2 tygodnie później

799 19 0
                                    

Dylan pov:
Od kiedy Will jest w szpitalu nasze dni wyglądają identycznie. Bliźniacy i Hailie jeżdżą do szkoły, ja ćwiczę na siłowni, Vincent pracuje, siedzimy z Willem w szpitalu, Tony praktycznie nie wychodzi z pokoju, Shane, Hailie i czasem ja oglądamy bajki. Ale większość dnia jesteśmy w szpitalu. Dziś mijają 2 tygodnie od momentu jak Will trawił do szpitala, Więc dziś na 13 mam ostatnią kontrolę. O 12.20 pojechałem do szpitala, dojechałem tam o 12.55 Gdy wszedłem do środka odrazu recepcjonistka powiedziała mi do którego gabinetu mam pójść. Udałem się w tamtym kierunku, u lekarza nie było nikogo oprócz niego. Zapukałem i po usłyszeniu "proszę" wszedłem do środka.
- Dzień dobry- przywitałem się
- Dzień dobry, siadaj tam gdzie zawsze.
- Okej- skierowałem się na fotel
- Jak się dziś czujesz?- zagadał mnie lekarz
- Dobrze- przytaknąłem
-Jak w szkole?
- Nie chodzę do szkoły, mam nauczanie domowe.
- Rozumiem. Wygląda na to że wszystko jest w porządku.
- Hm?- zamyśliłem się
- Wszystko jest w porządku, Nadgarstek zrósł się prawidłowo.
- to dobrze.
- boli cię czasami nadgarstek?
- Czasami bolał ale już nie.
- Samo z siebie czy raczej jak coś robisz?
- Jak coś robię np. się zapomnę i podniosę coś ciężkiego.
- Był to słaby czy raczej mocny ból?
- Mocny ale dosyć szybko mijał.
- Okej. Kiedy ostatni raz wystąpił ból?
- 2 tygodnie temu.
- Co w tedy robiłeś?
- Pomagałem bratu wstać.
- Dobrze. Czasem może wystąpić ból w okolicach nadgarstka.
- Czyli mogę zacząć ćwiczyć?
- Tak, ale zwiększaj ciężar stopniowo.
- Dobrze.
- A jak z kolanem?
- Bardzo dobrze. Ostatnio zacząłem ćwiczyć jak Narazie biegam na bieżni.
- To wspaniale. Wstań na chwilę i stań do mnie przodem.
- Dobrze- wstałem z fotela i stanąłem przodem do lekarza. Gdy sprawdził czy wszystko jest dobrze, zaoferował mi prześwietlenie. Po chwili miałem robione prześwietlenie nadgarstka a potem kolana.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale jakby się coś działo to proszę o zgłoszenie tego do mnie.
- Dobrze. Ale jak co się będzie działo?
- Jakby pojawił się np. Silny nagły bół, mrowienie, opuchlizna itp.
- Okej. Jak coś się będzie działo to zadzwonimy do pana.
- Dobrze. Jesteś już wolny.
- Dobrze, dziękuje.
- Dowidzenia
- Dowidzenia- odpowiedziałem
Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem z gabinetu, od razu skierowałem się do sali gdzie przebywał Will.
- Siema - powiedziałem wchodząc
- Cześć.
- Jak się czujesz?
- słabo
- zawołać lekarza?
- Nie, nie trzeba.
- dobra. Ale co ci jest czy tak poprostu?
- Trochę mi duszno
- Ale nie kuje cię w klatce?
- Trochę kuje.
- Postaraj się brać głębokie oddechy.
Lekarz pozwala ci chodzić czy nie?
- Pozwala.
- To wstań i pójdziemy przed szpital usiąść, może nie będzie ci duszno.
- No dobra- Will wstał z łóżka.
- Pomóc ci?- zapytałem
- Jak chcesz.- Podszedłem do Willa i poszliśmy przed szpital. Usiedliśmy na ławce wsumie to Will usiadł a ja poszedłem do samochodu po Wodę, i dałem ją bratu. Po ok. 20 minutach Willowi nie było już duszno ani nie kuło go w klatce ale zostaliśmy przed szpitalem i gadaliśmy.
- Czemu przyjechałeś sam? Jak ręka?
- Przyjechałem na kontrolę, i do ciebie. Vincent pracuje a bliźniacy i Hailie są w szkole. A nadgarstek się zrosł.
- to dobrze. A jak tam Tony?
- Siedzi cały czas u siebie w pokoju, przychodzi tylko żeby zjeść
- Nadal tak przeżywa?
- Tak, ostatnio znowu wypalił za dużo fajek, i teraz Vincent go pilnuje żeby nie kupował ani nie palił.
- To dobrze, ale pewnie i tak pali w szkole od kolegów pewnie bierze.
- Tego to ja nie wiem, ale Shane ostatnio mówił że Tony nie przyszedł na lekcje bo rzygał w kiblu.
- On jest jakiś nie normalny, Vincent rozmawiał z nim o tym?
- Wziął go do gabinetu ale do Tonego raczej nie dotarło.
- Taki jest Tony, jedyny kto mu przemówi do rozsądku to jest Ojciec.
- I Hailie.
- Malutka też?
- Ostatnio jak na niego na wrzeszczała to 3 dni się hamował z papierosami i spędzał więcej czasu z Hailie.
- Postaram się z nim pogadać później.
- Jak chcesz, ale nie możesz się denerwować.
- Jak coś się będzie działo to Tony mi pomoże albo zawoła lekarza, lub was.
- No dobra jak chcesz. A kiedy lecimy do Ojca?
- Pewnie jak wyjdę ze szpitala.
- Czyli wy też lecicie?
- Vincent nie on zostaje. Mieliśmy nie lecieć ale że ja i tak nie mogę się strasować ani denerwować to lecę z wami.
- Hailie będzie szczęśliwa.
- Czyli Vincent wam nic nie mówił?
- Nie, ojciec też chyba nie wie.
- To będzie miał niespodziankę.
- No. Lepiej się czujesz?
- Tak już jest dobrze. Wystarczyło wyjść na dwór.
- Siedzimy tu już 1 godzinę.
- To która jest?
-15
- To musimy już iść bo Zaraz mam badania.
- To wstawaj.
Will wstał i poszliśmy do jego sali pomogłem mu dojść do łóżka na którym ten się położył. O 15.30 Will ma badania więc o 15.25 wyszedłem na korytarz, usiadłem na krzesłach i zacząłem oglądać Tik-Toka. O 15.40 przyjechała reszta.
- Siema- krzyknąłem do nich.
- Cześć- przywitał się Shane
- Hej - odezwała się Hailie, Vincent kiwnął głową na powitanie a Tony się nie odezwał wogule.
- Dlaczego siedzisz przed salą a nie z Willem?- zapytał Vincent
- Will ma badania.
- a jak się czuje?- zapytała Hailie
- Teraz dobrze, ale wcześniej było mu duszno więc wyszliśmy przed szpital, siedzieliśmy i gadaliśmy przez godzinę i niedawno przyszliśmy.
Po 10 minutach mogliśmy wejść do Willa. Pierwszy wszedł Vincent, za nim Hailie, Shane, Tony i na końcu ja. Każdy się przywitał z Willem a Hailie pobiegła się do niego przytulić. Will się przysunął żeby Hailie mogła się położyć obok niego. Tony usiadł na jednym z foteli i przeglądał coś w telefonie. Vincent zajął 2 fotel, a ja z Shane'em rozsiedliśmy się na kanapie. Po niecałej godzinie do Vinca zadzwonił telefon i ten wyszedł przed szpital, Shane poszedł do łazienki.
- Dylan, malutka moglibyście na chwilę wyjść z sali chce pogadać z Tonym.
- Ale ty nie możesz się denerwować- powiedziałem do Willa
- Nie będe sie denerwował. Tony chodź tu usiądź bliżej.- ja z Hailie wyszliśmy z sali i usiedliśmy na korytarzu.
* Tymczasem u Willa i Tonego*
-O czym chcesz gadać?
- o tym co ostatnio wyprawiasz.
- Kiedy ja nic nie robię.
- Wolisz ze mną o tym gadać z Vincem?
- Z tobą
- Tak myślałem
* Chwila ciszy*
- Tony ty nie możesz palić tyle papierosów, masz dopiero 16 lat
- Nie palę dużo.
- To dlaczego ostatnio wymiotowałeś z szkole?
- Kto ci to powiedział?
- Nie ważne. Pytam się coś to odpowiedź.
- No dobra. Vincent zabrał mi wszystkie papierosy i zablokował karte a ja chciałem zapalić ale koledzy palą tylko mocne papierosy. Wziąłem najpierw 1 od nich, potem 2,3,4 i się przerwa skończyła.
- Wypaliłeś 4 papierosy w 15 minut?
- No. Skończyła się przerwa a mi się niedobrze zrobiło i poszedłem do łazienki.
- Tony ja wiem że cię to wszystko przerasta, i próbujesz dać sobie z tym radę.
- Nic mnie nie przerasta.
- Tony przede mną nie musisz grać twardziela bez emocji, każdy ma prawo wyrażać uczucia.
- Mhm- Tonemu lekko zaszkliły się oczy i próbował panować żeby się nie rozpłakać.
- Nie tłum tego wszystkiego w sobie. Zawsze możesz do mnie zadzwonić, przyjechać lub przyjść i się wygadać, a ja nie powiem Vincentowi niczego czego nie będziesz chciał żebym mówił. Okej?
- Okej.
- To co chcesz się wygadać?
- nie
- Lepiej jak wygadasz się mi albo Hailie niż Vincentowi lub pani psycholog. Co nie?
- No.
Zaczęliśmy rozmawiać minęło chyba 30 minut zanim Tony wszystko z siebie wyrzucił, ja w między czasie podniosłem sobie oparcie łóżka żebym mógł siedzieć. Jak Tony mówił zaczęły mu lecieć łzy, gdy skończył mówić rozłożyłem ręce na znak że może się do mnie przytulić. Nie musiałem długo czekać bo gdy się zorientował od razu się do mnie przysunął i go przytuliłem, po chwili odwzajemnił uścisk i zaczął bardziej płakać. Minęło kolejne 20 minut aż Tony przestał płakać ale nadal trwaliśmy w uścisku. Po chwili najmłodszy brat lżej mnie obejmował, zorientowałem się że już koniec przytulasów więc go puściłem.
- To jak rzucisz palenie?
- nie wiem.
- Wiem że rzucić będzie cieżko ale chociaż ogranicz bo sobie krzywdę tym zrobisz.
- Okej, postaram się.
Akurat w tym momencie Vincent otworzył drzwi .
- Możemy wejść?- zapytał Vince wychylając głowę za drzwi.
- Tak

Rodzina Monet IG oraz Ich ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz