17

546 37 2
                                    

Brunet przechadzał się pomiędzy drzewami w Zakazanym Lesie. Jeszcze pół kilometra dzieliło go od miejsca, w którym powinna znajdować się jego różdżka, jednak jakąś chwilę temu mógł poczuć na swoim ciele dziwnie przeszywający skórę dreszcz, nie był pewien o co chodziło, ale jednego mógł się domyśleć.
Coś się stało Harry'emu, muszę jak najszybciej wrócić do Hogwartu. Tom przyspieszył myśląc o najgorszym, wiedział, że młodszy może zrobić pod jego nieobecność, lub ktoś coś zrobił mu, a tego dowie się dopiero po tym jak z nim porozmawia, już nawet nie przejmował się tym, że będzie mógł go ktoś zobaczyć, po prostu musiał dowiedzieć się, czy chłopakowi nic groźnego nie dolega.
Dzięki alarmowi z tyłu jego głowy dość szybko znalazł się przy miejscu z którego dochodziło dość znajome mrowienie. Riddle schylił się po czym wykopał mały duł, w którym było dość długie pudełko, gdy je wyjął, mógł poczuć, że z niego wychodzi dość znana mu strużka magii. Nie czekają więc na nic więcej otworzył je, ku jego wzroku w środku znajdowało się to czego dokładnie szukał. Jego pierwsza różdżka, którą dostał na pokątnej od Ollivander'a.

Riddle nie czekając na nic więcej machnięciem nowo nabytej rzeczy zakopał niewielki dół i zaczął podążać z powrotem do Hogwartu mając z tyłu głowy nadzieję, że jak tam dojdzie, to będzie grupo po ciszy nocnej i będzie mógł wysłać do domitorium chłopaka wiadomość, że już wrócił.
Brunet znacząco przyspieszył kroku w drogę powrotną. Mijał on przeróżne drzewa, niektóre chciały go zaplątać w sidła, jednak wspomnienie było mądrzejsze i używało odpowiednich zaklęć byleby szybciej dotrzeć do miejsca docelowego, co nie było dla niego proste, gdy cały las usiłował go w jakikolwiek sposób zabić, nie pomijając tego, że opuścił Hogwart wczorajszym wieczorem, tak aby nikt go nie widział, teraz wydawać się może, że będzie mógł chodzić sobie po korytarzach w czasie dnia, ponieważ będzie mógł zarzucić na siebie zaklęcie maskujące.

W głębi duszy się z tego cieszył, ponieważ będzie mógł chodzić z wybrańcem do biblioteki w jego ulubiony zakątek, o którym nikt nie ma pojęcia, nawet personel nie wie o tym miejscu.

Wszelkie przemyślenia Tom'a musiały ustąpić na dalszy plan, ponieważ zbliżał się on do głównych bram Hogwartu. Wiedział, że wejdzie bez problemu, jednak sądził, że bariera magiczna wyśle do dyrektora komunikat o tym, że jakiś nieznany, bądź znany mu czarodziej właśnie zbliża się do zamku. Chcąc to uniknąć brunet wybrał się do miejsca z którego wychodzi jedna z rur, która prowadzi do komnat Salazar'a Slytherin'a, dzięki czemu będzie mógł wyjść na drugim piętrze w opuszczonej łazience w której przebywa jęcząca Marta, dzięki czemu nikt go nie zauważy, a dyrektor nie będzie wiedział, że "Czarny Pan" powrócił.

Dla Ridde'a wejście od strony Zakazanego Lasu poprzez rury prowadzące do komnat założyciela Hogwartu wydawały się wręcz wiecznością. Chciał on jak najszybciej dowiedzieć się co stało się z Omegą, o którą zaczął się od niedawna troszczyć, przez co owa niewiedza zaczęła doprowadzać go do szaleństwa. Przebiegał przez różne kręte ściany labiryntu nie myślał o niczym tylko Potter'ze. Dojście do schodów prowadzących do umywalnie nie zajęło mu tak dużo czasu jak sądził, jednak, gdy tylko udało mu się wyjść w łazience od razu podleciał do niego duch znajomej mu osoby.

- Harry jest w skrzydle szpitalnym. - duch odezwał się piskliwym głosem. - Niedawno dali radę go wybudzić, nie czekaj do rana, wątpię, czy teraz śpi dostał sporo eliksirów przeciw bólowych.

- Skąd do wszystko wiesz? - warknął brunet.

- Każda osoba, która przechodziła obok mojej kabiny mówiła tylko o tym dzisiaj. - wyjaśniła mu Marta.

Tom nie czekając na nic więcej minął ducha dziewczyny i ruszył czym prędzej do miejsca o którym wspominała. Wiedział po tym przeszywającym dreszczu ciało, że coś się stało Omedze, nie wiedział dokładnie co oraz jak bardzo źle to na niego mogło oddziaływać.
Po krótkiej chwili był pod skrzydłem szpitalnym, uprzednio spojrzał przez uchylone drzwi, czy czarnowłosy jest sam i gdy był już tego pewien wszedł do środka i pierwsze co, to udał się do zajmowanego przez poszkodowanego łóżko.

- Harry...

The Last Pair (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz