Tony

275 12 1
                                    

Pov Will:
Wstałem o 6:30 jak codzień rano i poszedłem biegać. Gdy wróciłem zjadłem śniadanie I wypiłem shake. Postanowiłem zajrzeć do Tonego który od wczoraj nie wychodzi z pokoju. Zapukałem do drzwi z myślą że nie dostanę odpowiedzi bo śpi a jednak nie usłyszałem ciche "wejdź" wszedłem do środka.

-Jak się czujesz młody?- zapytałem brata

-źle.

- strasznie blady jesteś. Chcę Ci się wymiotować?

- Nie

- Boli cie głowa?

-Mhm

-a Gardło?

-też.

- Dobra to zaraz ci zmierzę temperaturę i dam leki.

-dzięki.-

Odszukałem termometr był u Tonego w szafce nocnej. Wyjąłem go i zmierzyłem bratu temperaturę. Termometr wskazywał 35.4°. Odłożyłem termometr I podałem bratu tabletkę na gardło i na ból głowy. Tony wziął leki I nastała chwila ciszy.

-Zrobię ci coś do jedzenia.- powiedziałem

-Nie chce.

-nie jadłeś nic dzisiaj, wczoraj też mało jadłeś.

-Nie chce.

- I tak ci zrobię, zjesz chociaż trochę. Musisz jeść bo nam tu padniesz.

-Mhm.

Poszedłem na dół, zrobiłem jakieś lekkie śniadanie dla Tonego I zaniosłem je do pokoju brata. Podałem mu owsiankę i kazałem mu zjeść chociaż pół. Wyszedłem z pokoju I poszedłem do siebie. Usiadłem się na łóżku I przeglądałem Ig przez jakieś 30 minut. Później zszedłem na dół do salonu gdzie był Tata I Hailie. Przywitałem się I usiadłem z nimi w salonie.  Do 9:30 siedziałem z Malutką i Tatą w salonie później postanowiłem zajrzeć do Tonego. Zapukałem do drzwi i gdy nie usłyszałem żadnej odpowiedzi wszedłem. Ujrzałem Tonego który zasnął i na szafce nocnej postawioną pustą miskę po owsiance. Marudził że nie chce ale zjadł całe. Zabrałem miskę i wyszedłem. Odstawiłem naczynie w zlewie w kuchni i poszedłem do siebie. Wziąłem laptopa I postanowiłem chwilę popracować mimo tego że mam urlop. Odpisałem na kilka a bardziej kilkanaście maily i włączyłem sobie szybkich i wściekłych 1. Gdy skończyłem oglądać była jakoś 12:50 więc wziąłem sobie książkę i przeczytałem ją do końca. Chwilę przed 14 poszedłem do Tonego, zapukałem i tym razem usłyszałem zaproszenie więc wszedłem do środka.

- Będziesz jadł obiad?

-Nie. Nie jestem głodny.

-Okej. Ale wiesz jaki jest Tata I Vince i tak będą kazali ci zjeść.

-To powiesz że śpię albo coś wymyślisz.

-Dobra powiem że śpisz.

-dzięki.

-A jak się czujesz?

- gorzej.

-A co się dzieje?

-Brzuch mnie boli. Chyba będę rzygał.

-To idź do łazienki. Pomoge Ci.

- Dobra.

Tony wstał i poszedł do łazienki moja pomoc nie była potrzebna. Tonę powiedział że mam iść na obiad I go zostawić i że sobie poradzi. Nie chciałem tego robić ale ku jemu naleganiu abym poszedł poszedłem.

- Tony je obiad?- zapytał Tata

- Nie, nie je- odpowiedziałem

-A to dlaczego?- zapytał Vincent

- źle się czuję.

-Ale musi jeść.

-No musi ale przed chwilą wymiotował więc i tak nie zje pewnie, nawet jeśli mu dacie.

- A jadł rano?

- Tak, zrobiłem mu owsiankę nocną i zjadł całą.

-Dobrze.

Zjedliśmy Obiad i po obiedzie każdy rozsiadł się gdzieś w domu. Ja poszedłem do Tonego sprawdzić co z nim. Wszedłem do jego pokoju I zobaczyłem że nie ma go w łóżku. Zapukałem do drzwi od łazienki. Po chwili wszedłem I zobaczyłem co z bratem. Już nie wymiotował tylko siedział bezsilnie na podłodze.

-Chodź do łóżka. Położysz się.- powiedziałem po czym do niego poszedłem i pomogłem mu wstać. Zaprowadziłem go do łóżka I tak się położył, przykrył się kołdrą i poszedł spać. Wyszedłem z jego pokoju dopiero gdy zasnął co jednak nie trwało długo bo bardzo szybko zasnął. Poszedłem na taras gdzie na leżaku leżała Hailie a Dylan pływał w basenie. Po chwili zobaczyłem też Shane który siedział na kanapie w cieniu. Usiadłem na kanapie I siedziałem w telefonie. Po chwili Dylan zaczął chlapać na Hailie a ta zaczęła piszczeć i krzyczeć na brata że ma przestać. Ten się tylko z niej śmiał i dalej chlapał aż na taras nie wyszli Tata z Vincentem.

-Co to za piski? - zapytał Tata

-Dylan na mnie chlapie- poskarżyła się Hailie

-Dylan nie chlap na Hailie.- Upomniał go Vince.

Po chwili na tarasie pojawiła się też Anija która dosiadła się do nas na kanapie a chwilę po niej Vincent i Tata, a chwilę później dołączyli Blanche i Benny. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy na różne tematy. Jakoś po 40 minutach tata stwierdził że zajrzy do Tonego I zniknął w domu. Po chwili jednak wrócił bo Tony śpi. Gdy usiadł wróciliśmy do rozmowy. Czas leciał nam bardzo szybko nawet nie wiem kiedy z tarasu znaleźliśmy się w salonie. Czas leciał bardzo szybko, rozmawialiśmy a w tle leciał jakiś film. Co jakis czas ktoś zaglądał do Tonego żeby sprawdzić czy wszystko okej. Vincent umówił lekarza na jutro popołudniu. A my siedzieliśmy tak prawie w komplecie do 24. O 24 każdy zmył się do siebie i poszedł spać. No może oprócz Aniji i Vincenta którzy cos tam rozmawiali. Ja się wykąpałem i poszedłem spać około 1.

///// Dziś trochę krótszy rozdział. Wrzucam bo ostatnio nic nie było ale nie mam siły już pisać dzisiaj bo jestem padnięta. Buziakii😚////

Rodzina Monet IG oraz Ich ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz