Cieszyłem się, że od paru dni Crowley w końcu przebywa poza murami szpitala. W końcu unikną śmierci. Doskonale wiedziałem, że względu na powrót do zdrowia Crowley w pewnej chwili przyjdzie do mnie z butelką dobrego wina lub nawet kilkoma butelkami. Obecnie czytałem książkę w swoim fotelu. W międzyczasie piłem moje ulubione kakao z piankami. Ziewnąłem w pewnej chwili przewracając stronę książkę. Czytając dalej nie wiem kiedy zasnąłem. Rozejrzałem się po miejscu gdzie byłem. Wystraszyłem się widząc, że znajduję się w kwaterze głównej aniołów. Przełknąłem zestresowany ślinę gdy tylko poczułem więzy na swoim ciele. Przyjrzałem się więzom. Byłem przywiązany do krzesła. Nagle usłyszałem warczenie. Nie było ono byle jakie. To było znane dla mnie warczenie Crowley'a. Po chwili został zrzucony tak, że upadł na podłogę. Demon na mnie spojrzał. Widziałem dużą ranę na jego czole. Zauważyłem również jak po chwili archanioł Gabriel mnie mija. Czułem na sobie jego wzrok. Patrzył się na moją osobę jakby mną gardził
-Gabriel o co tu chodzi? Dlaczego mnie związałeś? Co zrobiliście Crowley'owi i dlaczego on tu jest?- Pytałem się zestresowany zachowaniem archanioła. Po chwili się szarpnąłem tak by się jakoś wyswobodzić z więzów. Nie udało mi się. Archanioł odwrócił się do mnie po czym złapał mnie za włosy unosząc moją głowę. Strasznie zabolało.
-Ty się mnie pytasz Aziraphale o co chodzi? Jak długo miałeś zamiar oszukiwać nas i naszego ojca Boga? Jak długo miałeś zamiar ukrywać, że grzeszysz z demonem? Od jak długo to trwa?- Pytał się mocno wściekł Gabriel. Sparaliżowało mnie momentalnie. Nie odpowiedziałem na jego pytania, ponieważ nie wiedziałem co powiedzieć. W środku krzyczałem, że to nie jest jego sprawa ale... Umysł powtarzał, że to sen.- No cóż. Ustaliłem z dołem, że ja zajmę się na twoich oczach tym grzesznikiem. Jeśli będzie jeszcze oddychać będzie widział jak najgorsze demony cie torturują.- Słowa archanioła Gabriela mnie przeraziły. Chciał doprowadzić do mojej śmierci z rąk demonów, a sam doprowadzi do... Miałem łzy w oczach ze strachu widokiem całego zajścia. Drgnąłem przerażony kiedy ten kopnął Crowley'a. Przerażało mnie to jak używał bata czy innych strasznych przedmiotów.
-Gabriel przestań! To nie on jest zły lecz ty! Przestań go bić! To go boli! Nic złego nie robimy!- Krzyknąłem ponownie się szarpiąc. Byłem na granicy płaczu widząc jak wygląda demon. Posiadał pełno ran z których obficie lała się krew.
-Siedź cicho Aziraphale. Inaczej będę musiał ciebie w nieprzyjemny sposób uciszyć.- Gabriel wręcz warknął na mnie po czym ponownie zajął się torturami. Błagałem, krzyczałem by przestał lecz poszło to na nic. Poczułem jak moje serce na moment przestaje bić widząc jak archanioł gdzieś idzie.
-Crowley błagam wstań i uciekaj. Ja sobie poradzę.- Mówiłem bliski płaczu widząc jak ten ciężko oddycha leżąc na posadce w kałuży krwi. Spojrzałem słysząc znajomy dźwięk metalu. Odwróciłem głowę trzęsąc się. Moje oczy gwałtownie się rozszerzyły. Gabriel w swojej dłoni posiadał płonący miecz.- N-Nie odważysz się!- Krzyknąłem w panice. Ten jedynie na mnie popatrzył trzymając pewnie miecz. Uśmiechnął się przerażająco i zaczął się zbliżać do rannego Crowley'a. Widząc jak staje przed nim i unosi miecz jeszcze mocniej zacząłem się szarpać. Nagle mocniej się szarpnąłem przez co liny pękły. Szybko podbiegłem do rudowłosego demona. Wyłoniłem swoje białe skrzydła którymi zasłoniłem nas oboje. Krzyknąłem na całe gardło czując mocny ból pleców. Czułem jak coś mokrego mi po nich zaczyna spływać, a skrzydła nas odsłoniły. Z trudem spojrzałem w bok. Od razu tego pożałowałem. Wystarczyło dodać dwa do dwóch. Gabriel za pomocą płonącego miecza pozbawił mnie skrzydeł. Poczułem jak Crowley mnie złapał kiedy upadałem.- C-Crowley.- Powiedziałem czując ból który spowodował archanioł, że łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Demon pogładził mnie po głowie. W jego oczach widziałem wiele. Wściekłość, przerażenie wręcz dominowały w jego spojrzeniu.
-Ciii aniele. Leż. Zaraz stąd wyjdziemy. Tylko coś załatwię.- Powiedział uspokajało. Jednak wyczułem w jego tonie wściekłość. Poczułem jak mnie okrywa swoją zakrwawioną marynarką i kładzie mnie na boku na podłodze. Demon wstał po czym... Krzyknąłem budząc się. Szybko i gwałtownie oddychałem. Rozglądałem się widząc, że jestem w księgarni. Gwałtownie wstałem chcąc pobiec do Crowley'a lecz zakręciło mi się w głowie. Już miałem upaść gdy poczułem czyjeś ręce. Spojrzałem trzęsąc się niczym liść w jesień. Widziałem demona. Chciałem coś powiedzieć ale ten do ust włożył mi butelkę niekapka wypełnioną lekko ciepłą herbatą. Poczułem jak bierze mnie na ręce. Wiedziałem, że używa swojej demonicznej siły by zanieść mnie do łóżka. Zasnąłem niemal od razu kiedy przykrył mnie kołdrą kładąc się obok. Zrobił podobnie jak ja.
CZYTASZ
Zakazany Owoc
Fiksi PenggemarAnioł i demon. Demon i anioł. Tak wiele ich różni, a mało łączy. Oba gatunki nie tylko się różnią od siebie i mają inną naturę. Lecz również są wrogami. Jedynie inaczej jest w przypadku dwóch innych od siebie osób mieszkających na Ziemi od 6000 lat...