Po dokładnie godzinie do salonu wszedł nie kto inny jak były już Voldemort.
- Harry, McGonagall już je- uciął gdy tylko ich zobaczył. - Nie pomogły ciasteczka?
- A widzisz jakbym tryskał energią bądź czym kolwiek innym? - mruknął wybraniec.
- Chyba będę musiał spróbować dać wam coś innego.. - mężczyzna przetarł twarz dłonią. - Klamerko!
Skrzat domowy po chwili pojawił się obok Riddle'a.
- Pan wzywał.
- Daj im gorąca czekoladę. - mężczyzna wskazał na nastolatków.
- Klamerka już podaje. - skrzatka zniknęła z cichym trzaskiem.
- Jak wypijecie to przyjdźcie do gabinetu. - po tych słowach brunet wyszedł.
Potter spojrzał na swoją przyjaciółkę z lekkimi uśmiechem.
- Patrz, nie przełknął nas. - zaśmiał się gry zobaczył minę dziewczyny.
- Bardzo śmieszne... - westchnęła. - Będę się długo przyzwyczajać...
- Dasz radę.. Severus nie był aż tak zaskoczony, bardziej był przerażony tym, że Tom jako wspomnienie przez tyle lat chodził po zamku niezauważony. - zaśmiał się chłopak.
- Jak wracasz do Hogwartu.. to czy on?
- Też wraca? Odpowiedź jest prosta. - uśmiechnął się. - Tak, wraca. I osobami, które o tym wiedzą to Poppy, Severus, McGonagall i przez jakiś czas już sam Dumbledore.
- I dyrektor nic do tego nie miał?
- Na początku miał dużo. Pamiętasz te tygodniowe badania, które miałem?
- Te na początku weekendu? - dopytywała.
Chłopak kiwnął głową na potwierdzenie.
- To był czas kiedy Dumbledore już wiedział, że Tom chodzi sobie po szkole i nic nie robi, jedynie to sprawdzał cały czas czy nie pakuję się w jakiekolwiek kłopoty...
- Ten atak.. w Hogsmeade na naszym czwartym roku.. kiedy trafiłeś do skrzydła szpitalnego przez czarnomagiczne zaklęcie.. - dziewczyna się spięła.
Harry kiwnął głową.
- W tamtym momencie Tom powiedział, że już nigdy mnie nie puści gdziekolwiek samego bez niego bądź Severus'a.. - uśmiechał się lekko. - Mówiąc szczerze.. sam już nie chce chodzić całkowicie sam wiedząc, że są osoby, które i tak będą chciały mnie zaatakować..
- To zrozumiałe..
Wokół dwójki nastała krępująca cisza. Oboje zaczęli wspominać wydarzenie
Wspomnienie
- Harry! Zaczekaj na mnie! - krzyknęła brunetka za czarnowłosym chłopakiem.
Harry czym prędzej chciał udać się do miodowego królestwa, że nie słuchał on niczego wokół siebie. I to było jego błędem.
Gdy tylko czarnowłosy był blisko drzwi baru usłyszała on krzyk Malfoy'a.- Potter uważaj!
Gdy avadooki obrócił się w stronę ślizgona zobaczył on zaraz przed sobą czerwony promień, który w niego trafił. W tym momencie chłopak stracił przytomność i nie miał pojęcia co się dalej wokół niego działo.
Zaraz przy bezwładnym ciele nastolatka pojawił się Snape z różdżką uniesioną w napastnika, który wypuścił zaklęcie w stronę Gryfona.
- Życie ci nie miłe Rockwood? - warknął czarnooki widząc byłego śmierciożerce.
- Gdy nasz pan wróci będę nagrodzony! - mężczyzna szaleńczo się zaśmiał.
- Nagrodzony?! - warknął Snape jednak jego wzrok zaraz wyłapał zamaskowaną postać zaraz za napastnikiem. - Mój.. Panie.. - szepnął do siebie wiedząc, że Voldemort właśnie stara się powstrzymać od rzucania Avady.
- Rockwood.. - syknął mężczyzna za śmierciożercą, przez co ten drugi się spiął. - Jakim prawem podniosłeś różdżkę na chłopaka.
- M-mój Panie?
- Zadałem ci pytanie. - Riddle zaklęciem rzucił swojego podwładnego w kierunku wrzeszczącej chaty, gdzie nikt ich nie zobaczy bądź usłyszy. - Severusie.. - rubinowe oczy spotkały się z czarnymi. - Zabierz go do Hogwartu.
Snape kiwnął lekko głową, po czym wziął nieprzytomnego wybrańca i ruszył w stronę zamku. Zaraz za nim podążył Malfoy i Granger.
Riddle poszedł pod wrzeszcząca chatę.
- A więc.. - spojrzał groźnie na swego sługę. - Mów.
- M-mój Panie, ty wróciłeś! - Rockwood na kolanach podszedł do Voldemort'a.
Koniec wspomnienia
- To było... - zaczęła brunetka.
- Najgorsze co mnie spotkało, a tego było wiele.. - dokończył za nią chłopak.
Dziewczyna pokiwała głową.
- I dlatego od tego czasu nie puszczam cię samego..
- Dlatego teraz będziemy chodzić razem wszędzie, dosłownie wszędzie. - uśmiechnął się do niej avadooki.
- Nawet się nieważ wchodzić do damskiej. - spojrzała się na Potter'a spod przymrużonych oczu.
- Aż tak mnie nie poniosło..
Dziewczyna się zaśmiała.
Po krótkiej chwili w salonie dało się usłyszeć ciche pyknięcie. Klamerka pojawiła się z dwoma parującymi kubkami gorącej czekolady.
- Klamerka przyniosła napoje. - skrzatka położyła je na stoliczku zraz obok nastolatków. - Klamerka będzie w kuchni jeżeli Panicz Harry będzie Klamerki szukć.
- Dziękujemy Klamerko, możesz iść. - czarnowłosy uśmiechnął się, po czym spojrzał na swoją przyjaciółkę. - To do dna.
- Do dna Harry..
CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfiction!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.