Tak jak Severus mówił, za Harry'm nieustannie podążał co najmniej jedna osoba z personelu dziennie. Dla dwunastolatka wydawało się to już męczące, bo ile można chodzić za jedną osobą tylko dlatego, że ta jest przeznaczoną osoby, która była "największym" złem czarodziejskiego świata.
- Harry, nie męczy cię to, że McGonagall cały czas tak za tobą chodzi? - zapytał się znużony rudzielec. - Cały czas coś mruczy pod nosem, że nie wie dlaczego musi to robić.
Czyli Dumbledore jeszcze nikomu o tym nie powiedział. - pomyślał Harry. - Tak Ron, mam dość tego, że za mną cały czas ktoś chodzi, ale co ja na to poradzę.
- Nie chcesz tego zgłosić dyrektorowi? - zapytała się brunetka.
- Obawiam się, że to jednak nie pomoże, bo to on stoi za tym, że cały czas za mną ktoś chodzi. - westchnął przeciągle. - Ile zostało jeszcze dni do ferii?
- Nie całe dwa tygodnie, a dlaczego pytasz? - dziewczyna spojrzała na przyjaciela.
- Dlatego, że w końcu nikt nie będzie za mną tyle łaził. - wyjaśnił jej avadooki.
- Ale przecież będą pod twoim domem. - zdziwił się Weasley.
- Ale nie wiedzą, że na ferie tam nie wracam i mam nadzieję, że im tego nie powiecie, chcę zobaczyć minę Dumbledore'a gdy się tylko dowie, że jego rycerz uciekł. - zaśmiał się ciemnowłosy.
- Gdzie zamierzasz się zatrzymać? - zapytał się nowo przybyły puchon.
- Hej Cedric, zamierzam pobyć trochę u znajomego w tym roku, jego rodzice się już zgodzili. - wyjaśnił Potter.
- Będziemy mogli go poznać? - Miona zapytała się z nadzieją.
- Kiedyś was sobie przedstawię, ale na chwilę obecną będziecie musieli zostać w niewiedzy, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
- Spokojnie Harry, ufamy tobie, jednak mam nadzieję, że będziesz do nas pisał listy. - uśmiechnęła się przyjaźnie brunetka.
- Przecież wiesz, że będę to robił Miona. - avadooki uśmiechnął się miło. - Może lepiej już chodźmy, zaraz mamy eliksiry, a wiecie jaki jest Snape.
- Nie musisz mi tego przypominać. - skrzywił się Ronald.
- Do później Cedric. - brunetka pożegnała się ze starszym.
- Do później Miona, Harry, Ron. - Diggory pożegnał się z przyjaciółmi. - Harry nie pakuj się znów w jakieś bagno.
- Zapamiętam to sobie. - Potter pomachał puchonowi na odchodne.
Po niecałych pięciu minutach, cała trójka była już w sali od eliksirów tak samo jak reszta gryfonów i ślizgoni.
Mimo, że Severus wiedział, że Harry jest przeznaczonym i nawet już naznaczonym partnerem "Czarnego Pana", nie powstrzymywał się przed złośliwymi uwagami, niby to na pokaz, a niby dla samego siebie. Jedynymi osobami, które jakkolwiek wiedziały, że to jest tylko i wyłącznie gra mistrza eliksirów to były dwie osoby nie licząc Potter'a. Tom i Poppy, tylko oni wiedzieli, że Snape tak naprawdę jakkolwiek martwi się o młodego chłopca.Gdy tylko dzwonek zadzwonił, do klasy wszedł cały na czarno ubrany czarodziej, machnięciem różdżki na tablicy wypisał zadanie jakie będą musieli teraz wykonać uczniowie drugiego rocznika.
- Mam nadziej, że wasze móżdżki sobie z tym jakoś poradzą, osoba, która jako pierwsza wykona bazę pod pieprzowy eliksir dostanie dziesięć punktów do domu, czy to zrozumiałe, dla każdego z was, mam tu na myśli ciebie Potter.
Harry zacisnął szczękę uśmiechając się "miło" - Oczywiście profesorze.
- Zabierajcie się do pracy i nie zadawajcie żadnych pytań. - mężczyzna usiadł za biurkiem i zaczął sprawdzać eseje pięcioorocznych.
CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfiction!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.