Harry westchnął przeciągle siadając na kanapie w prywatnej komnacie wspomnienia.
Brunet spojrzał na jego ociężałe ruchy przez co się zaśmiał zwracając tym uwagę młodszego.- I z czego się śmiejesz? - czarnowłosy mruknął patrząc się na starszego czarodzieja.
- Mimo, że to ja jestem tu starszy o wiele lat, to jednak ty przypominasz mi starca.
Chłopak obruszył się na słowa brązowookiego, dla niego słowa od strony wspomnienia były urazą. Dlaczego? Dlatego, że Riddle jest od niego na chwilę obecną starszy o jakieś pięćdziesiąt cztery lata. Może jego wspomnienie ma jakieś szesnaście, może siedemnaście lat, ale nadal to niby on zachowuje się na starszego.
Avadooki uśmiechnął się smutno pod nosem co zostało zauważone przez bruneta. Nastolatek do niego podszedł uprzednio przed nim klękając, aby następnie spojrzeć w jego oczy.- Co cię smuci?
- Zaraz będą święta, a po nich ferie zimowe... - chłopiec przytulił do siebie poduszkę. - Nie chcę wracać od domu, oni mnie tam nie chcą, ja to widzę i nawet czuję.
- Wolisz zostać w Hogwarcie, jednak wiesz, że to niemożliwe, pytałeś się już Dumbledore'a?
- Nie, wiem, że się nie zgodzi, jednak sądziłem, że mogę się ciebie zapytać...
- O co dokładnie? - brunet był już pewien o co poprosi go młodszy.
- Mogę na ferie zostać u ciebie? - czarnowłosy lekko się zarumienił, wiedział o co prosi wspomnienie oraz to jak niedorzecznie to brzmi, bo dlaczego Chłopiec Który Przeżył chce zostać przy młodym wspomnieniu Lorda Voldemorta.
- Wiesz o co mnie prosisz? - Marvolo westchnął. - Mogę spróbować, wiesz, że już odzyskałem część duszy, pamiętasz prawda?
- Tak, mówiłeś mi to jakiś czas temu, tydzień temu dokładnie. - zielonooki uśmiechnął się miło. - Mówiłeś też, że gdybyś musiał znaleźć resztę, to musisz wyjść na jakiś czas z Hogwatru.
- Dokładnie. - starszy przytaknął na słowa młodszego. - Dlatego mogę spróbować zabrać cię do mojego dworu, jednak musimy być przy tym bardzo czujni.
- Przez co będziesz miał dwa tygodnie na znalezienie swoich dusz i nie będziesz musiał przychodzić do Dursley'ów.
- Można tak powiedzieć. - Riddle się lekko zaśmiał, jednak po chwili spoważniał. - Jednak przed tym będę musiał pójść po różdżkę, która jest schowana dość głęboko w Zakazanym Lesie i może mi to zająć kilka dni.
- Inaczej mówiąc. - chłopak spojrzał starszemu w oczy. - Będę musiał zostawać w domitorium do czasu aż wrócisz tak?
- Nie mogę cię przecież zamknąć w komnacie. - brunet zaśmiał się melodyjnie. - Obiecuje, że nie zajmie to mi jakoś dużo czasu, ale wolę, żebyś na czas mojej nieobecności nie przychodził tutaj.
- Czyli nie zabraniasz mi się włóczyć po nocach? - młodszy uśmiechnął się rozbawiony.
- Jak chcesz dostać szlaban z Severus'em to chodź sobie ile twoja dusza zapragnie, jedynie nie wchodź do moich komnat, bo na czas mojego wyjścia z Hogwartu one z automatu zarzucają na siebie dość mocne zaklęcia. - oznajmił mu Marvolo. - I aby je zdjąć muszę mieć różdżkę, ale nie wezwę twojej, bo któryś z Profesorów może się domyśleć do czego służyły zaklęcia.
- Rozumiem. - kruczowłosy odchylił głowę w tył. - Czekają mnie długie noce w domitorium.
- Zarówno możesz uciec do Pomfrey, sądzę, że ucieszy ją to, że przyjdziesz tam całkowicie zdrowy z chęcią do nauki o drugiej płci.
- Chcesz się mnie pozbyć? - avadooki złapał się teatralnie za serce.
- Tylko na te kilka dni, oszaleć z tobą można. - brązowooki wstał uprzednio czochrając młodszemu włosy. - Chociaż komuś innemu będziesz przez jakiś czas marudził skoro mam cię przygarnąć w okresie ferii.
- Dobrze, niech ci będzie. - Potter mruknął. - Idziemy spać?
- Ty idziesz, ja muszę jeszcze coś zrobić, jak chcesz to zawołaj Klamerkę powinna ci przynieść coś do jedzenia i picia, jedynie po tym idź spać.
- Dobrze mamo. - chłopak zaśmiał się lekko z miny starszego.
- Na co ja się piszę. - Riddle westchnął przeciągle wychodząc ze swoich komnat kierując się w tylko sobie znanym kierunku. Nie zauważył on jeszcze jednak jak młodszy czarodziej wzdycha z ulgą.
- Dziękuję Tom...
CZYTASZ
The Last Pair (Wolno Pisane)
Fanfiction!!Wolno Pisane!! Harry jest ostatnim ze swojego gatunku, wszystkie inne omegi były zniszczone, uśmiercone, bądź stawały się betami. Jednak znajduje on nieświadomie swojego mate, przez co starają znaleźć pomiędzy sobą porozumienie a także pokój.