18

564 46 3
                                    

- Harry...

- Tom? - ledwie dało się usłyszeć zachrypnięty głos czarnowłosego.

- Co się stało? - brunet usiadł na końcu łóżka. - Wiem, tylko tyle, że zostałeś zaatakowany, możesz mi powiedzieć kto to zrobił?

- Nic się nie stało, to było przez przypadek. - avadooki lekko się uśmiechnął. - Byłem tylko w złym miejscu i czasie.

- Harry... - starszy czarodziej nie dawał za wygraną. - Proszę powiedz mi co się stało, obiecuję, że nikomu nic nie zrobię.

- Byliśmy w bibliotece...

- Poprosiłeś węże o pomoc z transmutacją. - brązowooki spojrzał w okno. - To Gryfoni prawda?

- Chcieli zaatakować Malfoy'a tylko dlatego, że chciał mi pomóc. - Harry spojrzał w miejsce gdzie spoglądał starszy. Jego oczy momentalnie się zeszkliły. - Czy można jeszcze raz zrobić przydział?

- Nie wydaje mi sie. - Tom wrócił wzrokiem do Omegi, jednak to co zobaczył zaskoczyło go. Nigdy nie sądził, że może poczuć się tak źle jak na widok załzawionej twarzy czarnowłosego.

Riddle przybliżył się do Potter'a, po czym objął go ramieniem, przez co zielonooki momentalnie schował twarz w piersi wspomnienia  zaczynając szlochać.
Dla chłopaka atak ze strony rówieśników z własnego domu to było o wiele za dużo, żeby machnął na to dłonią. Nie sądził on, że jego dom może być zdolny do czegoś takiego. Przecież Malfoy się z niego jedynie niejednokrotnie naśmiewał, jeszcze nigdy go nie zaatakował tak jak sądzili to inni, dlaczego więc to oni musieli być "pierwsi".

- Mam dość. - Harry po cichu oznajmił. - Jeszcze nawet nie skończyłem drugiego roku, a cały świat już się pode mną zawalił.

- Może jeszcze się nie zawalił. - Marvolo starał się go jakkolwiek pocieszyć. - Przecież żyjemy i mamy się dobrze.

- Zostawiłeś mnie na dwa dni.

- Chyba sam chciałeś, żebym zabrał cię do swojego dworu na ferie. - brunet lekko się zaśmiał czym rozluźnił młodszego. - Mogłem cię zamknąć w komnacie.

- Mogłeś. - przytaknął mu Potter. - Wolałbym już siedzieć przy notatkach z Klamerką niż leżeć tutaj.

- Masz coś do Pomfrey? - starszy zapytał się zgryźliwie.

- Bardziej do eliksirów, które mi daje.

- Zapomniałam, że Pan Potter nie przebada za wytworami Severus'a. - z gabinetu wyszła starsza czarownica. - Dobry wieczór Panie Riddle, co za zbieg okoliczności, że znów Pan przychodzi do Pana Potter'a i to kiedy jest w opłakanym stanie.

Dwojak czarodziejów osłupiała. Brunet sądził, że kobieta jest już w swojej komnacie i śpi, nie spodziewał się tego, że wyjdzie z gabinetu.
Spojrzał on na Poppy, obserwował każdy jej najdrobniejszy ruch, w szczególności czekał na to, aż kobieta wezwie do siebie dyrektora.

- Spokojnie Riddle, nie wydam was, mam jedynie kilka pytań na które możesz mi odpowiedzieć. - czarownica stanęła zaraz koło łóżka. - Wiesz, że Pan Potter jest Omegą?

- Wiem.

- Czy czujesz między wami więź porozumienia? - kobieta dopiero zauważyła, że brunet opiekuńczo trzyma czarnowłosego.

- Tak czuję ją i uprzedzając twoje następne pytanie. - spojrzał groźnie na brązowooką. - Jest moim przeznaczonym.

- Czyli się co do tego nie myliłam. - kobieta odetchnęła z ulgą. - Nic nie powiedziałam Dumbledore'owi i nie zamierzam. Nie wiem dlaczego nigdy wam nic nie powiedział na ten temat, a w szczególności Panu Potter'owi, ale skoro wiecie.

- Ja nie wiedziałem. - odezwał się zielonooki. - Kim jest przeznaczony?

Starsi spojrzeli się po sobie, Pomfrey sądziła, że wspomnienie chociaż powiedziało zielonookiemu, że są sobie przeznaczeni, ale jak widać. Myliła się.
Riddle westchnął przeciągle, po czym utkwił wzrok we włosach młodszego.

- Pani Magia nas ze sobą złączyła wieki temu. - zaczął szybko wyjaśniać brunet. - Połączyła nas zanim się jeszcze urodziliśmy, byliśmy sobie pisani od dawna i prawdopodobnie sam Albus Dumbledore to wiedział.

- To dlaczego nic mi nie mówił? - Harry się zdziwił.

- Ponieważ sądził, że razem możecie zniszczyć cały magiczny świat. - powiedziała mu czarownica. - Bał się tego, że skoro są przeznaczeni, to może znaleźć się więcej Omeg.

- Ale co mają przeznaczeni do tego? - avadooki nadal nic nie pojmował. - Czy to nasza wina, że nie ma więcej Omeg?

- Nie Harry, to że nie ma więcej Omeg to nie nasza wina. - Riddle się gardłowo zaśmiał. - To wina samego Albus'a Dumbledore'a.

The Last Pair (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz