Chory Vince

316 6 0
                                    

Pov Will:
Wstałam chwile po 5 chyba była 5.30. Ogarnąłem się, zjadłem śniadanie i poszedłem pobiegać. Gdy wróciłem do domu zrobiłem sobie koktajl. Po chwili do Kuchni wszedł Tony szczerze spodziewałem się Hailie.
- Cześć -przywitałem się
- Siema- odpowiedział
- Co się stało że nie śpisz? Jest 6:40- powiedziałem zerkając na zegarek
- Nie mogę spać
- czemu coś się dzieje?
- Nie. Wszystko jest okej- Odpowiedział po chwili bo się zamyślił
- Nad czym tak myślisz?
- Nad wszystkim i niczym tak w sumie.
- Okej, niech Ci będzie że ci wierze.
- Dobra powiem ci bo martwię się trochę o Dylana
- To co z Dylanem? Czemu się o niego martwisz?
- Ostatnio chodzi cały czas jakiś przybity, siedzi prawie cały czas u siebie w pokoju lub na siłowni i robi po 2-3 a nawet 4 treningi dziennie.
-Pewnie kłóci się z Martiną. Ale Faktycznie siedzi u siebie cały czas bo mało go widzę.
- Wychodzi tylko po jedzenie.
- Może spróbujcie ty i Shane go gdzieś wyciągnąć na miasto lub na imprezę. Może trochę odetchnie i wam powie coś.
- Przecież Vince zakazał nam imprez do odwołania. Bo ostatnio rozwaliliśmy pół jakoś klubu.
-pamiętam, wiem że macie szlaban ale Vince jest chory i cały czas jest u siebie, A to jest wyjątkowa sytuacja. Tylko nie upijcie się jakoś bardzo bo ja nie będę was zbierał.
- Dobra. Dzięki to pogadam z nimi żebyśmy poszli na imprezę dziś może nawet pójdziemy.
- Okej, to daj mi później znać czy idziecie dobra?
- okej powiem ci później.
- Idź jeszcze się połóż spać, jest wcześnie może zaśniesz
- Dobra. Pójdę.
Tony poszedł do siebie. Ja dokończyłem Koktajl, poszedłem do siebie się odświeżyć. Wziąłem szybki prysznic I się przebrałem. Odświeżony poszedłem do pokoju Vince'a, lekko uchyliłem drzwi i zajrzałem do środka. Vince jeszcze spał, postanowiłem go nie budzić. Zamknąłem drzwi i wróciłem się na dół, po drodze zajrzałem do pokoju Tonego zobaczyc czy śpi , spał. Zamknąłem drzwi i poszedłem na dół, usiadłem sobie w saloni i przeglądałem tik toka i instgrama. Długo nie minęło jak w kuchni pojawiła się Hailie
Z
-Hejka Will- przywitała się
- hej Malutka- odpowiedziałem
-jakieś plany masz na dziś?- zagadałem po chwili
- raczej nie. Będę całe dzień w domu. A ty?
- Muszę podjechać do Apteki i do marketu zrobić zakupy. Zajrzałabyś za jakiś czas do Vince'a a ja w tym czasie pojadę do tej apteki?
- Jasne. Możesz jechać zajrzeć do niego.
-Dziękuję Malutka
-Nie ma za co.
Poszedłem do siebie do pokoju, przebrałem się i pojechałem do apteki. Wykupiłem Leki dla Vince'a i jakieś inne leki które się skończyły i inne rzeczy jakieś plastry, bandaże itp. Następnie pojechałem do Marketu.

Pov Hailie:
Jak Will pojechał zjadłem śniadanie. Po śniadaniu zajrzałam do Vince'a tak jak poprosił mnie Will. Vincent już nie spał
-Hej Vince- przywitałam się
- Witaj- odpowiedział.
Gdy Vince'a złapał ostry kaszel złapał się za klatkę piersiową.
- Nie za ciekawie brzmi ten kaszel- powiedziałam
- Chcesz Herbatę? Leków ci nie dam bo nie wiem jakie ci Will dawał a go nie ma chwilowo.- Dodałam po chwili
- Możesz zrobić Herbatę, dziękuję Hailie. A gdzie jest Will?
- Pojechał do Apteki i na zakupy.
- Dobrze
-zaraz wrócę z herbatą
Wyszłam z pokoju I poszłam do kuchni. Zrobiłam Herbatę dla siebie i dla Vince'a.zrobiłam rozgrzewającą z miodem i cytryną. Jedną zaniosłam do brata postawiłam na szafce nocnej.
- Proszę. Masz Herbatę
-dziękuję.
- Jak się czujesz?- zapytałam
- A szkoda gadać
- aż tak źle
-Tak
-zmierzę Ci temperaturę.
-Dobrze
Wzięłam termometr i zmierzyłam temperaturę bratu.
- 38.5°- Powiedziałam do Vince'a też tylko kiwnął głową po chwili zaczął kasłać i znowu łapał się za klatkę piersiową. Gdy przestał kaszleć podałam mu Herbatę którą chciał sięgnąć. Podałam mu co chciał i poszłam do siebie.

Rodzina Monet IG oraz Ich ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz