Harry wszedł zły do komnaty Tom'a lecz go tam nie zastał. Avadooki westchnął spokojnie przybliżając się do kanapy aby następnie się na niej położyć. Do ferii został nie cały dzień, a Riddle nadal mu nie powiedział, jak ten ma go zabrać do swojego dworu.
- Zamorduje tu zaraz kogoś. - Potter mruknął pod nosem.
- Możesz zamordować Severus'a, w tym ci mogę nawet pomóc. - do pomieszczenia weszła osoba w kapturze.
- Co zrobił? Sądziłem, że tylko ja mam z nim pod górkę. - chłopak odwrócił się w stronę przybysza, który do niego podszedł.
- Miał mi pomóc zabrać ciebie z dworca w Londynie, tak, aby nikt tego nie zobaczył, ale jak widać udało mu się tego uniknąć.
- Co masz przez to na myśli? - Harry przekręcił lekko głowę w bok.
- A to, że Dumbledore kazał McGonagall ciebie pilnować nawet wtedy.
- He? - zielonooki spojrzał skołowany na Alfe. - Powiedz mi, że nie będzie się na mnie cały czas patrzyć..
Riddle nic a nic nie powiedział, jedyne co zrobił to było wyłożenie się na fotelu zaraz obok kanapy na której obecnie przybywał jego przeznaczony.
- Kpisz ze mnie Merlinie. - Harry schował twarz w dłoniach. - Chciałem tylko spokojnie spędzić z tobą te ferie, czy to takie trudne?
- Witamy w Hogwaecie z Dumbledore'm na czele. - brązowooki próbował go pocieszyć.
- Nie pomagasz. - oznajmił mu naburmuszonym głosem. - Czy Severus nie może go jakoś przekonać?
- Próbował już wszystkich możliwych chwytów, jednak nic nie udało mu się załatwić. Jednakże zmieniając temat to mam dla ciebie kolejną niespodziankę. - Tom zaczął grzebać po kieszeniach swojej szaty, aby po chwili wyciągnąć z jednej z niej piękne szmaragdowe pudełko. - Łap. - mówiąc to rzucił przedmiot w dłonie Omegi.
- Co to?
- Otwórz, a sam się przekonasz. - starszy się wrednie uśmiechnął. - Tylko wtajemniczone osoby mogą go zobaczyć, czyli obecnie Ja, Severus, Poppy i Dumbledore.
Harry otworzył pudełko a w nim znajdował się pierścień. Jednak nie był on byle jaki. Był on jednym w swym rodzaju.
- Twój sygnet rodzinny? - Potter spojrzał na Riddle'a w szoku. - Dlaczego mi go dajesz?
- Pomyśl o tym jak o naznaczeniu. - brunet podszedł do młodszego, po czym klęknął zaraz przed jego nogami. - Daj go.
Czarnowłosy oddał pierścień jego prawowitemu właścicielowi, jednak gdy chciał zabrać swoją dłoń to starszy chwycił właśnie za nią.
- Tom?
Riddle się jednak nie odzywał, spojrzał on w avadowe oczy swojej Omegi po czym się uśmiechnął.
- Jak już powiedziałem. - brunet uśmiechnął się przekonująco po czym wsunął sygnt na palec serdeczny Harry'ego. - Pomyśl o tym jak o naznaczeniu.
- Ale..
- Jeżeli się jakkolwiek odezwiesz, to ci obiecuję, że zamknę cię w pracowni z Severus'em i będę mu kazał "pomóc" tobie z pewnym eliksirem, który tak uwielbiasz.
- Nie, nie dziękuję. - Harry przybliżył dłoń z sygnetem do swojej klatki piersiowej. - Z chęcią go zatrzymam, jednak na jak długo?
- Do czasu aż nie znajdę czegoś lepszego. - Riddle uśmiechnął się ujmująco.
- Do czasu aż nie znajdziesz czegoś lepszego? - dopytał się chłopak.
- Dokładnie, może to zająć parę lat, a może parę miesięcy, nie jestem pewien ile ale wiem, że coś znajdę co ci się spodoba o wiele bardziej niż ten sygnet. - brunet wstał z podłogi uprzednio składając na czole Omegi pocałunek. - Ale będziesz musiał i tak poczekać.
- To mi wystarczy, jednak dalej nie wiem, co to oznacza.
- Dowiesz się kiedy będziesz starszy.
Harry westchnął przeciągle, następnie wstał z kanapy i ruszył do sypialni swojej Alfy.
- A ty niby dokąd? - zdziwił się brązowooki.
- Spać, możesz mnie obudzić przed kolacją. - Potter posłał mu pocałunek.
- W moim łóżku? - Riddle był skołowany, to był pierwszy raz kiedy jego Omega postanowiła pójść się położyć w jego sypialni.
- Przyzwyczajaj się!. - tylko tyle zdążył usłyszeć, gdy drzwi pomiędzy salonem, a sypialnią się zamknęły.
- No chyba nie ma innego wyboru. - Riddle podrapał się po głowie nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. - Ale zawsze mogło być gorzej, na przykład Snape wbiegający i oznajmiający, że Dumbledore wie, że mam plan zabrania Harry'ego do swojego dworu na dwa całe tygodnie, no żyć i umierać.
I to właśnie był błąd Tom'a, każdy uczony zawsze pamiętał jedną i jedyną zasadę. "Nie chwal dnia przed zachodem." i w tym momencie go to srogo kosztowało.
Do pomieszczenia weszła w szybkim tempie Poppy, a zaraz za nią sam Severus oznajmując:- Albus wie, że zamierzasz zabrać do siebie Potter'a! - czarnooki spojrzał poważnie na swego Pana po czym spojrzał na drzwi jego sypialni za którymi śmiał się avadooki.
- Niech mnie ktoś przeklnie! - Riddle wszedł do pomieszczenia gdzie śmiała się jego Omega. - Mam dość!
Severus i Poppy spojrzeli po sobie skołowani. Harry wszedł z powrotem do salonu i się uśmiechnął.
- Tom niedawno przed waszym wejściem oznajmił po moim wejściu do sypialni, żeby się zdrzemnąć, że mogło być gorzej i profesor mógł wejść mówiąc to co właśnie powiedział. - zielonooki po chwili odwrócił się do drzwi w których minął się z Tom'em. - Jesteś wróżbiarzem?!
- Zamknij się! - Riddle krzyknął ze swojej łazienki.
![](https://img.wattpad.com/cover/330279274-288-k64332.jpg)
CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfiction!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.