27

377 28 2
                                    

Harry wszedł zły do komnaty Tom'a lecz go tam nie zastał. Avadooki westchnął spokojnie przybliżając się do kanapy aby następnie się na niej położyć. Do ferii został nie cały dzień, a Riddle nadal mu nie powiedział, jak ten ma go zabrać do swojego dworu.

- Zamorduje tu zaraz kogoś. - Potter mruknął pod nosem.

- Możesz zamordować Severus'a, w tym ci mogę nawet pomóc. - do pomieszczenia weszła osoba w kapturze.

- Co zrobił? Sądziłem, że tylko ja mam z nim pod górkę. - chłopak odwrócił się w stronę przybysza, który do niego podszedł.

- Miał mi pomóc zabrać ciebie z dworca w Londynie, tak, aby nikt tego nie zobaczył, ale jak widać udało mu się tego uniknąć.

- Co masz przez to na myśli? - Harry przekręcił lekko głowę w bok.

- A to, że Dumbledore kazał McGonagall ciebie pilnować nawet wtedy. 

- He? - zielonooki spojrzał skołowany na Alfe. - Powiedz mi, że nie będzie się na mnie cały czas patrzyć..

Riddle nic a nic nie powiedział, jedyne co zrobił to było wyłożenie się na fotelu zaraz obok kanapy na której obecnie przybywał jego przeznaczony.

- Kpisz ze mnie Merlinie. - Harry schował twarz w dłoniach. - Chciałem tylko spokojnie spędzić z tobą te ferie, czy to takie trudne?

- Witamy w Hogwaecie z Dumbledore'm na czele. - brązowooki próbował go pocieszyć.

- Nie pomagasz. - oznajmił mu naburmuszonym głosem. - Czy Severus nie może go jakoś przekonać?

- Próbował już wszystkich możliwych chwytów, jednak nic nie udało mu się załatwić. Jednakże zmieniając temat to mam dla ciebie kolejną niespodziankę. - Tom zaczął grzebać po kieszeniach swojej szaty, aby po chwili wyciągnąć z jednej z niej piękne szmaragdowe pudełko. - Łap. - mówiąc to rzucił przedmiot w dłonie Omegi.

- Co to?

- Otwórz, a sam się przekonasz. - starszy się wrednie uśmiechnął. -  Tylko wtajemniczone osoby mogą go zobaczyć, czyli obecnie Ja, Severus, Poppy i Dumbledore.

Harry otworzył pudełko a w nim znajdował się pierścień. Jednak nie był on byle jaki. Był on jednym w swym rodzaju.

- Twój sygnet rodzinny? - Potter spojrzał na Riddle'a w szoku. - Dlaczego mi go dajesz?

- Pomyśl o tym jak o naznaczeniu. - brunet podszedł do młodszego, po czym klęknął zaraz przed jego nogami. - Daj go.

Czarnowłosy oddał pierścień jego prawowitemu właścicielowi, jednak gdy chciał zabrać swoją dłoń to starszy chwycił właśnie za nią.

- Tom?

Riddle się jednak nie odzywał, spojrzał on w avadowe oczy swojej Omegi po czym się uśmiechnął.

- Jak już powiedziałem. - brunet uśmiechnął się przekonująco po czym wsunął sygnt na palec serdeczny Harry'ego. - Pomyśl o tym jak o naznaczeniu.

- Ale..

- Jeżeli się jakkolwiek odezwiesz, to ci obiecuję, że zamknę cię w pracowni z Severus'em i będę mu kazał "pomóc" tobie z pewnym eliksirem, który tak uwielbiasz.

- Nie, nie dziękuję. - Harry przybliżył dłoń z sygnetem do swojej klatki piersiowej. - Z chęcią go zatrzymam, jednak na jak długo?

- Do czasu aż nie znajdę czegoś lepszego. - Riddle uśmiechnął się ujmująco.

- Do czasu aż nie znajdziesz czegoś lepszego? - dopytał się chłopak.

- Dokładnie, może to zająć parę lat, a może parę miesięcy, nie jestem pewien ile ale wiem, że coś znajdę co ci się spodoba o wiele bardziej niż ten sygnet. - brunet wstał z podłogi uprzednio składając na czole Omegi pocałunek. - Ale będziesz musiał i tak poczekać.

- To mi wystarczy, jednak dalej nie wiem, co to oznacza.

- Dowiesz się kiedy będziesz starszy. 

Harry westchnął przeciągle, następnie wstał z kanapy i ruszył do sypialni swojej Alfy.

- A ty niby dokąd? - zdziwił się brązowooki.

- Spać, możesz mnie obudzić przed kolacją. - Potter posłał mu pocałunek.

- W moim łóżku? - Riddle był skołowany, to był pierwszy raz kiedy jego Omega postanowiła pójść się położyć w jego sypialni.

- Przyzwyczajaj się!. - tylko tyle zdążył usłyszeć, gdy drzwi pomiędzy salonem, a sypialnią się zamknęły.

- No chyba nie ma innego wyboru. - Riddle podrapał się po głowie nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. - Ale zawsze mogło być gorzej, na przykład Snape wbiegający i oznajmiający, że Dumbledore wie, że mam plan zabrania Harry'ego do swojego dworu na dwa całe tygodnie, no żyć i umierać.

I to właśnie był błąd Tom'a, każdy uczony zawsze pamiętał jedną i jedyną zasadę. "Nie chwal dnia przed zachodem." i w tym momencie go to srogo kosztowało.
Do pomieszczenia weszła w szybkim tempie Poppy, a zaraz za nią sam Severus oznajmując:

- Albus wie, że zamierzasz zabrać do siebie Potter'a! - czarnooki spojrzał poważnie na swego Pana po czym spojrzał na drzwi jego sypialni za którymi śmiał się avadooki.

- Niech mnie ktoś przeklnie! - Riddle wszedł do pomieszczenia gdzie śmiała się jego Omega. - Mam dość!

Severus i Poppy spojrzeli po sobie skołowani. Harry wszedł z powrotem do salonu i się uśmiechnął.

- Tom niedawno przed waszym wejściem oznajmił po moim wejściu do sypialni, żeby się zdrzemnąć, że mogło być gorzej i  profesor mógł wejść mówiąc to co właśnie powiedział. - zielonooki po chwili odwrócił się do drzwi w których minął się z Tom'em. - Jesteś wróżbiarzem?!

- Zamknij się! - Riddle krzyknął ze swojej łazienki. 

The Last Pair (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz