Rozdział 20. Śmierć?

116 9 1
                                    

Gdy będzie perspektywa Crowley'a to czeka wszystkich MIŁA niespodzianka :) TheJewelsRose na pewno ci się spodoba.🤗

&

Czytałem wieczorem spokojnie kolejną książkę przed spaniem pijąc w międzyczasie herbatę owocową i jedząc do tego sałatkę owocową. Byłem bardzo spokojny. Cisza była perfekcyjna mimo, że co jakiś czas słyszałem przejeżdżające koło księgarni auta. Poprawiłem kołnierz swojej piżamy oraz koc którym byłem okryty bardzo szczelnie. Spojrzałem gdy zadzwonił mój telefon. Na początku go zignorowałem będąc skupionym na lekturze. Ale ciągłe wydzwanianie telefonu stało się denerwujące. Więc zdenerwowany odkryłem się z ciepłego koca wstając z fotela. Odłożyłem na stolik koło kubka z herbatą i miski z sałatką książkę. Po czym wkurzony przerwanej mi lektury podszedłem do przedmiotu i podniosłem słuchawkę odbierając tym telefon.

-Halo?- Zapytałem na co odpowiedzią jaką usłyszałem były odgłosy czkawki. Niemal od razu je rozpoznałem. Były to odgłosy Crowley'a. Często gdy demon się za bardzo mocno upije to dostawał ataku czkawki. Pierwszy raz kiedy usłyszałem jego czkawkę było jak dobrze pamiętam w Rzymie.

-Aniele powiedz... Kto u ciebie był? Bo widziałem jakiegoś p-padalca koło ciebie w parku.- Powiedział co jakiś czas mając atak czkawki.- Mam być o ciebie... Z-Zazdrosny?- Zapytał się po chwili przez co starałem się nie śmiać. Crowley pijany plecie głupoty.

-Wiesz Crowley to był święty Peter. Chciał porozmawiać o tym co się wydarzyło. Z nim rozmowa była inna niż z Gabrielem. Ale sprawa chyba załatwiona.- Powiedziałem na co ten bekną do słuchawki. Zignorowałem to.

-Tylko gadaliście? Nic więcej?- Zapytał się mnie jakby go zatkało. Musiał mieć wtedy zabawną minę.

-Crowley jak ty coś powiedz. Lepiej idź się położyć i wytrzeźwij bo jutro kaca będziesz posiadał. Dobranoc.- Powiedziałem i odłożyłem słuchawkę. Podszedłem do swojego fotela i dopiłem herbatę. Odłożyłem książkę na stolik i udałem się do zlewu. Umyłem w nim kubek po czym udałem się do swojej sypialni. Położyłem się i zanurzyłem się w swojej miękkiej i pachnącej pościeli.

(Perspektywa Crowley'a)

Aziraphale się rozłączył co mnie zaskoczyło. Warknąłem wściekle pod nosem i udałem się do kibla. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Ustawiłem na półce swój telefon z włączonym filmikiem. Zamknąłem szklaną szafkę by woda nie zalała mojego cudeńka. Puściłem wodę. Zacząłem się myć oglądając filmik gdzie dwóch mężczyzn przebranych za demona i księdza zabawiają się w grzeszny sposób. Zacząłem nawet się masturbować. No cóż moje ciało mój interes co z nim zrobię. Tatuaż? Chętnie. Cokolwiek z seksem związane? Tak samo. Pisnąłem głośno kiedy dochodząc przekręciłem wodę z gorącej na lodowatą. Może to i lepiej. Otrzeźwiałem nieco. Gdy skończyłem swój prysznic wysuszony i przebrany palnąłem się do łóżka. Niemal od razu zasnąłem. Jechałem swoim bentleyem do magazynu. Znanego mi magazynu. Tego samego gdzie Aziraphale mało nie zginął. Zaparkowałem z piskiem opon. Wokół nie było nikogo. Starałem się otworzyć drzwi. Jednak... Były one pokryte wodą święconą co spowodowało na moich dłoniach, ramionach oraz stopach poparzenia. Spojrzałem słysząc śmiech. Odwróciłem się. Wyczułem demona, a nawet dwóch. Przeraziłem się. Moje oczy się rozszerzyły nawet. Przy nieznajomym demonie stałem... Ja. Nieznajomy demon miał na szyi naszyjnik z... Paznokciami pokryte krwią i kawałkami mięsa. Wyczułem ledwo wyczuwalny zapach... Aziraphale'a. Ta scena wyglądała jakbym... Jakbym to ja zlecił zabicie Aziraphale'a. Spojrzałem słysząc trzaski. Już po chwili magazyn się zawalił przez co wrzasnąłem głośno. Wśród ruin zacząłem szukać anioła. Po dłuższym czasie odnalazłem go. Był przygnieciony kawałkami kolumn i metalowych elementów. Był przebity prętami... N-Na wylot. Spojrzał na mnie ze łzami w oczach.

-Nienawidzę cię.- Tylko tyle powiedział nim zastygł. Odszedł. Na zawsze.

-Aziraphale!- Krzyknąłem podrywając się mocno i szybko siadając na łóżku głośno łapiąc oddech. Rozejrzałem się po pokoju. Byłem u siebie w pokoju. Szybko chwyciłem swój telefon i wybrałem numer do Aziraphale'a. Czułem się przerażony. Przecież jak ten demon nie odpuści to... Z nerwów zakryłem usta. Czułem się jakbym miał zemdleć lub zwymiotować. Albo i jedno i drugie.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz