Harry wpatrywał się w zamknięte drzwi.
Czarnowłosy się uśmiechnął, właśnie jego Alfa "wydała" się dyrektorowi tylko dlatego, że nie chciał być znów zaatakowany.
Zielonooki odwrócił się w stronę biurka po czym spojrzał na zebranych.- Harry, dlaczego lewitującą fiolka wleciała ci do dłoni i dlaczego ją wypiłeś? - zaczęła brunetka patrząc się z szokiem na przyjaciela.
- A dlatego moja droga, że bez tego moja rutyna by pokazała swą naturę.
- Ktoś ci to dał ja to wiem. - nie dawała za wygraną.
- Tak i to jest moja tajemnica kto i dyrektora. - spojrzał na starszego czarodzieja. - Nieprawdaż?
- Czy ty, wy? - Albus nie wiedział jak skleić racjonalnie zdanie.
- Tylko jesteśmy naznaczeni, ktoś uważa, że jestem jeszcze za młody na całkowite połączenie. - czarnowłosy wzruszył ramionami. - Ale niech to będzie tylko pomiędzy naszą dwójką.
- Harry ale to..
- Nie estetyczne? Dyrektorze właśnie mi przekazałeś, że jesteśmy przeznaczonymi z Voldemortem, uważa pan, że teraz będę brał pana na poważnie? - Potter spojrzał srogo na starszego czarodzieja.
- Musiałem to zrobić..
- Gdyby dyrektor powiedział o tym młodemu Riddle'owi to może nawet nie było by tej wojny. - chłopak się uśmiechnął. - Ale jak to dyrektor wolał uznać, że może to być gorsze od tego co się w tedy stało.
Harry nie czekając na dalsze tłumaczenia się dyrektora wyszedł z gabinetu kierując się tylko sobie znanym kierunku, który oczywiście prowadził do komnat nie kogo innego jak jego "przeklętej" pary.
Podśmiewał pod nosem wyraz twarzy Dumbledora, kiedy do nich wszedł na oko spokojny Riddle, ale on wiedział, że gdzieś w jego głowie był niepokój tego, że zostawił sam avadookiego.Salazar świadkiem, że my tu już nie wytrzymamy. - Potter skręcił na zakręcie po chwili na kogoś wpadając, a mówiąc dogłębniej, wpadł na zamaskowaną osobę, która wręcz dawała uspokajający odór.
- Wyszedłeś mi na spotkanie? - rzekł Potter wtulając się w pierś starszego.
- Miałem coś innego do roboty? - Riddle poczochrał jego włosy. - Poppy będzie chciała cię jutro zobaczyć.
- Wieczorem jak zawsze, czy przed lekcjami? - spojrzał w jego brązowe oczy.
- Powiedziała, że przed lekcjami, jak tam rozmowa z dyrektorem?
- Mam ochotę cię przeklnąć za to, że mnie zostawiłeś po tym wszystkim tam samego. - Harry odsunął się o dwa kroki od Marvolo po czym zaczął kierować się w stronę jego komnat. - I nie mów mi, że był tam Severus bo ci to nie pomoże w żaden możliwy sposób.
- A jak dostaniesz talerz ciasteczek czekoladowych z herbata malinową? - brunet uśmiechnął się przekonująco.
- Tylko jeżeli będą dwa talerze ciasteczek.
- Nie będziesz miał po nich za dużo energii?
- Chyba chciałeś mi to jakoś zrekąpesować nieprawdaż? - Harry uśmiechnął się niewinnie.
- Czasami mam ochotę cię po prostu gdzieś zamknąć i wyrzucić klucz tak daleko, żebym go nie znalazł ja ani nikt inny, jednak wątpię, czy w owej sytuacji będzie to racjonalne wyjście. - Riddle otworzył przed nim drzwi, tym samym go przepuszczając. - I nawet nie odzywaj się na ten temat, bo już dobrze wiem co chodzi ci po tej przeklętej głowie.
- Tom. - w pokoju znajdował się czarnowłosy czarodziej. - Dumbledore nie będzie teraz spuszczał oczu z Harry'ego tak samo jak reszta personelu.
- Ale jak widać dwójkę mamy po swojej stronie nie prawdaż? - avadooki uśmiechnął się w stronę nauczyciela uradowany. - Będziesz nam czasami mówił co zamierza robić dyrektor?
- Tak będę wam mówił i będę cię czasami ostrzegał jak będzie chciał cię wezwać bądź da veritaserum. - avadowe oczy Harry'ego się rozszerzyły.
- Jak to dac veritaserum? - Potter patrzył się na przemian to na Tom'a to na Severus'a. - Ale on nie może tego zrobić prawda? Prawda?
- Harry to jest Albus Dumbledore, on może wszystko. - Riddle się wrednie uśmiechnął. - Tak samo jak ja.
- Co zamierzasz zrobić?
- Będę co jakiś czas chodził koło ciebie, w ten sposób pokaże Albusowi, że nie mam wobec ciebie niecnych planów.
- Oraz, że nie położysz na mnie palca do mojej pełnoletności. - zakpił z rozbawieniem Potter.
- Przeklnę cię Potter.
- Vice versa Riddle.
- Czy wy możecie chociaż raz przestać i wziąć coś na poważnie? - zirytował się Snape.
- Przecież to robimy. - para powiedziała z uśmiechem.
- Niech salazar ma was w opiece bo już nie wiem kto was ochroni.
CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfic!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.