Połowa roku szkolnego już za czarnowłosym. Jednak jego zmartwień nie ubyło, przeciwnie jest ich tak dużo, że chłopak podświadomie wie, że ktoś może czyhać zaraz za zakrętem.
I tak się dzisiaj wydarzyło. Harry spokojnie wracał do swojego domitorium z zamiarem przebrania się w piżamę i wymknięciem się za pomocą peleryny niewidki do wspomnienia.
Jednak jego plany zostały pokrzyżowane przez brunetkę, która wyłoniła się zaraz przed nim powodując ich zderzenie.- Hermiono jak miło, że wracasz z biblioteki? - avadooki ni to oznajmił ni zapytał, po prostu to wiedział. - Wracasz do pokoju?
- Harry. - brunetka się zdziwiła widząc chłopaka o tak późnej porze na korytarzu. - Tak wracam do pokoju, co ty tutaj robisz, a w szczególności sam?
- Chciałem trochę wytchnienia od innych. - czarnowłosy podrapał się po karku. - Wiecznie nie będą za mną chodzić nieprawdaż? Za niedługo wakacje, muszą się nauczyć, że nie zawsze będą mnie pilnować.
- Może masz rację. - westchnęła posępnie dziewczyna. - Jednak nie powinieneś odtrącać ich wyciągniętej dłoni.
- Postaw się w mojej sytuacji. - spojrzał w jej oczy. - Niech nad tobą stoją, kiedy ty chcesz sobie spokojnie pospać, kiedy chcesz iść do toalety to nie odstępują cię o krok i w szczególności, kiedy musisz iść do biblioteki napisać esej.
Dziewczyna na ostatnie słowo się znacznie spięła. Jakby nad nią ktoś tak stał, kiedy siedziałaby w bibliotece przy tak wielu lekturach, które czekają na jej wzrok. Nie mogłaby siedzieć tam w spokoju. Oszalałaby.
- Masz rację. - dziewczyna złapała chłopaka za dłoń i zaczęła kierować ich w stronę Pokoju Wspólnego. - Spróbuję ich jakoś przekonać, żeby dali ci trochę więcej swobody, ale nie obiecuję ci tego, że może to zadziałać.
- Chociaż tyle dobrego. - zaśmiał się lekko dając się ciągnąć. - Wystarczy mi już to, że Profesorowie cały czas patrzą się na każdy mój najmniejszy ruch. Przecież nic nie wysadzę...
- Powiedz to Profesorowi Snape'owi na eliksirach, dokładnie przy kociołku. - zaśmiała się z miny avadookiego. - Wina Ronalda?
- Skoro wiesz to po co zadajesz takie głupie pytanie. - odparł stając zaraz przed obrazem Grubej Damy. - Lwie Serce.
- Nie za późno na przechadzki po zamku? - kobieta z obrazu otworzyła przejście dla młodszych. - Uważajcie na siebie. Cały czas kręci się tu ten "uczeń". Jest on chyba ze Slytherin'u.
Harry doskonale wiedział o kim mówiła kobieta. Niejednokrotnie prosił on Riddle'a żeby ten uważał, gdzie dokładnie chodzi i kto go widzi. Nie chciał, żeby ktokolwiek powiedział Dumbledore'owi o jego "przyjacielu".
- Czego by ktoś od węży chciał od Gryfów. - mruknęła pod nosem brunetka.
- Lepiej czasami nie wiedzieć Hermiono. - odpowiedział jej chłopak. - To ja idę się przebrać.
- Dobranoc Harry. - dziewczyna pomachała mu na schodach.
- Dobranoc Hermiono. - czarnowłosy odwzajemnił gest uprzednio uciszając głos. - Czas iść do Tom'a.
Avadooki po cichu wszedł do domitorium chłopców. Spojrzał on po kolei na łóżka, gdy był przekonany, że wszyscy smacznie śpią narzucił na pomieszczenie zaklęcie wyciszające, którego nauczył się od wspomnienia. Po cichu podszedł do kufra z którego wyciągnął piżamę i pelerynę, po czym udał się do toalety z zamiarem przebrania się. Gdy tylko wszedł do pomieszczenia zaczął od ściągać swoją garderobę. Po krótkiej chwili był gotowy do opuszczenia toalety. Uchylił delikatnie drzwi obserwujac czy nikt w międzyczasie się nie przebudził. Gdy już upewnił się, że wszyscy będą spać do rana podszedł do swojego łóżka i zabrał torbę z przyborami na jutrzejsze zajęcia, zaraz po tym zarzucił na ramiona pelerynę niewidkę i wyszedł z domitorium. Opuszczając Pokój Wspólny starał się nie obudzić kobiety z portretu.
Gdy odszedł wystarczająco daleko ściągnął on z głowy kaptur.
Zaczął kierować się na schody prowadzące piętro niżej, jednak zwrócił on uwagę na wysoką postać w mroku. Doskonale wiedział kto zmierza na piętro na którym właśnie jest.- Tom. - czarnowłosy odezwał się pół szeptem zwracając uwagę osoby na schodach.
- Pośpiesz się, dzisiaj obchód robi Albus i Severus, wątpię, że chcesz być złapanym. - brunet odparł tym samym tonem.
Czarnowłosy uśmiechnął się radośnie. Cieszył się on za każdym razem, kiedy starszy po niego przychodził żeby sam nie szlajał się po korytarzach.

CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfiction!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.