Cisza. W całym zamku dało się słyszeć duchy, obrazy i w szczególności złość Snape'a na Irytka, który zatopił całe drugie piętro.
Profesorowie cieszyli się, że uczniów jeszcze nie ma, ponieważ to spowodowałoby niewielkie opóźnienia w zajęciach. Personel próbował czarami pozbyć się problemu lecz skrzat był na tyle inteligentny, że nawet to im nie pomogło przez co muszą zacząć sprzątać ręcznie.
Dyrektor już wielokrotnie prosił stwora o spokój jednak bez skutku.
Harry podśmiewał pod nosem obecną sytuację w zamku. Wiedział, że to nie wróży nic dobrego, ale nie miał zamiaru milczeć. Riddle, który praktycznie był sprawcą zamieszania nawet tego nie komentował.- Możesz mi powiedzieć jeszcze raz jak to wystraszyłeś Iryta nagłym pojawieniem się przed nim, kiedy "zapychał" rury w toalecie? - czarnowłosy leżał na kanapie przekonany, że nic w niego nie wleci.
- Nie musisz tego wiedzieć, ale przez tego cholernego skrzata jestem cały mokry. - westchnął starszy zasłaniając twarz. - Zauważył mnie prawie Severus, to mógł być ostatni dzień mojego "spokoju".
- Teraz zaczynasz narzekać ty. - zauważył młodszy. - Pamiętajmy, że kilka godzin temu było dopiero śniadanie.
- Przez niego obiad będzie opóźniony. - mruknal pod nosem brunet. - Jesz dzisiaj u mnie, zaraz skrzaty przyniosą jedzenie.
- Nie sądzisz, że profesorowie będą coś podejrzewać?
- Niby co? - spojrzał na niego zdradziecko. - Sądzisz, że ktoś z personelu wie, że tu jestem?
- Nie? - chłopak odpowiedział niepewnie. Nie był on w stu procentach pewny czy jednak Pomfrey nie wie, że brązowooki tu jest.
- Czego się dowiedziałeś z notatek, które ci przygotowałem? - Riddle usiadł w fotelu uprzednio susząc swoją szatę. - Było coś nie jasnego?
- Nie wiedziałem, że Omegi mogą zajść w ciążę. - powiedział lekko nieswojo. - Nie chce wiedzieć jak rodzą, nie wiem czy dałbym radę to zrozumiec.
Starszy zaśmiał się z chłopaka. Ciąża Omeg może wydawać się niezręczna dla poniektórych, ale z czasem to mija.
- Uwierz mi, że kiedyś będziesz musiał to wiedzieć i zrozumieć. - powiedział spokojnie Marvolo. - W końcu to twoje ciało.
- Nie musisz mi tego przypominać. - mruknął rozumieją co wspomnienie ma na myśli. - Nadal mi nie powiedziałeś, dlaczego nie ma już więcej Omeg.
- I lepiej żebym ci tego nie mówił, kiedyś się dowiesz. - Riddle westchnął przeciągle zmieniając temat. - Kiedy wracają twoi przyjaciele?
- Za niecały tydzień. - zielonooki uśmiechnął się radośnie, nareszcie nie będzie sam w Hogwarcie mimo tego, że może porozmawiać z niedoszłym mordercą. - Będę mógł tu nadal przychodzić?
- Nie za często, ale będziesz mógł.
- Będziesz nadal chodził po szkole? - zapytał się spoglądając jak starszy łapie za kubek z jakąś cieczą.
- Zapewne, przed tymi krótkimi wakacjami chodziłem i teraz też będę, jest to moje jedyne zajęcie na zabicie czasu. - odpowiedział mu spokojnie. - Jeśli bedziech chciał, to możesz się dołączyć, jednak lepiej niech nikt nie dowie się o tym, bo możesz mieć nie tylko mnie na karku, a cały personel.
- Przecież wiem. - młodszy obruszył się niespokojnie na kanapie. - Nie musisz mi przypominać, że w każdej chwili możesz mnie zaatakować, a nawet zabić.
- A mimo to nadal tu przychodzisz.
- I będę to robił dalej, ponieważ będzie więcej osób, które będą cały czas za mną łazić. - młodszy wtulił się w trzymaną poduszkę. - Hermiona na pewno nie będzie chciała mnie samego zostawić, a w szczególności teraz.
- Ciesz się, że masz kogoś w szkole, kto będzie mógł ci pomóc.
- Ale nie chcę, żeby cały czas za mną łazili, ja też chce trochę wytchnienia a jedyne miejsce w jakim mogę je mieć to łazienka na drugim piętrze, skrzydło szpitalne i teraz twoja komnata. - wyznał smutno. - Wiedziałeś jak zareagowali Profesorowie, teraz się to stanie z moim domem.
- Rozumiem. - westchnął brunet. - Przychodź kiedy chcesz, jednak pamiętaj, żeby nikt cię nie zobaczył, bądź co gorsza śledził.
- Będę uważał. - uśmiechnął się miło zielonooki.
- To skoro wszystko sobie jako tako wyjaśniliśmy, to możemy wrócić do poprzednich wydarzeń. - zaczął starszy. - Jeszcze trochę czasu do obiadu jest.
- Teraz wezmę notatki o Alfach. - Harry mówiąc to wstał z kanapy i powędrował w kąt w którym wszystko nadal było. - Chce się dowiedzieć więcej rzeczy o twojej płci.
- Rób co chcesz, ja idę do sypialni, jakbyś czegoś potrzebował, to zapukaj.
- Dobrze!
CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfiction!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.