych czasach Rzymu znalazłem Crowley'a wylegującego się i karmiony winogronami. Jak jego "niańka" poszła zająłem to miejsce. Jego mina na mój widok był cudowny. Mało co się nie udusił. Zaśmiałem się na wspomnienie tej chwili. Podszedłem do zlewu i umyłem owoce. Gdy ściekały pokroiłem ser i wędlinę. Zrobiłem koreczki z wędliną, serem i truskawkami. Po ustawieniu wszystkiego ułożyłem talerz na stoliku. Poszedłem po kieliszek do winna. Spojrzałem słysząc jak ktoś wchodzi.

-Hej! Szykuj kieliszki. Mam wino!- Usłyszałem, a po chwili zauważyłem Crowley'a ze skrzynką z butelkami wina. Wziąłem dwa kieliszki po czym postawiłem je na stół. Crowley postawił skrzynkę z winem na podłogę po czym chwycił jedną butelkę. Zaczął nam nalewać do lampek czerwonego alkoholu. Obaj chwyciliśmy lampki z winem i spojrzałem na demona.

-To za nasze spotkanie w tym ogrodzie.- Powiedział Crowley po chwili odrzucając na bok swoje czarne okulary. Uśmiechnąłem się.

-Za nasze pierwsze spotkanie.- Powiedziałem po czym w tym samym momencie napiliśmy się z kieliszków. Usiedliśmy na mojej kanapie po czym zaczęliśmy rozmawiać. Właściwie to wspominaliśmy najlepsze momenty z naszego życia.

-A pamiętasz gdy ukradłem kwiaty w 1987 roku? To było najlepsze spierdalanie od policji w życiu.- Powiedział po czym się zaśmiał Crowley. Zaśmiałem się cicho.

-Tak pamiętam. Wrzeszczałem na ciebie byś je oddał ale ty miałeś to gdzieś.- Powiedziałem rozbawiony. Wziąłem jedno winogrono i zjadłem je.- Albo gdy mało zawału nie dostałeś w chwili gdy karmiłem cie winogronami.- Dodałem na co ten zakrztusił się winem. Zachichotałem.

-To nie jest zabawne aniele. Mało się jednym na zadławiłem. A ludzie mówią by się nie bawić jedzeniem. Za to ja pamiętam chwile gdy się zarumieniłeś. Wygrzewałeś się na słoneczku w Egipcie, a ja do ciebie przypełzłem w mojej wężowej formie. Gdy zacząłem językiem łaskotać śmiałeś się jednak gdy byłem nad tobą ze zdaniem "Może i my zerwiemy nasze jabłko?" to ty musiałeś czerwony mnie odepchnąć przez co wpadłem do wody i byłem cały mokry.- Powiedział odchylając się nieco jednocześnie ukradkiem na mnie spoglądając. Fakt tego typu sytuacja miała swoje miejsce w starożytnym Egipcie. Jednak każdy wie, że anioł i demon nie powinni się przyjaźnić. Jednak ja brałem AJ'a jako wspólnika w pracy. Ja staram się ludzi odpędzić od złego, a on ich kusi.

-F-Fakt potem goniłeś mnie wściekły bo sobie fryzurkę popsułeś.- Powiedziałem rozbawiony. Rudowłosy wziął jeden mini szaszłyk i zjadł jego całą zawartość. Zauważyłem na jego palcu prezent ode mnie.- Tak w ogóle jakieś według ciebie kuszenie ludzi było?- Zapytałem się na co demon westchnął ciężko. Zawsze przymykam oko na to, że ten szalony demon klnie niczym szewc.

-Było, było ale poszło się jebać. Widziałem gościa na dachu. Chciał się zabić. Gapiłem się na niego i wypaliłem by dokończył robotę którą zaczął. Próbowałem go nawet zepchnąć! Wiesz co on zrobił? Przytulił i podziękował, że dzięki mnie zrozumiał sens życia! Szkoda, że łamaga idąc po schodach wykoziołkowała i złamała kark.- Powiedział Crowley. Pokręciłem głową. Cóż nic nie poradzę na słabą psychikę ludzi.

-Wiesz Crowley... Nie rozumiem czasem Boga.- Na moje słowa ten popatrzył na mnie zaskoczony.- Niby współżycie przed ślubem to grzech ale... Czy to młodzieży wina, że pragną tego... Spróbować? Sądzę, że w tych kwestiach winę posiadają rodzice. Powinni na tego typu sprawy rozmawiać z dziećmi w czasie ich dojrzewania. Albo aborcja. Pamiętasz gdy byliśmy w Polsce? Kobieta dokonała aborcji, a jej mąż ją zakatował. Sądzę, że skoro ludzie dokonują tego czynu to z wielu powodów. W końcu matki starają się chronić swe dzieci.- Powiedziałem czując na sobie zszokowany wzrok demona.

-No chyba, że laska zarabia w klubach nocnych. U niego włącza się cenzura na myśl o tego typu miejscach. Poza tym prace ręczne dla niego to też problem. A z resztą. U nas w piekle nie raz jest taki klub. Powinien sam tam pójść to dopiero na taki temat bym z nim pogadał, a nie wróć on jest święty.- Powiedział po czym otworzył kolejną butelkę.- Zakończmy ten temat. Robi się on nudny. Wole w coś pograć. W zgadywanki?- Zapytał się zerkając na mnie.

-W zgadywanki.- Opowiedziałem patrząc na niego przysuwając swoją prawie pustą lampkę od wina.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz