21

380 29 0
                                    

- Nie chcę do niego iść - Riddle spojrzał na Pomfrey. - Wiem, że to kiedyś ma nastąpić, ale Harry nie ma nawet trzynastu lat,  a ja?

- Mam ci przypomnieć co robiłeś za naszych czasów, jak przychodziłeś do skrzydła szpitalnego, tylko po to, aby schować się przed innymi Omegami? - brunetka spojrzała na wspomnienie. - Rozumiem cię doskonale i sama nie jestem uradowana, że musisz go naznaczyć jako swoją parę, ale jak to zrobisz, to Dyrektor może dać mu na chwilę spokój.

- Pamiętaj kim on jest. - Snape dał o sobie znak - To jest Czarny Pan, Dumbledore musi wiedzieć jaki zapach i rdzeń magiczny on ma.

- Wiem o co ci chodzi, ale wątpię, czy Albus będzie chciał w to uwierzyć. - odpowiedziała czarnowłosemu.

- Tom. - Poppy spojrzała pokrzepiająco w stronę czarodzieja. - Nie zapomiaj, że byłeś tylko wspomnieniem,  które stało się oryginałem oraz to, że masz teraz szesnaście, siedemnaście lat, więc nie aż taka duża różnica.

- Ale o pamięci starego dziadka już nie wspomniałś co? - zaśmiał się wrednie Snape.

- Severusie, nie zapomniaałeś  o kim mówisz? - spojrzał  na niego Riddle czerwonymi oczami.

- Nie wydaje mi sie, widzę przed sobą tylko wystraszonego nastolatka, kóry boi się podejsć do  swojej przeznaczonej pary. - powiedział na jednym tchu czarnooki. - I nie zapominajmy otym, że jeżeli  wszystko się uda to możesz znów uczęszczać na lekcje, tylko teraz to ja będę cię uczył, a Pomfrey będzie leczyła twój połamany nos za każdym razem, kiedy Potter ci go złamie.

Poppy i Marvolo spojrzeli po sobie zszokowani,  po chwili ich spojrzenie padło na czarnowłosego mężczyznę siedzącego na fotelu.

- Salazar cię opuścił czy oszalałeś? - czarownica zapytała się jako pierwsza.

- Poppy wydaje mi się bardziej, że ostatni eliksir jaki mu kazałem zrobić tak na niegozadziałał.  -  Riddle odpowiedział na jej pytanie.

- Wiecie, że dalej tu jestem? -  odparł Snape.

- Oh, wybacz Severusie, zapomnieliśmy. - powiedziała z rozawieniem czarownica.

- Tom, wydaje mi się, żebyś poszedł do Potter'a. - westchnęła kobieta. - Wiesz, że jak znaleźliście się wzajemnie i to, że się jeszcze nie oznaczyliście może was doprowadzić do szaleństwa.

- Cieszę się, że to powiedziałaś Poppy, nie wiedziałem tego. - odpowiedział jej brunet. - Chyba jednak nikt tego nie powstrzyma...

-  Będziemy tu jakbyś czegoś potrzebował. - uśmiechnęła się starsza czarownica przywołując sobie zaklęciem jakąś książkę z biblioteczki.

- Też zostanę na wypadek, gdyście potrzebowali jakiś eliksir.

- Czy to ma być jakaś propozycja Severus'ie? - zapytał się z wrednym uśmieszkiem brune.

- Tom, nawet o tym nie myśl, ma być to tylko naznaczenie. - powiedziała czarownica mrużąc oczy.

- Spokojnie Pomfrey, przecież too wiem. - zaśmiał się lekko Marvolo przez co wywołał u Snape'a lekki szok, no bo nie każdy mógł zobaczyć, że Czarny Pan się z czegoś cieszy i nie jest to zniszczenie, bądź wymordowanie Muglskie rodziny. - Dobra, czas iść, bo nie sądzę,  że Harry'emu się poleprzyło podczas naszej rozmowy.

- Pamiętaj, że masz go tylo zaznaczyć. - upewniała się cały czas kobieta. - Pamiętaj.

- Pamiętam, jakby coś się działo, czego nie  będę w stanie opanować, to wiedzcie, że nie za klucze drzwi. - spojrzał na wszystkich, po czym ruszył w stronę swojej sypialni. - Jeżeli do dwóch godzin nie wyjdę ja albo Harry, to możecie wejść do środka.

- Będziemy o tym pamiętać,  a teraz idź, że do niego a nie przedłużasz. 

Tom spojrzał groźnie na Pomfrey po czym złapał za klamkę od swojej sypialni i otworzył drzwi. Do jego nozdrzy uderzył intensywny zapach herbaty malinowej. Riddle zaczął się rozglądać po pomieszczeniu uprzednio zamykając za sobą drewniane drzwi.
Gdy był już pewny, że nie widzi nigdzie chłopca, ruszył w stronę łazienki. Nie chcąc wystraszyć wybrańca nagłym wtargnięciem do pomieszczenia uwolnił on swój własny zapach tylko po to, aby Harry wiedział, kto właśnie wszedł do sypialni wspomnienia oraz to, że będzie na niego czekać właśnie tam.

The Last Pair (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz