Vincent

281 4 2
                                    

Pov Will:
Po paru dniach Vince wracał do żywych. Praktycznie wyzdrowiał bo jedyne co zostało po chorobie to katar. Wczoraj mimo że czuł się już dobrze kazałem zostać mu w łóżku, dziś za to przed 8 zawitał w kuchni. O dziwo nie ubrał garnituru więc chyba postanowił dziś mieć jeszcze wolne. Ubrany był w beżowe dresy.
Pov Vincent:
Wstałam rano, ubrałem się w dres i zszedłem na dół. Zastałem tam Willa przywitałem się i włączyłem ekspres z myślą o kawie. Gdy kawa się robiła przygotowałem sobie śniadanie, Eugenia sprzątała więc postanowiłem jej nie wołać aby robiła mi jedzenie, gotować umiem więc postanowiłem zrobić sam śniadanie. Zanim się za nie zabrałem w kuchni pojawiła się również Hailie, przywitała się z nami i usiadła przy wyspie w kuchni.
- Zrobić wam też śniadanie?-Zapytałem
-Jakbyś mógł-Odpowiedzieli
Zrobiłem śniadanie dla naszej 3. Zasiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie. Gdy zjedliśmy odstawiłem naczynia w zlewie, dopiłem kawę i włożyłem brudne naczynia do jednej z  zmywarek która akurat była opróżniona. Następnie udałem się do swojego pokoju, obejrzałem 2 odcinki serialu który zacząłem jak byłem chory. Gdy minął 2 odcinek miałem już dosyć leżenia, wstałem I czułem że mam za dużo energii. Postanowiłem iść na siłownię. Przebrałem się w sportowe ubrania i udałem się do skrzydła pracowniczego gdzie znajdowała się siłownia gdzie chodziłem tylko ja i rzadko kiedy Will. Najpierw na rozgrzewkę trochę się rozciągnąłem i pobiegałem na bieżni. Następnie ubrałem rękawice i zacząłem uderzać w worek. Po czasie postanowiłem odpocząć. Zdjąłem rękawice i gdzieś je odłożyłem usiadłem na materacu i napiłem się wody. Po chwili odpoczynku wróciłem do ćwiczeń. Zabrałem hantle i usiadłem na ławeczce i zacząłem je podnosić. Po skończonym treningu który jak się okazało zajął mi prawie 2 godziny, wyszedłem z skrzydła pracowniczego, skierowałem się do swojego pokoju. Z szafy wziąłem Świerze ubrania I ręcznik. Udałem się do łazienki, wziąłem prysznic. Ubrałem się i wysuszyłem włosy które następnie ułożyłem. Ubrałem się w jasny sweter oraz szerokie niebieskie jeansy.  Wziąłem telefon który został tu jak byłem na siłowni. Najwyraźniej zostawiłem go tu do ładowania. Odświeżony udałem się do biblioteki w której stało pianino. Zacząłem grać, jak się okazało po chwili przyszła Hailie i słuchała jak gram. Porozmawiałem z siostrą przez chwilę i wspólnie udaliśmy się na obiad i którym poinformował nas William na grupie rodzinnej. Całą 6 usiedliśmy do obiadu. Pozmawialiśmy, śmialiśmy się bardziej moje rodzeństwo się śmiało ja czasem usiosłem kącik ust. Bardzo ciężko mnie rozbawić żebym się naprawdę zaśmiał jest to możliwe ale bardzo ciężkie do wykonania. Siedzieliśmy przy stole w jadali, już dawno wszyscy zjedli ale długo rozmawialiśmy na przeróżne tematy od czasu do czasu upominałem Dylana, Tonego, Shane I nawet Hailie. Gdy nagle zadzwonił do mnie Adrien, nie powiem byłem w lekkim szoku ponieważ wiedział że mam urlop i jak chce coś załatwić to ma dzwonić do Williama. Wyszedłem z jadali i gdy byłem w swoim pokoju odebrałem telefon.
-Słucham?-odezwałem się do telefonu
-Witaj Vincent
-Witaj. W jakiej sprawie się ze mną kontaktujesz? Z czego mi wiadomo organizacją została powiadomiona o moim urlopie i jego powodzie. Wszystkie ważne telefony kierowane są do Willa.
- Tak, zostałem poinformowany o tym.
-więc w jakiej sprawie dzwonisz?
-Chciałem się dowiedzieć jak mój wspólnik się czuje
-rozumiem. A więc czuje się już lepiej, dziękuję za troskę.
-Kiedy wracasz do pracy?
- Jeszcze parę dni zrobię sobie wolne. Wyzdrowieje w 100%, wtedy wrócę do pracy.
-Dobrze, rozumiem. W takim razie zdrowia życzę
-dziękuję-odpowiedziałem uprzejmie
-Muszę kończyć, do zobaczenia
Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć a Adrien się rozłączył. Ździwło mnie to że zadzwonił do mnie z taką sprawą aby dowiedzieć się jak się czuje. Po zakończonej rozmowie wróciłem do rodzeństwa które teraz już rozsiadło się w salonie.
- Kto dzwonił? -zapytał William
-Adrien
- przecież jesteś na urlopie. Sprawy biznesowe załatwia ze mną
- Tak załatwia je aktualnie z tobą. Tym razem nie dzwonił z sprawach biznesowych
-A jakich?
-Dzwonił aby zapytać jak się czuję oraz  kiedy wracam do pracy.
-Dobrze
-Co oglądacie?- zapytałem z ciekawości
-Jakąś bajkę -powiedział Shane
-zwierzogród- sprostowała Hailie
-czyżby Vince bedzie ogladał z nami bajkę- zaśmiał się Dylan
-Vincent chyba jeszcze nie wyzdrowiał skoro z nami bajki ogląda. Chyba ma gorączkę-Powiedział prześmiewczo na co ja zmierzyłem ich dwójkę morderczym wzrokiem ci obrazu przestali się nabijać, wiedzą że nie pozwalam na takie zachowania w mojej obecności. Usiadłem się wygodnie na kanapie obok mnie siedziała Hailie i William. Gdy William gdzieś poszedł zapewne do toalety Hailie przytuliła się do mnie. Bardziej oparła się o mnie na co ja ją objąłem ramieniem, Hailie była w lekkim szoku co było widać po oczach ale szybko się do mnie przytuliła i w takiej pozycji oglądaliśmy bajkę do końca. Zazwyczaj nie utrzymuje takiego kontaktu fizycznego ale teraz było  wyjątkowo przjemnie. Po obejrzeniu bajki nadal siedziałem z Hailie i się przytulaliśmy, gdy wstawałem posłałem Hailie buziaka w czoło. Wstałem I poszedłem do siebie do pokoju. Zrobiłem się strasznie śpiący, korzystając z tego że mam wolne. Położyłem się na łóżku i przeglądałem instgrama, rzadko tam zaglądam, ponieważ nie mam zazwyczaj czasu na takie bzdety. Po chwili włączyłem serial który z resztą wcześniej też oglądałem. Obejrzałem może pół odcinka i zasnąłem. Obudziłem się o 20, spałem około 2 godziny. Wstałem z łóżka i postanowiłem zejść na dół coś zjeść. Tak jak postanowiłem tak też zrobiłem, gdy byłem już w kuchni stwierdziłem że jednak nic z tąd nie chce. Postanowiłem zamówić Sushi, tak też zrobiłem. Zamówiłem 6 takich samych zestawów Sushi teraz pozostało tylko na nie czekać. Gdy usłyszałem Alarm z bramy odrazu wiedziałem że to Sushi. Zszedłem na dół otworzyłem bramę aby dostawca wjechał. Po chwili Sushi zostało dostarczone odebrałem je wziąłem 1 opakowanie a resztę zostawiłem w kuchni. Następnie napisałem na naszej rodzinnej grupie
"Zamówiłem wszyskim Sushi, jest w kuchni"  Usiadłem w Jadalni przy stole, jedząc Sushi przeglądałem tym razem tik toka ale tylko przez chwilę bo wyskakiwały same pierdoły. I czasem jakiś filmik mojego rodzeństwa. Wyłączyłem tik toka I odłożyłem telefon. Po chwili do Kuchni przyszedł William, sięgnął jedno opakowanie Sushi i usiadł przy stole. Następnie przyszedł Shane, Tony, Hailie i na końcu Dylan. Gdy skończyłem jeść wyżuciłem opakowanie w którym było Sushi. Zaczęło mi się nudzić nie miałem co robić. Udałem się do biblioteki, usiadłem na chwilę przy biurku które się tam znajdowało. Chciałem pomyśleć nad którą książka jest warta przeczytania, ale gdy usiadłem ujrzałem zdjęcie mojej mamy z swoją siostrą. Zacząłem rozmyślać nad czasami Gdy jeszcze z nami była. Okazało się że siedziałem i rozmyślałem przez 20 minut. Musiało wyglądać to komicznie Gdy siedziałem oparty na fotelu przy biurku i przez cały czas patrzę na zdjęcie. Po tym rozmyślaniu wstałem i zacząłem szukać książki którą mógłbym przeczytać. Zabrałem jakąś książkę którą ostatecznie okazała się fajna. Była takiej średniej długości bo miała około 400stron. Przeczytałem ja w jeden wieczór. Zdążyłem przed kolacją. O 20 dostałem wiadomość "Kolacja gotować, chodź na dół"
Zgodnie z tym co przeczytałem, zszedłem na dół zjeść kolację. Po kolacji odniosłem książkę którą czytałem do biblioteki. Była tam już Hailie którą zjadła dość szybko i jak widać poszła czytać. Gdy mnie zobaczyła odłożyła książkę
- Vince zagrałbyś coś na pianinie?- zapytała
-aż tak bardzo Ci się podobało?- również zadałem pytanie
-Takkk. Bardzo ładnie grasz i z taką gracją i elegancją.
-Dobrze zagram Ci coś-powiedziałem unosząc kącik ust na komplement od siostry.
Usiadłem przy pianinie i chwilę myślałem co zagrać. Po chwili zacząłem grać. Hailie się bardzo spodobało to jak gram. Gdy skończyłem grać usiadłem z Hailie na kanapie ale tym razem nie naprzeciwko niej tylko obok. Postanowiłem dać jej dziś trochę czułości ponieważ nie dostaje jej odemnie za często można powiedzieć że prawie wcale jej nie dostaje odmenie. Przytuliłem siostrę jedną ręką i przyciągnołem do siebie. Przytulaliśmy się i rozmawialiśmy bardziej Hailie mi coś tam opowiadała. Gdy skończyła opowiadać rozmawialiśmy jeszcze trochę.
- Lubię cię takiego Vince-Powiedziała Hailie
-Takiego to znaczy?-dopytałem
-No takiego jaki jesteś dzisiaj. Przytulasz nawet buziaka dostałam. Takiego cię lubie.
-aaa o tym mówisz. Postaram się okazywać ci więcej czułości i uwagi.
-Lubię Gdy masz czas dla nas i spędzasz go z nami-powiedziała z uśmiechem
-Wiesz że przez moją pracę w organizacji jest to prawie nie możliwe.
- No wiem.
- ale dopóki mam urlop spędzę czas z wami bo rodzina jest najważniejsza.
-Dobrze Vince- odezwała się po czym przytuliła mnie mocniej, na początku się trochę spiąłem ale szybko się rozluźniłem i również obiołem Hailie 2 rękami. Trwaliśmy tak w uścisku przez pare minut
-Vince widziałam tylko jeden raz żebyś się naprawdę uśmiechał a tak tylko kącik ust unosisz.
- Bardzo ciężko jest sprawić abym się uśmiechnął o czym już wiesz.
- Ale nie musisz już zawsze być taki poważny.
-Ktoś w naszej rodzinie musi być poważny i ustawiać chłopaków do pionu.
-No tak ale uśmiechnąć się czasem byś mógł.
-Nie wiem czy to się stanie może kiedyś jeszcze zobaczysz mój prawdziwy uśmiech.
-Lubię Gdy masz dobry humor
-wiesz Hailie mój humor jest często zależny od twojego humoru. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Spojrzałem na zegarek 21:40 nie wiem kiedy ten czas tak zleciał.
- Hailie chyba czas szykować się do spania-oznajmiłem siostrze
-Dobrze Vince- Powiedziała poczym wstaliśmy z kanapy i wspólnie udaliśmy się na górę i rozeszliśmy się po pokojach. Hailie z biblioteki zabrała ze sobą książkę którą wcześniej czytała. Poszedłem do swojego pokoju Gdy uświadomiłem sobie że nie mam telefonu.  Zacząłem go szukać po kieszeniach, nie ma, szukałem w czym pokoju nadal nie ma, postanowiłem zobaczyć w bibliotece mimo że raczej go nie brałem tam. Szukałem w bibliotece i okazało się że jednak go tam zabrałem i mu wypadł koło kanapy. Leżał plecami telefonu do góry, mam nadzieje że się nie zbił powiedziałem do siebie. Podniosłem telefon, Cholera zbił się i prawie nic nie widać. Zabrałem telefon i poszedłem do siebie do pokoju. Z garderoby zabrałem ręcznik oraz piżamę I bieliznę. Udałem się do łazienki, wykąpałem się i zrobiłem swoją wieczorną rutynę. O 22:30 byłem gotowy do spania. Włączyłem sobie serial i oglądałem go do 24. Gdy skończył się odcinek  wyłączyłem telewizor i położyłem się spać. Ułożyłem się wygodnie i po chwili usnąłem

Rodzina Monet IG oraz Ich ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz