22

435 30 0
                                    

Czarnowłosy chłopak spojrzał w swe odbicie w lustrze. Wiedział on co go teraz może czekać, oraz to, że Riddle nie zrobi mu żadnej krzywdy. Wiedział także, że to go nie ominie, ponieważ prędzej czy później i tak miało to nastąpić, nie wiedział jednak, że tak szybko.
Harry westchnął przeczesując dłonią swoje kruczo czarne włosy, po czym podszedł do drzwi od łazienki i pociągnął za klamkę przez co uchylił delikatnie drzwi do pomieszczenia.
Zauważył on wstpomnienie stojące na środku sypialni. Harry przełknął gulę w gardle, która pojawiła się z nikąt.

- Wiesz, że nie zrobię nic czego nie będziesz chciał. - powiedział spokojnie Marvolo podchodząc do młodszego czarodzieja. - Ufasz mi?

- Przecież znasz tą odpowiedź. - westchnął Potter. - Nie wiem jednak od czego będziesz zaczynał, nic nie było napisane w podręczniku ani wtwoich notatkach, nie wiem czego mogę się spodziewać. - objaśnił młodszy starszemu.

- Podejdź do mnie. - Tom wyciągnął do avadookiego dłoń. - Naprowadzę cię, mam cię tylko naznaczyć, nic więcej. - uśmiechnął się pokrzepiająco brunet. - Poppy i Severus w razie jakiś kłopotów są za drzwiami, za dwie godziny, jak jedno z nas nie wyjdzie, to tu wejdą.

- Nic mi nie zrobisz? Tylko naznazysz tak? - dopytywał się wybraniec.

- Obiecuję ci to na moje drugie życie. - brunet zbliżył sie do chłopaka łapiąc go za dłoń. - Zgadzasz się zostać moją Omegą?

- Zgodzę się tylko pod warunkiem, że ty będziesz moim Alfą. - Harry wtulił się delikatnie w klatkę piersiową wspomnienia.

Po tych słowach dwójka czarodziejów mogła poczuć, jak ich magia zaczyna do siebie lgnąć, chciała jak najszybciej opuścić ciała swoich właścicieli tylko po to, aby wtopić się w magiczny taniec, który mogli by zaobserwować.

Tom westchnął przeciągle zatapiając twarz w kruczo czarnych kosmykach młodszego czarodzieja. Wspomnienie zaczęło pochłaniać zapach wybrańca zaraz po tym jak się tylko do niego wtulił. Marvolo jeszcze nigdy nie czół czegoś takiego, nie czół tak dużego pragnienia do ochrony kogoś innego jak jego samego przed czarodziejskim światem. Nie wiedział dlaczego Dumbledore tak uparcie nie chciał mu powiedzieć, że ma on swoją przeznaczoną Omegę, ale wiedział on jedno. Dowie się tego wszystkiego i nie opuści już nigdy swej pary nawet wtedy, gdy będzie im grozić śmierć z dłoni innych czarodziei.

- Tom? - czarnowłosy się zdziwił, ponieważ brunet tylko go kurczowo tulił. - Naznaczenie?

- Wybacz mi mój drogi. - Potter się zdziwił słysząc to co mówiło wspomnienie. - Na pewno chcesz być mój? Wiesz, że może to wzbudzić chaos w całym Magicznym świecie.

- Tak Tom. - Harry spojrzał w jaskrawo czerwone oczy swego niedoszłego mordercy. - Z tobą czuje się dobrze.

Potter niepewnie ułożył dłonie na karku wspomnienia. Riddle doskonale zdawał sobie sprawę z nieomylnej prośby o jaką poprosił wybraniec więc nie kazał mu długo czekać.
Tom pochylił się do przodu łącząc swoje usta z ustami czarnowłosego w delikatnym pocałunku. Riddle delikatnie złapał za talię avadookiego, aby ten wiedział, że go już nikomu nie odda.
Wiedzieli oni także, że muszą zrobić to czego każdy by oczekiwał od przeznaczonych par.
Marvolo przerwał delikatny pocałunek pomiędzy nim a Harry'm, po czym delikatnie zgarnął włosy z karku młodszego tak, aby miał doskonały widok na miejsce, które ma zaraz naznaczyć.
Harry wiedząc co ma zaraz nastąpić delikatnie skierował głowę tak, aby brunet miał większe pole do manewru. Czarnowłosy nie musiał długo czekać na to aby poczuć chwilowy ból na karku. Jednak szybko się to przerodziło w dość dziwne uczucie komfortu. Gdy tylko Riddle skończył naznaczać młodszego, uśmiechnął się lekko patrząc się w zielone oczy chłopaka, po czym lekko uchylił on kołnierz swojej szaty tak aby teraz to czarnowłosy mógł go naznaczyć, co było dla wspomnienia także zabawne poprzez ich dość sporą różnicę wzrostu.

- Mam ochotę cię uderzyć. - oznajmił Harry po tym jak oznaczył wspomnienie.

- Nie moja wina, że jesteś ode mnie mniejszy. - zaśmiał się Marvolo.

- Nie zapominajmy. że jesteś też starszy. - dołączył się do jego gry Potter.

- Co powiesz na to, żeby stąd nie wychodzić? - brunet zapytał się młodszego uprzednio go oplatając dłońmi w panie. - Połóżmy się, nie musimy nic robić, wystarczy, że możemy być przy sobie.

- Czy coś się stało z twoją głową? - zapytał się z uśmiechem Harry. - Zgodzę się na to tylko po warunkiem, że będę mógł zjeść w twoim łóżku ciasteczka czekoladowe.

- Nie wystarcza ci mój zapach?

- Wystarcza, ale przez niego mam ochotę na ciasteczka. - uśmiechnął się rozbrajająco przez co Riddle po chwili pstryknął palcami, a na komodzie nocnej pojawiły się owe przekąski.

- Uwielbiam cię. - powiedział wybraniec całując Marvolo w policzek. - Musisz się do tego przyzwyczaić.

- Tak samo jak ty. - Tom wtulił się bardziej w Harry'ego, po czym delikatnie go podniósł i zaniósł do łóżka.

- A co z Pomfrey i profesorem?

- Niech sobie siedzą w salonie, nie chcę ich teraz widzieć. - odpowiedział mu brunet.

- Ale wiesz, że i tak wejdą tu za.. - Harry spojrzał na zegar wiszący na ścianie zaraz obok drzwi do łazienki. - Godzinę, co my robiliśmy przez godzinę?

- Nie wiem i mnie to nie obchodzi. - oznajmił mu Riddle wtulając się tak bardzo, jak tylko możliwe.

- Nie uzależnij się od mojego zapachu. - skwitował avadooki.

- Nie obiecuję.

The Last Pair (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz