REHABILITACJA

865 15 1
                                    

Will pov:
Wstałem rano i stwierdziłem że pójde dziś pobiegać więc się wstałem i umyłem zęby, twarz i trochę ogarnąłem włosy. Ubrałem się w dres do biegania zszedłem na dół i zjadłem lekkie śniadanie, jak zjadłem wziąłem wodę i wyszedłem biegać. Gdy przebiegłem prawie 5 km stwierdziłem że czas wracać do domu. Miałem jakieś 2 km do willi, po 10 minutach byłem pod domem. Gdy byłem w domu prawie od razu udałem się pod prysznic, wziąłem szybki prysznic i poszedłem do kuchni zrobić sobie po treningowego shake. W kuchni zastałem siostre i starszego brata. Vincent kończył pić kawę z swojego kubka "star wars" a Malutka musiała przed chwilą wstać i przyjść do kuchni coś zjeść.
- Cześć- przywitałem się.
- Część- opowiedział Vince
- Hejka- przywitała się Hailie zaspanym głosem.
- Malutka jadłaś śniadanie?
- Jeszcze nie
- Co ci zrobić?
- Will nie musisz, sama sobie zrobię.
- wiem że nie muszę ale chcę. To co byś chciała?
- Mogą być tosty francuskie.
- To zaraz ci zrobię.
- dziękuję.
Zrobiłem Hailie tosty i sobie Shake,
- Malutka tosty gotowe.
- Idę
- Okej.
- Dziękuje za tosty.
- Luzik, a chcesz może trochę shake?
- możesz dać.
- to już ci nalewam
Malutka wzięła śniadanie i shake. Gdy robiłem śniadanie ona zdążyła się ogarnąć i ubrać. Miała na sobie mundurek szkolny.
- Mam pomysł.
- jaki?
- może kupimy sobie takie same dresy. Mamy takie same buty z Nike to jeszcze kupimy dresy i będzie Perfect.
- Fajny pomysł. To kiedy na zakupy czy przez internet zamówisz?
- lepiej jak pojedziemy, lepiej przymierzyć żeby potem nie było za małe.
- Wsumie tak. To kiedy?
- Może jutro jak skończysz lekcje?
- Mi pasuje.
- lekcje masz do 14.30 jak dobrze pamiętam.
- Dokładnie tak.
- To o 14.30 przyjadę po ciebie do szkoły, powiec Shane'owi że ja cię odbieram żeby od razu po lekcjach pojechał do domu. Bo ma do  ok. 15 lekcje.
- Jak zjem to mu pójde powiedzieć.
- Dobrze. A ubieramy jutro nasze matching buty?
- Pewnie że tak. Ale mam jeszcze jeden pomysł.
- Jaki?
- jak czasami wychodźmy gdzieś wszyscy razem. To fajnie by było mieć takie same buty.
- To trzeba powiedzieć chłopakom.
- To jak będą wszyscy to powiemy.
- Dobrze. A teraz wcinaj bo będziesz miała zimne.
- okej.
Jakoś w połowie naszej rozmowy Vincent poszedł do siebie. Po 5 minutach przyszedł Shane.
- Siemka- krzyknął z schodów
- Hejka- Hailie
- Cześć.- odpowiedziałem
- O już wstałeś.
- Musiałem bo byś mnie zabiła gdybyśmy się spóźnili do szkoły.
- Nie prawda- powiedziała oburzona Hailie.
- Prawda
- Shane popraw ten mundurek i zawiąż krawat- Powiedziałem do Shane
- Dobra już chwila.
Shane przechodząc przez jadalnie wiązał krawat i wpadł na krzesło, ale nic mu się nie stało i poszedł do kuchni zjeść śniadanie. Po jakiś czasie przyszedł Tony.
- Tony zapnij koszule i zawiąż krawat.- Powiedziałem Tonemu
- Mhm. Zaraz.
- Zjedzcie śniadanie i jedźcie do szkoły bo się spóźnicie na lekcje.
- Spokojnie mamy na 9. - Shane.
- Ja mam na 8 niestety. - Tony.
- A Hailie? - Zapytałem
- Też ma na 9.- Shane
- Z Kąd wiesz? - zapytałem
- Bo wczoraj też nie było tych nauczycieli więc raczej ma na 9 a jak nie to się powie że zaspała.
- Okej.
Shane i Tony zjedli śniadanie i Tony pojechał do szkoły a Hailie z Shane'em skierowali sie do swoich pokoji.
- Shane chodz na chwilę!- zawołałem.
- Idę.
- Jutro ja odbieram Hailie że szkoły więc jej nie szukaj. A jakby mi coś jednak wypadło to poinformuje ciebie i Hailie.
- Okej. Mogę iść?
- Tak możesz iść.
Shane poszedł do siebie a ja na chwilę do gabinetu Vinca.
- Jakby co to biorę Hailie jutro na zakupy po szkole.
- Wczoraj ze mną była.
- Wiem ale chcę kupić nam takie same dresy.
- Okej. Poinformuj Shane.
- Shane już wie.
- Dobrze a pojechali już do szkoły?
- Tony tak a Shane i Hailie mają na 2 lekcje.
- Okej.
- Pomóc ci trochę bo chyba dużo tego masz?
- Możesz pomóc. Pamiętaj że Dylan ma dziś rehabilitacje.
- Pamiętam, Napisze mu bo pewnie zapomniał.
-----------------------------------------------
Wiadomości Willa i Dylana:

Will:
Dylan pamiętasz że masz dziś rehabilitacje?
Dylan:
Zapomniałem, dzięki że mi przypomniałeś.
Will:
Dylan co ty byś bezemnie zrobił.
Dylan:
Poradził bym sobie.
Will:
Polemizował bym.
Dylan:
Dobra dobra.
-----------------------------------------------
Shane z Hailie o 8.30 pojechali do szkoły. Ja pomagałem Vincentowi w pracy a Dylan grał na konsoli. Czas leciał bardzo szybko bo zanim wyszedłem z gabinetu Vinca, w domu byli już bliźniacy i Hailie. Okazało się że jest już 16, więc za 30 minut jadę z Dylanem na Rehabilitacje.
- Gdzie ty byłeś cały dzień? - zapytał mnie Dylan
- Pracowałem z Vincentem.
- A okej
Po chwili przyszedł Vincent żeby zjeść obiad. Nałożyłem sobie i bratu dosyć dużą porcję, akurat na obiad było spagetti. Jak zjadłem dochodziła 16.20, Dylan już siedział gotowy w salonie więc ja udałem się do siebie do pokoju zabrać rzeczy. Wróciłem do salonu i zawołałem Dylana.
- Dylan jedziemy.
- Już idę a mam wziąć kule?
- Nie wiem czy będą ci potrzebne ale możesz wziąć.
- Dobra to poczekaj chwilę, idę po kule.
- Czekam w aucie.
- dobra.
Poszedłem do samochodu i czekałem na Dylana.
Gdy przyszedł pojechaliśmy do szpitala. Równo o 17 przyjął nas lekarz. Rehabilitacja trwała prawie 2 godziny. Wróciliśmy do domu prawie o 20. Vincent jak zwykle był u siebie w gabinecie, Bliźniacy grali na konsoli a malutka była u siebie w pokoju. Dylan rzucił się na kanape do chłopaków a ja poszedłem do siebie chwilę posiedziałem a potem ubrałem krótkie spodenki i poszedłem na siłownie. Ćwiczyłem do 22, później poszedłem do kuchni zjeść szybką kolacje. Po zjedzeniu kolacji udałem się do mojej łazienki, Wziąłem prysznic i umyłem zęby. Ubrałem piżame i położyłem się spać. Zasnąłem około 24.

Rodzina Monet IG oraz Ich ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz